Zakaz wyprzedzania i korytarz życia
Policjanci wymyślili sposoby na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach. Pomysłodawcy chcą wprowadzić zakaz wyprzedzania po prawej stronie na autostradach i drogach ekspresowych. - Taki manewr jest dozwolony, ale bardzo niebezpieczny. Szczególnie na autostradzie, gdzie samochód wyprzedzający zbliżający się prawym pasem z prędkością 140 km/h często zaskakuje kierowców jadących lewym pasem. Zwyczajnie znika w martwym polu prawego lusterka - mówi dziennik.pl inspektor Marek Konkolewski z Wydziału Ruchu Drogowego KGP i zaznacza, że droga hamowania z prędkości 90 km/h wynosi 25 m, a ze 140 km/h już niemal 40 m.
Policja chce również wcielić w życie zakaz wyprzedzania samochodami ciężarowymi na autostradach i ekspresówkach, jeśli wymagałoby to przekroczenia dopuszczalnej prędkości. I tak kierowca tira, który odważyłby się wyprzedzić inną ciężarówkę (jadącą przepisowo 80 km/h) za takie zachowanie byłby karany.
- Wyprzedzający jedzie z prędkością niewiele wyższą od wyprzedzanego. Manewr często trwa od 2 do 3 minut i ciągnie się kilometrami, co prowadzi do blokowania ruchu. Nowy przepis pomógłby wyeliminować ten problem - ocenia Konkolewski. Policjant jednocześnie podkreśla, że nie oznacza to całkowitego zakazu wyprzedzania.
- W sytuacji kiedy jeden samochód ciężarowy porusza się zdecydowanie wolniej np. przy stromym wzniesieniu, wtedy problem blokowania lewego pasa nie istnieje, bo ciężarówka jadąca z maksymalną dozwoloną prędkością może swobodnie wyprzedzić - mówi nam policjant.
Drugi pomysł to wprowadzenie tzw. korytarza życia. Chodzi o to, by na autostradach dwupasmowych i drogach ekspresowych w przypadku większego zatoru spowodowanego np. wypadkiem, kierowcy sunący w korku lewym pasem obowiązkowo ustawiali się przy jego lewej krawędzi, a ci z prawego pasa musieli zbliżyć się do prawego skraju jezdni. Dzięki temu powstałby korytarz, którym szybko mogłaby dojechać karetka czy straż pożarna i policja.
Więcej czasu na karanie
Policjanci wyliczają, że z całego zbioru ich pomysłów dziś na etapie prac rządowych jest już zmiana dotycząca wydłużenia czasu, w jakim drogówka może ukarać kierowcę złapanego na gorącym uczynku lub tuż po popełnieniu wykroczenia. Dziś jest na to 14 dni, a po wprowadzeniu zmian ma być 30.
O co tyle zamieszania? Obecnie po dwóch tygodniach, mimo udowodnienia winy, sprawa jest kierowana do sądu. W efekcie proces ukarania sprawcy przeciąga się, bo policja musi przygotować dodatkową dokumentację, a sąd przeprowadzić rozprawę. Nowy przepis ma uprościć karanie i zwolnić kierowcę od obowiązkowego stawiennictwa przed wymiarem sprawiedliwości.
Nowe wyposażenie radiowozu - terminal jeszcze w 2016 roku
KGP zaproponowała też rozwiązanie problemu braku gotówki (lub niewystarczającej kwoty) u kierowcy, którego drogówka złapała na wykroczeniu. Mundurowi chcą wyposażyć radiowozy w terminale płatnicze. Dzięki temu uregulowanie kary odbywałoby się bez obawy, że winny zapomni o mandacie lub zwleka z zapłatą. Także np. obcokrajowiec już nie wykręci się od konsekwencji i będzie mógł kartą opłacić mandat na miejscu. Pomysł przypadł do gustu ministrowi finansów. Projekt znajduje się obecnie w uzgodnieniach resortowych, co zdaniem policji oznacza, że mógłby wejść w życie jeszcze w 2016 roku.
Nie unikniesz mandatu z ukrytej kamery
Policja chce ostatecznie wyprostować kwestię nakładania mandatów na podstawie filmów z kamerek samochodowych przesyłanych przez kierowców. A takich obywatelskich wideo trafia do komend coraz więcej. Problem jednak w tym, że nagrania nie pochodzą z policyjnych wideorejestratorów i mundurowi często muszą przygotowywać dokumenty i kierować sprawę do sądu - nawet jeśli widać, kto zawinił, a sprawca przyznaje się do winy. Nowe przepisy mają ułatwić i przyspieszyć karanie na podstawie zapisu z kamerek samochodowych.
Zwolnij przed pasami za każdym razem
Wreszcie jak bumerang wraca sprawa pierwszeństwa pieszych. Przypominamy, że w myśl ustawy z 2015 roku miało być tak, że kierowca byłby zobowiązany ustąpić pieszemu, który dopiero zbliża się do przejścia lub przed nim oczekuje. Zmiana przepadła jednak w parlamencie.
Teraz eksperci z Biura Ruchu Drogowego KGP ponownie przypominają o tej sprawie i proponują, by nałożyć na kierowców zbliżających się do zebry lub przejazdu dla rowerów obowiązek zmniejszenia prędkości.