Kontrola dotyczy rozliczeń projektu współpracy bliźniaczej GITD z Turcją. Nasi inspektorzy weryfikowali cały turecki system prawny pod kątem jego zbieżności z regulacjami unijnymi oraz prowadzili szkolenia dla tamtejszych inspektorów i firm transportowych. Projekt kosztował ponad 1 mln euro i został w całości sfinansowany ze środków UE.
Liderem tego projektu jest wciąż były szef GITD Tomasz Połeć. – Boli mnie to, że największe osiągnięcie mojej ekipy próbuje się teraz przedstawiać jako potencjalne naruszenie przepisów prawa – komentuje w rozmowie z DGP fakt wszczęcia kontroli.
Jak przekonują nasi rozmówcy, cała sprawa jest nieco tajemnicza. – Resort chce w ten sposób wywrzeć nacisk nie tylko na byłego szefa GITD, ale i na MSW, które ma całkowicie odmienną wizję dalszego funkcjonowania inspekcji niż Ministerstwo Infrastruktury – twierdzi jedno z naszych źródeł.
Tylko co wspólnego z MSWiA ma były już szef GITD Tomasz Połeć? Z naszych informacji wynika, że wspiera on jako ekspert resort i Komendę Główną Policji w pracach nad projektem ustawy zakładającym wchłonięcie całej inspekcji przez policję. – Stoimy przed wyborem: albo zrobimy z inspekcji służbę, albo znajdziemy dodatkowe źródło finansowania uposażeń inspektorów, by zachęcić ich do pozostania w zawodzie. Resort transportu takich pieniędzy nie ma, natomiast MSWiA jest w stanie system zachęt zbudować – potwierdza Połeć. Dodaje, że pensja inspektora jest obecnie znacznie niższa niż policjanta, a poza tym – nie przysługują mu uposażenia emerytalne takie jak dla służb mundurowych. Wejście w szeregi policji mogłoby poprawić sytuację.
Reklama
Problem w tym, że minister infrastruktury Andrzej Adamczyk ma odmienną wizję – chce, by inspekcja pozostała w strukturach jego resortu i zajęła się przede wszystkim kontrolą pojazdów ciężkich (fotoradarami i innymi systemami kontroli ruchu zajęłaby się policja). Jego resort również pracuje nad własnym projektem ustawy, a w pracach tych wspiera go... obecny szef inspekcji Alvin Gajadhur. – Minister Andrzej Adamczyk zadeklarował, że inspekcja pozostanie w strukturach Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. W dalszym ciągu ITD powinna zajmować się tym, do czego pierwotnie została powołana ustawą o transporcie drogowym z 2001 r., czyli szeroko rozumianą kontrolą pojazdów ciężarowych i autobusów oraz przeciwdziałaniem nieuczciwej konkurencji w transporcie drogowym – przekonuje Gajadhur.
Projekt, nad którym pracuje resort infrastruktury, jest już wstępnie konsultowany ze związkiem zawodowym inspektorów. Jak wynika z korespondencji pomiędzy związkowcami a obecnym szefem inspekcji, wpisano już do niego m.in. konieczność wprowadzenia emerytur i rent dla funkcjonariuszy GITD.
To zapewnienie miałoby skusić związkowców do poparcia opcji forsowanej przez ministra Adamczyka i obecnego szefa inspekcji. Nie jest to wykluczone, gdyż inspektorów niepokoją napływające do nich doniesienia o planowanym sposobie szeregowania ich w policji. Jak twierdzą, przyjęcie do służby (w stopniach z korpusu aspirantów policji) następować będzie przy zastosowaniu standardowej procedury przewidzianej dla kandydatów do pracy w policji. Oznaczałoby to konieczność przejścia testów psychologicznych i sprawnościowych, a także półrocznego szkolenia. Związkowcy szacują, że te wymogi spełni zaledwie ok. 20 proc. składu obecnych inspektorów.
Obydwa ministerstwa nabierają wody w usta, gdy pytamy, co jeśli w podobnym czasie przedstawią dwa wykluczające się projekty ustaw. MSWiA zapewnia, że prace są kontynuowane. To samo w nieoficjalnych rozmowach twierdzi MIiB, choć zaznacza, że liczy na osiągnięcie "satysfakcjonującego kompromisu" w tej sprawie.
Za to w słowach nie przebiera Tomasz Połeć w piśmie skierowanym do ministra Andrzeja Adamczyka. - Działania kontrolne resortu wszczęte już po moim odwołaniu ze stanowiska szefa GITD oraz po przymusowym wysłaniu na urlopy większości kadry zaangażowanej w projekty twinningowe należy rozpatrywać jako próbę zdyskredytowania mojego dobrego imienia oraz wizerunku ITD na arenie międzynarodowej i w kraju – ocenia były szef GITD.