Pierwsza grupa 120 Polaków z gliwickiej fabryki przyjedzie do Sevelnord Hordain na północnym wschodzie Francji w przyszłym tygodniu, kolejnych 150 polskich pracowników za dwa tygodnie – informuje AFP.

Polscy pracownicy przyjeżdżają na trzy miesiące i mają być wynagradzani tak, jak francuscy pracownicy PSA.

Reklama

PSA zamierza sprowadzić 531 osób, aby uruchomić od początku lipca produkcję na trzy zmiany. Obecnie fabryka w Hordain pracuje na dwie zmiany.

– Grupa chce zaktywizować swoich pracowników – uzasadnia swą decyzję PSA, tłumacząc, że 80 proc. pracowników polskiej fabryki pracuje obecnie na część etatu.

Zarząd PSA planuje również sprowadzenie pracowników z fabryki w Saragossie.

Grupa PSA poinformowała również, że wysyła swoich pracowników z Poissy do Rennes, z Miluzy do Sochaux oraz z brytyjskich fabryk Ellesmere Port do Luton.

Francuskie związki zawodowe skrytykowały decyzję zarządu koncernu, nazywając sprowadzanych pracowników "nomadami branży motoryzacyjnej".

Centrala CGT zagłosowała przeciwko decyzji zarządu. – Nie chcemy, aby stało się to zwyczajem – komentują sprowadzanie pracowników z Polski francuscy związkowcy.

– Jesteśmy przeciwni traktatom europejskim, które organizują konkurencję między pracownikami – oświadczył sekretarz krajowy Francuskiej Partii Komunistycznej Fabien Roussel. Wyraził oburzenie, że firma zatrudniła 531 polskich pracowników (...), podczas gdy 502 pracowników tymczasowych z Francji znajduje się na postojowym.

Reklama

– To wstyd! PSA stawia europejskich pracowników w konkurencji (…) i powoduje bezrobocie we Francji. Zbiera mi się na wymioty! napisał na Twitterze. Roussel zwrócił się do ministra gospodarki Bruno Le Maire'a i do minister pracy Muriel Penicaud o cofnięcie pomocy państwa dla PSA.

Fabryka w Hordain produkuje części dla marek Peugeot, Citroen, Opel, Vauxhall i Toyota. Zakład był zamknięty od połowy marca do początku maja ze względu na ograniczenia sanitarne związane z pandemią Covid-19.

Sekretarz stanu Agnes Pannier-Runache broniła decyzji Grupy PSA w piątek w stacji BFM TV tłumacząc, że koncern wprawdzie otrzymał pomoc publiczną, ale jest odpowiedzialny za zatrudnianie wszystkich swoich pracowników, niezależnie od tego, czy są to Francuzi, Polacy czy Hiszpanie.