Policja zatrzymuje prawo jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym od 2015 roku. Kierowca, który zostanie na tym przyłapany traci dokument na trzy miesiące. Funkcjonariusz wystawia mu pokwitowanie, a blankiet trafia do właściwego starostwa. Następnie starosta – co jest kluczowe dla całej sprawy – na podstawie samej informacji z policji wydaje decyzję o trzymiesięcznym zawieszeniu uprawnień.

Reklama

W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich taki sposób rozstrzygnięcia sprawy to zbyt pochopne rozwiązanie. RPO podważa, by zatrzymanie prawa jazdy było możliwe bez wyjaśniania przez starostę, czy w ogóle doszło do wykroczenia i kto był jego sprawcą.

– Wskazania radarów mogą być bowiem mylne. Obywatele kwestionują też, aby to oni kierowali pojazdem w chwili zrobienia zdjęcia fotoradarem – wskazuje rzecznik, który właśnie z tych powodów wystąpił do Senatu o nowelizację ustawy o kierujących pojazdami.

Bodnar we wniosku do komisji senackiej proponuje, by wprowadzić zapis, który będzie nakazywać organowi administracji prowadzenie postępowania dowodowego przed wydaniem decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy.

Reklama

– Uczyni to ten przepis (red. o zatrzymaniu prawa jazdy) zgodny ze standardami konstytucyjnymi – zwłaszcza z prawem do sądu – ocenił RPO i podkreślił, że zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest pożądane i powszechnie akceptowane. – Jednak osiągnięcie takiego celu musi być zgodne z prawem konstytucyjnym, z poszanowaniem praw i wolności obywatelskich – zaznaczył.

Lubuska policja / Policja

Co sąd to inne zdanie

Rzecznik uzasadniając propozycję zmian w przepisach przytoczył rozbieżne stanowiska sądów administracyjnych w sprawach dotyczących zatrzymania prawa jazdy.

– Według jednego starosta opiera decyzję wyłącznie na informacji od policji, która ma charakter dokumentu urzędowego. Według tego stanowiska, starosta nie jest uprawniony do weryfikowania przypisanego kierowcy wykroczenia pod względem merytorycznym. Nie może np. powoływać ani z urzędu, ani na wniosek, dowodów weryfikujących informacje policji. Do odebrania prawa jazdy nie jest zaś konieczne prawomocne skazanie sprawcy - wystarczy ujawnienie wykroczenia, bowiem jest to środek administracyjny, a nie karny – przypomniał.

RPO podał też inne stanowisko, które głosiło, że gdy kierowca zaprzecza przekroczeniu prędkości i odmawia przyjęcia mandatu, decyzja starosty nie może opierać się wyłącznie na notatce policji. – A jeśli kierowca uprawdopodobni wątpliwości wobec poprawności pomiaru skazując np. na wadliwość legalizacji urządzenia pomiarowego to musi być możliwość weryfikacji informacji policji. A starosta powinien zawiesić swe postępowanie co do zatrzymania prawa jazdy do rozstrzygnięcia sprawy przez o sąd w sprawie wykroczeniowej – powiedział.

Przez rozbieżne stanowiska sądów administracyjnych, RPO spytał NSA czy podstawą decyzji starosty o zatrzymaniu uprawnień może być wyłącznie informacja policji. – Drugim zagadnieniem było, czy prawomocne rozstrzygnięcie w sprawie odpowiedzialności wykroczeniowej za takie przekroczenie prędkości stanowi tzw. zagadnienie wstępne wtedy byłby wymóg zawieszenia postępowania co do zatrzymania prawa jazdy przez starostę do prawomocnego wyroku sądu – przypomniał.

Nieoznakowany radiowóz policyjny BMW / BMW
Reklama

Uniewinnienie kiepską pociechą

Rzecznik podkreślał wówczas, że kierujący pojazdem może kwestionować nie tylko fakt prawidłowości pomiaru prędkości, ale także swoje sprawstwo. Dotyczy to w szczególności sytuacji, w których ujawnienie przekroczenia prędkości dokonano za pomocą fotoradaru.

– Wszystkie wątpliwości powinny zostać rozstrzygnięte w każdej konkretnej sprawie przez posiadający stosowne doświadczenie i właściwe instrumentarium proceduralne sąd karny – argumentował RPO i wskazywał, że zawieszanie postępowań przed starostą ze względu na toczące się postępowanie wykroczeniowe jest najkorzystniejsze z punktu widzenia interesu kierowcy.

– Automatyczne nadanie decyzji starosty rygoru natychmiastowej wykonalności – prowadzi zaś do sytuacji, w której rozpoznanie odwołania w wielu wypadkach będzie następować po upływie trzymiesięcznego okresu, na jaki zatrzymano prawo jazdy – wskazał RPO.

W ocenie rzecznika ewentualne wydanie wyroku uniewinniającego będzie dla kierowcy jedynie złudną satysfakcją, bo ten już poniósł szkodę z powodu niemożności kierowania pojazdem przez okres zatrzymania prawa jazdy. Efekt? – Oznaczałoby to uruchomienie postępowań odszkodowawczych od Skarbu Państwaskwitował RPO.

Prawo jazdy / ShutterStock