Czerwone tablice rejestracyjne w brązowym Oplu zwróciły uwagę świadka, który zadzwonił na policję. Funkcjonariusz dyżurujący na komisariacie w Łęczycy usłyszał, że drogą porusza się samochód z nietypowymi tablicami rejestracyjnymi. Po pierwsze – miały czerwone tło, po drugie – zamiast numerów rejestracyjnych widniało na nich hasło "człowiek". Cechy szczególne sprawiły, że policjanci bardzo szybko namierzyli samochód i zatrzymali do kontroli drogowej.
- Policjanci namierzyli i zatrzymali wskazanego Opla do kontroli drogowej. Autem podróżowały dwie kobiety. Funkcjonariusze potwierdzili, że zamontowane "blachy" w kolorze czerwonym z napisem nie spełniają wymogów ustanowionych przepisami – poinformował asp. szt. Mariusz Kowalski z KPP w Łęczycy.
Na zdjęciu opublikowanym przez policję widać również, że pod hasłem "człowiek" znajdował się jeszcze dopisek "teren prywatny". Po chwili okazało się, że kierująca i pasażerka w bardzo specyficzny sposób interpretują swoje prawo do prywatności. Policjanci próbowali wylegitymować kobiety, ale obie jednogłośnie odmówiły współpracy.
- Kiedy (policjanci – przyp. red) chcieli ustalić dane kierującej ta stwierdziła, że nie ma obowiązku podawania policjantom takich informacji. W ten sam sposób, ignorujący prawo, zachowała się pasażerka pojazdu. Kierująca i pasażerka zostały zatrzymane, a pojazd trafił na policyjny parking - dodał asp. Szt. Mariusz Kowalski.
Przy tej okazji warto przypomnieć, że policja ma prawo do legitymowania w trakcie prowadzenia czynności służbowych. Odmowa podania danych dotyczących tożsamości jest wykroczeniem. Grozi za to grzywna lub kara pozbawienia wolności. Odmowa podania danych osobowych jest również wystarczającą podstawą do zatrzymania i doprowadzenia do najbliższej jednostki policji w celu ustalenia danych osobowych. W przypadku, gdy nie mamy przy sobie dokumentu tożsamości, mamy prawny obowiązek przekazać funkcjonariuszom policji prawdziwe dane – imię, nazwisko oraz adres zamieszkania.
Na szczęście przy pomocy systemów informatycznych udało się ustalić tożsamość obu kobiet. Kierująca samochodem to 48-latka, natomiast jej pasażerka to 22-latka. Obie mieszkają na terenie województwa zachodniopomorskiego. Podczas kontroli wyszło na jaw, że kobieta siedząca za kierownicą Opla Astry nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami.
To jednak nie koniec problemów, ponieważ okazało się, że pojazd nie jest zarejestrowany, a do tego nie ma obowiązkowego ubezpieczenia OC. Po przeprowadzeniu niezbędnych czynności kobiety zostały zwolnione. Teraz mogą w spokoju czekać na konsekwencje popełnionych wykroczeń.
Zgodnie z nowymi przepisami, za prowadzenie pojazdu bez uprawnień grozi kara w wysokości do 30 tys. zł. Oprócz tego do rachunku trzeba doliczyć karę od UFG za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC. W przypadku samochodu osobowego grzywna wynosi ponad 6 tys. zł. Do tego dochodzi jeszcze mandat za brak tablic rejestracyjnych – 1,5 tys. zł oraz koszty przetrzymywania samochodu na parkingu policyjnym. Zupełnie osobną sprawą jest kwestia nieudzielenia informacji na temat danych osobowych.
Podsumowując wyczyny 48-latki za kierownicą Opla Corsy można zaryzykować stwierdzeniem, że suma kar grubo przekroczy wartość pojazdu.