Służbowe volvo w kolorze czarnym - to jeden z przywilejów, jakie w ocenie "Faktu" uzyskał Radosław Obolewski po objęciu wysokiego stanowiska kierowniczego w PGZ. Zdaniem gazety, znajomy Misiewicza, mimo utraty stołka w państwowej spółce pod koniec października 2016 roku, po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia dalej jeździ tym samochodem.
Dwuletnie Volvo za... 3 tys. zł?
Tabloid postanowił sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. Gazeta miała ustalić, że Obolewski po zakończeniu okresu wypowiedzenia złożył PGZ propozycję wykupienia auta i zaproponował za nie 3 tys. zł. Podczas kiedy sama spółka wyceniła samochód na 70 tys. zł, bo "auta były kupowane w 2009 roku". Zdaniem "Faktu" problem jednak w tym, że ze zdjęć wynika, iż ta szwedzka limuzyna została wyprodukowana w 2015 roku i obecnie warta ok. 180 tys. zł. Czyli 60 razy więcej niż miał zaproponować Obolewski.
"Fakt" twierdzi też, że ofertę Obolewskiego zaakceptował prezes PGZ Błażej Wojnicz, jednak do transakcji jeszcze nie doszło. W ocenie gazety być może dlatego, że MON traci wpływ na PGZ i możliwe, że dojdzie do zmian w zarządzie.
Sprzeczne maile z PGZ?
Wygląda na to, że dzisiejsza odpowiedź PGZ na artykuł "Faktu" różni się od tego, co spółka miała odpisać wcześniej po zapytaniach gazety o losy volvo Obolewskiego.
PGZ chce odzyskać samochód
Co ciekawe, z pisma PGZ wynika, że od wygaśnięcia prawa do korzystania z samochodu przez Obolewskiego spółka prowadzi postępowanie, które ma doprowadzić do realizacji zapisów kontraktu, czyli zwrotu samochodu bądź odkupienia go przez Obolewskiego w terminie.
- Pan Radosław Obolewski został również poinformowany, że w przypadku nie uregulowania powyższej sprawy, zostanie ona skierowana na drogę postępowania sądowego. Prezes Zarządu PGZ S.A. Pan Błażej Wojnicz oczekuje od pana Radosława Obolewskiego bezzwłocznego zwrotu kosztów, wynikających z użytkowania przez niego samochodu - wyjaśnia Prus i podkreśla, że PGZ nie informowała o roku produkcji samochodu.
Tankowanie na koszt spółki Skarbu Państwa?
Gazeta donosi również o awanturze między zarządem PGZ a Obolewskim. Ponoć znajomy Misiewicza nie bardzo chciał rozstać się z kartą paliwową, która przez cały czas uprawniała go do tankowania na koszt spółki Skarbu Państwa. Ostatecznie "magiczna karta" wróciła do PGZ.
- Karta paliwowa przyporządkowana do samochodu użytkowanego przez pana Radosława Obolewskiego jako auto służbowe została zablokowana przez PGZ SA po objęciu funkcji Prezesa Zarządu PGZ SA przez pana Błażeja Wojnicza. Zatem nieprawdą jest, że pan Obolewski korzystał z niej jeszcze dwa tygodnie temu - kwituje Łukasz Prus z PGZ.