Jedyną różnicą w wyglądzie zewnętrznym między zwykłymi Mini, a tym elektrycznym są oznaczenia na masce czy karoserii oraz zielone tablice rejestracyjne. Auto, dzięki systemowi "Connected" możemy otwierać standardowym kluczykiem, bądź też aplikacją w telefonie czy na Apple Watch. Tak jak w przypadku BMW i3, zanim uruchomimy tę funkcję na urządzeniu mobilnym, do jej faktycznego startu, mija kilkadziesiąt sekund, lepiej więc użyć smartfona zanim podejdziemy do samochodu.
Dwudrzwiowe auto wygląda niezwykle zgrabnie i na parkingu nie zabiera wiele miejsca. Jednocześnie jednak to mini wygląda po prostu ślicznie.
Drzwi mają wygodną klamkę, przyciski do sterowania szybami i wbudowany głośnik. Do tego jest niewielki schowek na różne drobne przedmioty.
Bagażnik Mini nie jest zbyt duży. Codzienne zakupy zmieszczą się w nim jednak bez problemu. Spokojnie możemy też tam włożyć kilka dużych arbuzów. Jednak o wyjeździe na wczasy w cztery osoby z walizkami to lepiej zapomnieć.
Tylne światła palą się w kształt brytyjskiej flagi. Oczywiście nie ma tu żadnych tradycyjnych żarówek, a oświetlenie to LEDy
W środku, mimo małych rozmiarów zewnętrznych auta jest naprawdę dużo miejsca. Siedzi się bardzo wygodnie, choć niska i płaska szyba sprawia, że czasem mamy problemy z dostrzeżeniem światła na wysokim sygnalizatorze.
Równie dużo miejsca jest po stronie pasażera - do tego dwustrefowa klimatyzacja sprawia, że każdy, kto jedzie autem z przodu może mieć ustawioną taką temperaturę, jaką lubi. W tunelu między siedzeniami znajdziemy też dwa stojaki na kubki czy małe butelki.
Serce rozrywki, nawigacji i informacji o samochodzie. Duży panel dotykowy, odpowiadający za system "connected". To w nim wybierzemy własną muzykę, zadzwonimy do kogoś, sprawdzimy dane komputera, czy ustawimy parametry auta. Okrąg, otaczający panel jest podświetlany i - gdy np. zbliżamy się do jednego z punktów w nawigacji - zaczyna świecić, by zwrócić naszą uwagę. Panel jest dotykowy, jednak dużo łatwiej i wygodniej jest sterować systemem pokrętłem na tunelu obok hamulca postojowego.
Nawigacja w mini jest wygodna w użyciu, choć wolałem wyłączyć tryb automatycznego oddalania, inaczej nawet na krótkich, miejskich trasach, mapa zaraz po starcie mocno się oddala i ciężko coś na niej zobaczyć. Niestety twórcy systemu multimedialnego wybrali też fatalny głos. Jest suchy i nieprzyjemny - wyłączyłem go jak najszybciej. To, w kolejnej wersji systemu, powinno zostać jak najszybciej zmienione.
Ciekawą opcją komputera pokładowego jest pokazywanie jak daleko mamy do końca trasy i ile jeszcze prądu nam zostało. Od razu, dzięki wykresowi widzimy, czy musimy się po drodze zatrzymać, albo zmienić nasz styl jazdy czy może trzeba włączyć tryb oszczędzania energii.
Oto centrum sterowania komputerem pokładowym. Dookoła pokrętła mamy rozmieszczone przyciski uruchamiające każdy tryb pracy komputera - telefon, nawigacja, mapa itp. Trzeba jednak przyznać, że większe pokrętło w BMW i3 było wygodniejsze w obsłudze. Oczywiście też elektryczne mini ma elektryczny hamulec postojowy oraz automatyczną skrzynię biegów.
Mini wyposażono w wysuwany HUD. Podczas jazdy widzimy na nim trasę nawigacji oraz znaki zakazu i dozwoloną prędkość. Jeśli chodzi o prędkościomierz, to jest on w wersji cyfrowej. Na głównym wyświetlaczu mamy też podany zasięg, stan baterii, tryb jazdy oraz to, czy samochód odzyskuje czy traci energię.
Mini wyposażono też w system wzywania pomocy, umieszczony przy lusterku w kabinie.
Jedna z rzeczy, do których nie mogłem się przyzwyczaić - tryb pracy wycieraczek. Nie da się umyć tylnej szyby, naciskając dźwignię. Trzeba przekręcić jej główkę, by włączyć tylną wycieraczkę. To jest mało intuicyjne i różni się od tego, co spotykamy w innych samochodach.
Konsola centralna jest stylizowana na stare mini. Tryb pracy samochodu (od sportowego do eco +) wybieramy, naciskając przełącznik. Także przycisk uruchomienia silnika działa, jak rozrusznik starego auta. To fantastyczny pomysł, łączący kolejne generacje mini.
Kolejna wesoła rzecz w tym uśmiechniętym samochodzie to to, czego w innych samochodach się nie znajdzie. W nocy, po otwarciu drzwi, podświetlana jest klamka auta, a na zewnątrz, na chodniku wyświetla się logo marki.
Wrażenia z jazdy? Elektryczne <ini ma wszystkie plusy auta z silnikiem na baterie. Jest zrywne (w trybie sport), ma mały promień skrętu, świetnie się prowadzi, wciśnie się w dosłownie każde miejsce parkingowe. Do tego jest ciche (choć głośniejsze od BMW i3). Jazda nim, czy po autostradzie, czy w mieście wywołuje uśmiech na twarzy. Niestety mini ma też wszystkie wady pierwszych aut elektrycznych. Po pierwsze, nie lubi długich wycieczek poza miasto. Ten samochód musi zwalniać, by odzyskiwać energię - jazda po mieście pomaga przedłużyć zasięg. Natomiast na trasie, podczas jazdy ze stałą prędkością, na odzyskanie energii nie ma szans. Do tego, powyżej 110 km/h to auto zjada pojemność akumulatorów szybciej, niż ja zjadam tabliczkę mlecznej z orzechami. Do tego zasięg nie powala... przy maksymalnym naładowaniu, bez odzyskiwania energii przy hamowaniu, możemy przejechać (w zwykłym trybie użycia energii) około 230 km/h - przy przełączeniu na tryb eco, dostaniemy kilka kilometrów więcej.
Czas ładowania samochodu, przy ładowarce 40kW to około 68 minut. Tak naprawdę, mini ładuje się od 20 do 80 proc. w ciągu 20 minut. Uzupełnienie kolejnych 20 proc. to już mordęga. Dlatego to nie jest auto dla ludzi, którzy jeżdżą dużo poza miasto. To jest samochód dla kogoś, kto ma w domu, lub blisko domu ładowarkę (50 proc. pojemności baterii, po podłączeniu auta do zwykłego gniazdka ładuje się w 9 godzin). Ewentualnie może postawić samochód podpięty do ładowarki podczas zakupów w centrum handlowym Do tego nie zapominajmy o cenie, czyli o ponad 139 tysiącach złotych w wersji podstawowej.
Dla kogo jest to auto? Dla bogatego singla, lub pary, którzy poruszają się głównie po dużym mieście, z łatwym dostępem do szybkich ładowarek. Jeśli te warunki spełniacie, to z elektrycznego mini będziecie bardzo zadowoleni. Jeśli jednak lubicie dużo jeździć poza miasto, zwłaszcza w teren z utrudnioną dostępnością stacji ładowania, to lepiej wybrać wersję benzynową.