Zmiany w przepisach. Za serwis samochodu zapłacisz nawet 411 zł więcej
Pan Maciej zostawił w zaprzyjaźnionym serwisie swój samochód na okresowy serwis. Mechanik wymienił olej silnikowy na 9 litrów świeżego 5W50, założył nowe filtry, wyregulował hamulec ręczny – wszystko to z wykorzystaniem materiałów warsztatu. Auto było gotowe na drugi dzień, pan Maciej zapłacił 1868 zł. Drogo? Wygląda na to, że już niebawem może być jeszcze drożej, nawet o 411 zł drożej. Skąd wzięło się dodatkowe 22 proc.?
– W lipcu 2024 weszły w życie nowe przepisy o cyberbezpieczeństwie, które już teraz ograniczają wolną konkurencję na rynku – mówi dziennik.pl Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM). – Dodatkowo aktualne rozporządzenie o włączeniach blokowych w motoryzacji MVBER obowiązują jedynie do 2028 r. Obecnie rozpoczął się ich proces rewizyjny i nie wiadomo czy zostaną przedłużone i w jakim kształcie. Ważne są również zmiany w przepisach dotyczących homologacji, które muszą uwzględniać nowe zagrożenia związane z cyberbezpieczeństwem oraz dostęp do danych o naprawach i serwisie – dodaje i wskazuje, że obecne normy prawne faworyzują autoryzowane serwisy i podcinają skrzydła warsztatom niezależnym. Jakim cudem?
Nowe prawo i ceny napraw mocno w górę
Przepisy dotyczące cyberbezpieczeństwa pozwalają producentom samochodów blokować każdy nieautoryzowany dostęp do systemów pojazdu, jeżeli niesie on zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jednocześnie producent auta ma obowiązek otworzyć taki dostęp w celu diagnostyki i naprawy.
Problem w tym, że koncerny motoryzacyjne wymagają, aby wpięcie do systemów pojazdów odbywało się wyłącznie przy użyciu narzędzi i oprogramowania licencjonowanego przez daną markę auta. Dostęp poprzez aftermarketowe urządzenia i oprogramowanie jest uznawany za zagrażający bezpieczeństwu. Do tego coraz więcej podzespołów dostępnych jest wyłącznie u producentów samochodów, a ich montaż wymaga specjalistycznego oprogramowania, które dodatkowo podnosi koszty naprawy.
– Zatem warsztat zmuszony jest do zakupu odpowiednich narzędzi lub opłacania subskrypcji osobno dla każdej marki pojazdów i niemożliwym staje się użycie narzędzi diagnostycznych z rynku niezależnego, tańszych i wielomarkowych. Podnosi to znacząco koszty warsztatu, które następnie odczują kierowcy, ponieważ ceny napraw mogą pójść mocno w górę – wyjaśnia Bęben. Jak mocno?
Koszty napraw samochodów w górę nawet o 22 proc. Podwyżka co roku
Odpowiedź niesie najnowszy raport analityków Alix Partners i Berylls przygotowany wspólnie z brukselskimi organizacjami CLEPA i FIGIEFA. Eksperci przeanalizowali sytuację na rynku napraw aż do 2035 roku w siedmiu krajach – pod lupę trafiła Polska, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Norwegia. Wyniki nie nastrajają pozytywnie. Zdaniem ekspertów, jeśli producenci zyskają jeszcze mocniejszą pozycję, wówczas drastyczny wzrost cen mamy jak w banku.
– Raport pokazuje, że negatywny scenariusz dominacji producentów pojazdów na rynku zwiększy koszty napraw nawet o 22 proc. w 2035 roku w stosunku do scenariusza zakładającego obecne status quo – wylicza szef SDCM. – Wspomniany procent będzie się zwiększał z roku na rok od 3 proc. w 2028 do 22 proc. w 2035 r. Oczywiście wzrost obliczony jest jedynie na podstawie dostępu do danych pojazdów i nie uwzględnia czynników rynkowych, takich jak inflacja – zauważa nasz rozmówca.
Sprawdzili siedem krajów, w tym Polskę. Koszty napraw wystrzelą w kosmos
W ocenie ekspertów do 2035 roku koszty napraw w siedmiu przebadanych krajach mogą osiągnąć astronomiczne 197,9 mld euro. To o 35 mld więcej niż w scenariuszu, w którym rynek pozostaje zrównoważony, a dostęp do części i danych technicznych jest równy i dla autoryzowanych serwisów, jak i niezależnych warsztatów.