Na polskich drogach w 2019 roku doszło do ponad 30 tys. wypadków. To o 1538 zdarzeń mniej niż w 2018 roku – wynika z najnowszych danych KGP, do których dotarł dziennik.pl. Spadła też liczba rannych, było ich 35 293, czyli o 2067 mniej. I to koniec dobrych wiadomości. Dalsza część podsumowania dokonań polskich kierowców to spis powodów do wstydu…
Raport policji za 2019 rok mówi o 2897 zabitych w wypadkach drogowych, czyli zginęło o 35 osób więcej niż w 2018 r.
– Średnio, w co 10 wypadku ginął człowiek – powiedział dziennik.pl podinsp. Radosław Kobrś, z Biura Ruchu Drogowego KGP. – Biorąc od uwagę spadek liczby wypadków o ponad 1500, statystycznie powinno być o ok. 150 zabitych mniej. Niestety jest inaczej – zauważył.
Zdaniem policjanta pierwszą przyczyną takiej sytuacji jest nadmierna prędkość. A im więcej na liczniku pojazdu podczas wypadku, tym prawdopodobieństwo śmierci jest proporcjonalnie większe.
Polacy lawinowo tracą prawo jazdy
– Widać wyraźnie, że Polacy zaczęli jeździć szybciej po ocenie prędkości, którą rozwijają na obszarach zabudowanych – powiedział przedstawiciel KGP. – Sytuacji, w których ujawniliśmy przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h było w 2019 roku niemal 49 tys., czyli o blisko 20 tys. więcej niż w 2018 roku. I to jest pierwszy raz kiedy w ogóle odnotowano wzrost takich zachowań – wskazał.
Przypominamy, że policja bezdyskusyjnie zatrzymuje "prawko" za przekroczenie prędkości za tzw. 50+ od 2015 roku. Na początku ostrzejsze przepisy odniosły pożądany skutek – kierowcy wystraszyli się i wyraźnie zwolnili. Co błyskawicznie odnotowały policyjne statystyki dotyczące wypadków. Jednak 2019 rok zapisze się w historii jako pierwszy z rekordowym 60 proc. wzrostem odebranych praw jazdy.
Policja bije na alarm
Kolejną kiepską informacją jest fakt, że w 2019 roku po raz pierwszy od 10 lat odnotowano znaczny wzrost liczby zatrzymanych osób kierujących pod wpływem alkoholu – było ich ponad 111 tys. To aż 6 tys. więcej niż rok temu. Skąd tak drastyczna zwyżka?
– Jedną z przyczyn jest społeczne przyzwolenie. Ale to nie jedyny powód. Na alkohol wzrosły też popyt i podaż, więc przybyło pijanych kierowców na polskich drogach – powiedział Kobryś.
Tylko w czasie świąt policjanci ruchu drogowego ujawnili na drogach 1315 osób, które wsiadły za kółko "po kieliszku". To o 269 kierujących więcej niż w analogicznym okresie 2018 r. Szokujące może być to, że aż u 958 kierowców stwierdzono powyżej 0,5 prom. alkoholu. W takim przypadku jest to traktowane przez sąd jako przestępstwo, za które grozi od 3 do 15 lat pozbawienia prawa jazdy (jeśli pijak doprowadził do wypadku wówczas dożywotnie pozbawienie uprawnień), grzywna oraz obowiązkowe świadczenie od 5 tys. zł do 60 tys. zł.
– A nowy 2020 rok zaczęliśmy z przytupem, bo tylko 1 stycznia zatrzymaliśmy 415 osób, które kierowały pod wpływem alkoholu. Dziwią nas te statystyki, szczególnie, że za takie postępowanie grożą tak wysokie kary. Być może Polacy o tym zapomnieli – skwitował policjant.