Mazda pokazała urzędnikom w Polsce, jak w prosty sposób zachęcić kierowców do zakupu samochodów elektrycznych. Ekodopłata wprowadzona przez japońską firmę do każdej MX-30 podziałała jak magnes.
– W październiku polscy dilerzy przyjęli 103 zamówienia na MX-30 oferując dofinansowanie Mazdy w wysokości 18 750 zł do każdego egzemplarza, niezależnie od wybranego poziomu wyposażenia. Ta kwota odpowiada maksymalnej wysokości dopłat rządowych wprowadzonych latem tego roku – powiedział dziennik.pl Szymon Sołtysik, PR manager Mazda Motor Poland. –Przed końcem roku na polskich drogach powinno się pojawić grubo ponad 200 elektrycznych Mazd – dodał.
Dla porównania szumny (i jak się okazało skomplikowany) rządowy program udzieli wsparcia dla 256 osób kupujących osobowy samochód elektryczny. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Podwójna dopłata
Dzięki Ekodopłacie Mazdy elektryczna MX-30 w wersji KAI w kolorze Arctic White kosztuje 124 150 zł, co kwalifikuje ją do dodatkowej dopłaty w ramach rządowego programu "Zielony samochód". Mogą się o nią ubiegać osoby, których wnioski do 31 lipca br. zostały pozytywnie rozpatrzone przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a które jeszcze nie wybrały auta na prąd. Przy "podwójnej dopłacie" MX-30 można kupić o ponad 37 tys. zł taniej.
Nowe rozdanie. Ekodpłata jeszcze w listopadzie
– Cieszymy się, że prosty i przejrzysty system Ekodopłaty Mazdy spotkał się z tak dużym zainteresowaniem klientów. Przypomnę, że z naszej oferty mogą skorzystać zarówno nabywcy indywidualni, jak i przedsiębiorcy, a uzyskanie dofinansowania z naszej strony nie wiąże się z żadnymi skomplikowanymi formalnościami – podkreślił Łukasz Paździor, dyrektor zarządzający Mazda Motor Poland. – Sukces Ekodopłaty Mazdy zachęcił nas do przedłużenia tej oferty na listopad, jednak duże zainteresowanie ze strony rynku powoduje, że mamy już ograniczoną liczbę samochodów. Mówimy o 27 sztukach, które mogą być objęte Ekodopłatą jeszcze do końca listopada – dodał.
Mazdę MX-30 napędza 145-konny silnik synchroniczny na prąd przemienny. Podróżuje się nią zaskakująco zwyczajnie. Nie ma gwałtownego przeskoku do innej rzeczywistości. MX-30 rusza bezszelestnie, a na drodze sprawia wrażenie lekkiej w prowadzeniu (waży ok. 1,6 t). W trakcie jazdy przez cały czas sączy się syntetyczny dźwięk, który oddaje wrażenie szybkości i przyspieszania. Łopatkami przy kierownicy można ustawić poziom rekuperacji, czyli odzyskiwania energii podczas hamowania. Prawa łopatka – więcej siły hamowania, lewa – mniej, prościej chyba już nie można. Do dyspozycji przewidziano pięć stopni, od niemal swobodnego "żeglowania" aż po maksymalne odzyskiwanie prądu.
Jak daleko zajedzie? Podczas kiedy większość producentów ściga się na zasięgi, Mazda mówi, że to nie ma sensu. Szczególnie z punktu widzenia ochrony środowiska. Stąd MX-30 skrywa niewielki zestaw akumulatorów litowo-jonowych o pojemności 35,5 kWh, w którym energii po naładowaniu do pełna powinno wystarczyć na pokonanie ok. 265 km w cyklu miejskim (WLTP). Zdaniem skrupulatnych Japończyków tej wielkości akumulator jest najmniej szkodliwy pod względem śladu węglowego (od produkcji aż po recykling). Mazda określa to mianem rightsizing. Do tego z badań wyszło im, że kierowcy dziennie pokonują ok. 48 km, czyli prądu w akumulatorze wystarczy. A poza tym MX-30 ma być drugim autem w domu. Elektrony można uzupełnić w stacji szybkiego ładowania (do 80 proc. w ok. 40 minut). W garażu (przez wallboxa) ładowanie do pełna ma trwać ok. 5 godzin.