Kara za brak OC. Od stycznia 9250 zł

Wystarczy jeden dzień, by dostać karę. Nie trzeba do tego kontroli drogowej, ani spotkania z policją. Wszystko rejestrowane jest automatycznie, a odpowiednie bazy danych czuwają, by żadnemu kierowcy się nie upiekło. Ci, którzy spóźnią się kilkanaście dni, zapłacą wkrótce rekordowe 9250 zł kary. Taką opłatę za brak OC nałoży Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Kto ryzykuje karą, jaka jest jej wysokość do końca roku i czy da się jej uniknąć?

Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe dla wszystkich zarejestrowanych pojazdów. Nad przestrzeganiem tego prawa już od dawna czuwa UFG, a kara jest nie tylko wysoka, ale i praktycznie nieuchronna. Fundusz rejestruje przerwę w OC automatycznie, a najświeższe dane pokazują, że kierowców, którzy zapominają o obowiązku przybywa. W 2018 roku wystawiono ok. 93 tys. wezwań, a w 2023 roku już niemal 350 tysięcy. Przez pierwsze 6 miesięcy 2024 do kierowców trafiło blisko 170 tys. wezwań do zapłaty kary.

Reklama

Ile wynosi kara za brak OC?

Reklama

Od 1 lipca 2024 roku kara za brak OC powyżej 14 dni wynosi 8600 zł. Za "tropienie" tych, którzy nie kupili OC dla swojego auta odpowiedzialny jest system, który porównuje rekordy w bazach danych, którymi dysponuje UFG. Jeśli pozycja w tabelce zaświeci się na czerwono, dla kierowcy oznacza to, że musi szykować sporą sumę. Kto jest szczególnie narażony na wydatki?

Ubezpieczenie OC, polisa / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Zdecydowanie największa szansa na kosztowną pomyłkę dotyczy tych, którzy kupili używany samochód z polisą OC poprzedniego właściciela. Co sprawia, że ta grupa kierowców musi szczególnie uważać?

Kto zapłaci karę za brak OC? Ta grupa kierowców musi uważać

Na karę od UFG szczególnie narażeni są kierowcy, którzy od niedawna cieszą się nowymi czterema kółkami. Ochrona ubezpieczeniowa dla nowo zakupionego pojazdu przechodzi bowiem na nowego posiadacza auta, ale po jej zakończeniu nie odnawia się automatycznie, tak jak ma to miejsce w każdym innym przypadku. To w gestii nowego właściciela leży dopilnowanie terminów i zawarcie umowy na czas. Nowa polisa OC musi być ważna od chwili zakończenia ochrony z tytułu poprzedniej polisy. Żeby nie ryzykować wydatków, należy zrobić to jeszcze przed wygaśnięciem okresu ochrony OC poprzedniego właściciela.

Kara od UFG. Od stycznia kierowcy zapłacą więcej

Wysokość opłaty karnej za brak OC jest uzależniona od wysokości płacy minimalnej. O tym, jaką sumę zobaczymy w wezwaniu do zapłaty, decyduje długość spóźnienia - im dłuższa przerwa w ochronie, tym większy będzie wydatek:

  • Spóźnienie od 1 do 3 dni – 20 proc. pełnej opłaty,
  • Od 4 do 14 dni – 50 proc. pełnej opłaty,
  • Powyżej 14 dni – 100 proc. opłaty.

Tak prezentują się konkretne kwoty, które czekają kierowców od 1 stycznia 2025:

  • 1850 zł za brak OC od 1 do 3 dni,
  • 4626 zł za brak OC od 3 do 14 dni,
  • 9250 zł za brak OC powyżej 14 dni.

To jednak nie koniec. Powyższe kwoty dotyczą samochodów osobowych. W znacznie gorszej sytuacji są właściciele samochodów ciężarowych. Od 1 stycznia kary wzrosną z dzisiejszych 12 900 zł do 13 878 zł. Mniej zapłacą z kolei kierujący skuterami czy motocyklami. Od nowego roku maksymalna opłata w ich przypadku będzie wynosić 1542 zł.

