Jak napisali komentarzu analitycy portalu e-petrol, odmrażanie gospodarki oznacza większe zapotrzebowanie na paliwa – a większy popyt oznacza możliwość zwyżki cen. Taka sytuacja właśnie ma miejsce na krajowych stacjach benzynowych. Powoli żegnamy niskie ceny z czasu apogeum pandemii koronawirusa.

Reklama

Portal prognozuje, że w okresie między 25 i 31 maja 2020 podwyżka cen na stacjach obejmie wszystkich paliw. Według jego analityków średnia cena benzyny Pb98 ulokuje się na poziomie 4,32-4,44 zł/l, popularna 95-ka kosztować może od 3,97 do 4,12 zł/l.

- Zmiana w górę dla oleju napędowego będzie również odczuwalna i jego cena znajdzie się w przedziale od 3,99 do 4,12 zł/l. Nie będzie także obniżek cen autogazu, a średnia cena tego paliwa wyniesie od 1,69 do 1,78 zł litr - czytamy w prognozie.

Według BM Reflex, wzrost cen ropy Brent w okolice 36 dolarów za baryłkę przyspieszył zapoczątkowane już w poprzednim tygodniu podwyżki cen na stacjach. W piątek rano ropa Brent kosztowała 34 dol. za baryłkę, natomiast ropa WTI 31,50 dolarów. - Odbicie cen ropy naftowej, to efekt oczekiwań na wyraźne polepszenie rynkowych fundamentów wraz z malejącą produkcją ropy naftowej oraz poprawą popytowej strony rynku - czytamy.

Jak wskazało biuro, zarówno OPEC jak i MAE oczekują wyraźniejszego odbicia i wzrostu konsumpcji w III kwartale tego roku. Jeśli w najbliższym czasie nie będziemy mieli II fali epidemii koronawirusa i powrotu do obostrzeń dotyczących przemieszczania się w poszczególnych gospodarkach, wówczas w III kwartale tego roku nadwyżka podaży ropy naftowej powinna zamienić się w niedobór podaży i spadek zapasów ropy naftowej.

- Bardzo prawdopodobne więc, że ceny ropy naftowej Brent wzrosną w rejon 50 dol za baryłkę, natomiast WTI w okolice 40 dol za baryłkę - oceniają analitycy BM Reflex.

Jak wskazał e-petrol, ostatnie tygodnie, w których wchodzą w życie ograniczenia w wydobyciu ropy i zaczyna odbudowywać się popyt na paliwa, pokazują, że czarny scenariusz braku dostępności pojemności magazynowych na rynku naftowym raczej się już nie zrealizuje. - To wpływa na poprawę nastrojów wśród inwestorów, którzy coraz odważniej wracają na rynek ropy. Jeśli światowa gospodarka, zgodnie z oczekiwaniami części ekonomistów, zaliczy odbicie w kształcie litery V, to obecne poziomy cen surowca nadal mogą być atrakcyjne dla kupujących - czytamy.

- Nadmierny optymizm na rynku naftowym studzić mogą jednak ostrzeżenia dotyczące kolejnej fali epidemii. Scenariusz powrotu ograniczeń jesienią, wraz z możliwym ponownym wzrostem zachorowań na COVID-19, w dłuższym terminie będzie ciążyć notowaniom surowca i może ograniczać skalę potencjalnego wzrostu - ocenia e-petrol.