Opel Mokka po liftingu - pierwsza jazda
W Oplu trwa mobilizacja. Obecny wolumen sprzedaży to zaledwie cień dawnych sukcesów, a choć gama modelowa rośnie i elektryfikuje się w błyskawicznym tempie, kierowcy nie ustawiają się w kolejkach przed salonami. Marka z Russelsheim nieustannie próbuje przełamać passę i i wprowadza nowości do oferty. Jedną z nich jest Mokka w odświeżonym wydaniu. Gdzie szukać kluczowych zmian B-SUV-a?
By dostrzec je w wyglądzie zewnętrznym, trzeba się skupić. Crossover po modernizacji nadal mierzy 4151 mm i ma rozstaw osi 2557 mm. Nie zmieniła się również wysokość i szerokość (1534 mm i 1791 mm), a designerzy napracowali się jedynie przy nowych felgach, kolorach nadwozia i odświeżonym logo, zaimplementowanym w atrapę chłodnicy Opel Vizor. Decydenci w Rüsselsheim uznali, że daleko idące modyfikacje nie mają sensu, a Mokka wygląda na tyle świeżo, że obędzie się bez rewolucji.
Jedną z nowości, która wyróżnia wszystkie świeżo zaprezentowane modele marki jest całkowita rezygnacja z chromowanych dodatków. Błyskotek ubyło również we wnętrzu i to jest akurat bardzo dobra wiadomość - miejsce obudowy tunelu środkowego wykonanego dotąd z błyszczącego plastiku piano black zajęło matowe, satynowe tworzywo. Dzięki temu łatwiej utrzymać kokpit w czystości.
Opel Mokka - co zmieniło się przy okazji liftingu?
Dalszych zmian należy szukać w kabinie - wszystkie obicia i tapicerki są teraz wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu. Zrezygnowano także z wykorzystania naturalnej skóry. "Detoks" ma mieć również wymiar wizualny, bo zdaniem Opla uproszenie designu kokpitu pomaga skupić się na tym, co najważniejsze. Efektem prac jest m.in. nowa kierownica (widzieliśmy ją niedawno m.in. w nowym Oplu Grandlandzie) a także nowa grafika systemu multimedialnego i cyfrowych zegarów. Konsola środkowa między przednimi fotelami, w matowym srebrnym odcieniu, jest teraz bardziej wyrazista niż wcześniej.
Projektanci i inżynierowie zintegrowali sterowanie niektórymi ustawieniami poprzez centralny ekran dotykowy, co należy odczytywać po prostu jako mniejszą liczbę przycisków. Trochę szkoda, natomiast obsługa większości funkcji nie nastręcza trudności. Nowością są także multimedia ze zintegrowanym ChatemGPT. Nie jest to jednak wirutalny asystent, z którym porozmawiacie o życiu. Model językowy zastosowano tylko po to, by lepiej interpretować naturalną mowę i odpowiadać np. na pytania dotyczące atrakcji czy punktów w nawigacji. Do dyspozycji mamy teraz widżety, profile kierowców oraz nowe zestawienia kolorystyczne. Sam interfejs wygląda znajomo - szybko rozpozna go każdy, kto miał do czynienia z nowościami koncernu Stellantis.
Tak jeździ nowy Opel Mokka - dane techniczne
Lifting w przypadku Mokki oznacza też uproszczenie oferty. W palecie silników nie ma nowości - Opel porzucił jednak bazowy, 100-konny silnik, który do tej pory był oferowany z ręczną skrzynią biegów. W ofercie pozostały silniki benzynowe (turbodoładowane, benzynowe 1.2), hybryda z 48-woltową instalacją, a także elektryczny wariant Mokka Electric. Ten ostatni jest oczkiem w głowie Opla. 156-konna Mokka ma akumulator o pojemności 54 kWh, co daje zasięg na poziomie 403 km w cyklu mieszanym. Maksymalny moment obrotowy to 260 Nm, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa około 9 sekund.
Wróćmy jednak do nieco bardziej konwencjonalnie napędzanej Mokki. Testowany egzemplarz ma pod maską 136-konną hybrydę. Choć jest to 48-woltowa instalacja, hybryda ma nieco szerszy zakres działania niż typowa miękka hybryda. Mokka potrafi poruszać się wyłącznie na prądzie. Powolna jazda, parkowanie, manewrowanie, korki - w takich scenariuszach elektryczna jednostka przejmuje na siebie zadanie wprawiania kół w ruch. W przypadku wersji o mocy 136 KM (z silnikiem elektrycznym zapewniającym 28 KM) Opel obiecuje spalanie na poziomie 4,9 l/100 km.
Opel Mokka Hybrid po liftingu
System pozwala również jeździć całkiem dynamicznie (przyspieszenie do setki trwa 8,2 s), ale na sportowe wrażenia zza kierownicy raczej nie ma co liczyć. Zawieszenie zostało tutaj zestrojone raczej miękko, a przednia oś łatwo wpada w podsterowny poślizg, zupełnie tak jakby nadprogramowe kilogramy zostały przesunięte aż pod przedni zderzak. Mokka nie służy do "latania" po winklach i łukach, co sprawdziliśmy na górskich drogach. Zarówno układ kierowniczy jak i skrzynia biegów nie przepadają za ostrą jazdą. Redukcja w odpowiedzi na kickdown nie jest zbyt szybka i wszystko dzieje się tu w swoim tempie.
Ile kosztuje Opel Mokka 2025? Cena
W uproszczonej ofercie nie ma miejsca na ubogo wyposażone odmiany oraz słabsze silniki, stąd metka z ceną na poziomie 109 tys. zł nikogo nie powinna dziwić. Nie jest to okazja, a za te pieniądze otrzymujemy 136-konny wariant z silnikiem 1.2 Turbo i 6-biegową, ręczną przekładnią. Osiągi są więc przyzwoite, a wyposażenie? Na liście, w wersji Edition znalazły się m.in. 16-calowe felgi, system multimedialny z Apple CarPlay i Android Auto, cyfrowe zegary, tempomat i automatyczna klimatyzacja. Dopłacić trzeba m.in. za kamerę cofania, podgrzewane fotele, podgrzewaną kierownicę czy bezkluczykowy dostęp. Wyposażenie jest oferowane w ramach promocyjnych pakietów.
W bogatszej wersji GS standardem jest nieco inne wykończenie, tapicerka GS, kamera cofania, 18-calowe felgi i przyciemniane szyby. Najtańszy Opel Mokka GS to wydatek 117 900 zł. Tak prezentuje się cennik Opla Mokki po liftingu:
Silnik/wersja | Edition | GS |
1.2 Turbo 136 KM M6 | 109 900 zł | 117 900 zł |
1.2 Turbo 130 KM AT8 | 117 900 zł | 125 900 zł |
Hybrid 136 KM eDCT6 | 122 900 zł | 130 900 zł |
Electric 156 KM/54 kWh | 158 900 zł | 167 900 zł |