Dowód rejestracyjny, polisa OC, kluczyki / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Czy można uniknąć kary za brak OC?

Co zrobić w sytuacji, w której wiemy, że nie dopilnowaliśmy obowiązku zawarcia polisy OC na czas Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny nakłada kary z chirurgiczną precyzją, a grzywny praktycznie nie da się uniknąć. Jej wysokość sprawia jednak, że niektórym kierowcom trudno będzie pokryć ją w całości, jednorazową płatnością.

W takiej sytuacji kierowcy mogą wnioskować o częściowe umorzenie kary lub rozłożenie jej spłaty na raty. Udowodniona, trudna sytuacja majątkowa może nieco złagodzić skutki zapominalstwa. Aby mieć szansę na ulgę, do UFG należy zaadresować odpowiednie odwołanie. Bardzo istotne jest, by taki wniosek trafił do UFG w terminie do 30 dni od daty doręczenia wezwania do zapłaty. Jeśli zignorujemy pismo, UFG nie odpuści - brak naszej odpowiedzi nie pomoże. Zajęcie konta lub mienia to środki, przed którymi, w razie potrzeby, Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny się nie cofnie.

Jak odwołać się od kary z UFG?

We wniosku adresowanym do UFG należy wskazać powód, dla którego opłata miałaby zostać złagodzona. Jakie okoliczności sprawiają, że kara może zostać złagodzona? To m.in.

  • posiadanie statusu bezrobotnego w urzędzie pracy,
  • ciążące na wnioskującym wyroki sądowe lub postanowienia komornicze,
  • zaświadczenia o długach, ratach lub kredytach,
  • posiadanie dziecka w wieku do 25 lat, które nie uzyskuje dochodów,
  • zaświadczenie o rencie lub inwalidztwie,
  • opieka nad osobą przewlekle chorą i udokumentowane koszty jej leczenia.

Konsekwencje jazdy bez OC mogą być dotkliwe

Są również takie sytuacje, w których wysoka kara od UFG to tylko początek zmartwień. Stawki, o których mowa bledną porównaniu do konsekwencji, które mogą czekać nas po tym, jak autem bez wykupionego OC spowodujemy wypadek. Działalność UFG pozwala poszkodowanemu w takiej sytuacji otrzymać należne świadczenia. Po wypłacie odszkodowania, fundusz zwróci się jednak do sprawcy i z pewnością nie omieszka dochodzić pokrycia kosztów.

Taki "regres" może sięgnąć milionów złotych. Wystarczy, że sprawca poruszający się nieubezpieczonym pojazdem zderzy się z nowym, wartym kilkaset tysięcy złotych samochodem. Koszty napraw, które w praktyce trzeba będzie pokryć z własnej kieszeni, to jednak nie wszystko. Jeszcze gorzej wygląda sprawa dla tych, którzy doprowadzą do wypadku, którego skutki wymagają kosztownej hospitalizacji bądź późniejszej rehabilitacji poszkodowanych. Kwoty, których po takim zdarzeniu może zażądać UFG idą w miliony. Stawki często prowadzą do bankructwa, zlicytowania majątku czy zajęcia majątku współmałżonka. Wystarczy przytoczyć przykład kierowcy nieubezpieczonego auta, który przy zmianie pasa nie zauważył jadącego prawidłowo Bentleya. Obcierka zaczęła się na przednim błotniku, a skończyła na tylnym wraz ze zniszczeniem kilku elementów. Wartość odszkodowania sięgnęła ponad 120 000 zł, które teraz sprawca OC spłaca w 24 ratach. A to przecież tylko zwyczajna drogowa obcierka, do których w największych miastach Polski dochodzi kilkadziesiąt, a nawet kilkaset razy dziennie…

Policja, prawo jazdy / dziennik.pl