W Europie zachodniej moda na caravaning liczy sobie kilka dekad. W Polsce jest to nowy trend, ale za sprawą pandemii, wyraźnie przyspieszył. Higieniczny, własny mobilny dom, który można zabrać ze sobą na wakacje? Czemu nie! Sęk w tym, że gdy pojawia się popyt na określony towar, pojawia się też więcej chętnych do krojenia tego tortu.
Camperom przybyła konkurencja w postaci campervanów. Są od nich tańsze, szybsze, bardziej uniwersalne, ale za to mniej komfortowe. W czym są lepsze, a w czym gorsze od swoich cięższych konkurentów? Odpowiedzi poszukajmy na przykładzie Renault Trafic z zabudową Wavecamper.
Renault Trafic Wavecamper - cena
Samochodem, który przetarł szlaki dzisiejszym campervanom jest bez wątpienia Volkswagen California. Kilka generacji mikrobusów marki VW przez dziesiątki lat przyzwyczajało nas do widoku auta wakacyjnego o korzeniach dostawczaka. Sęk w tym, że to auto na przestrzeni lat stało się towarem niemal luksusowym. Współcześni hipisi marzący o nowym VW California, czy Multivanie, powinni udać się do salonu z kwotą niemal 400 tys. zł lub posiłkować się odpowiednim produktem finansowym. Czy da się taniej? Owszem. Inne marki przychodzą z odsieczą. W przypadku opisywanego Renault Trafic mamy do czynienia ze swoistą hybrydą i to nie pod maską. Samochód dostarczyli Francuzi, a zabudowę wykonali Polacy. Cennik otwiera model za 240 tys. zł, ale wyposażony jest w silnik o mocy 120 KM i manualną skrzynię biegów. Wybór najmocniejszego Diesla z automatem i dobranie niezbędnego wyposażenia turystycznego podniesie cenę do ok. 300 tys. zł. Oto jak sprawuje się taki pojazd w praktyce.
Renault Trafic Wavecamper – jak jeździ i ile pali
Klasyczne kampery na autostradach są raczej skazane na jazdę prawym pasem. Wiele z nich może osiągnąć nawet 160 km/h, ale tylko w teorii. Te ciężkie, wrażliwe na podmuchy wiatru pojazdy nadają się do podróżowania z prędkościami rzędu 90 – 120 km/h. Zakręty pokonuje się nimi wolniutko. Spalanie jest spore, przyspieszenie symboliczne. Nagroda czeka w miejscu przeznaczenia i jest nią komfort. W campervanie jest zupełnie inaczej. Po złożeniu dachu i upchnięciu bagażu do właściwych schowków, można bez trudu utrzymywać nim prędkość podróżną rzędu 140 km/h. Najbardziej komfortowo jest w okolicach 120 – 130 km/h. Renault Trafic Wavecamper przy takich prędkościach spalał około 9 l/100 km. Obładowany bagażami, z kompletem pasażerów, z klimatyzacją ustawioną na pełną moc. Przy spokojnej jeździe autostradowej spalanie spada do 8 l/100 km. Jazda drogą krajową pozwoli zmniejszyć zużycie paliwa o kolejny litr.
Kierowca ma do dyspozycji bak o pojemności 90 l. Nawet na autostradzie podczas testu udało nam się pokonać niemal 1000 km między taktowaniami. Trasa wiodła przez Niemcy i Austrię do północnych Włoch. Ten odcinek pozwalał też sprawdzić moc silnika. Dwulitrowy Diesel o mocy 170 KM dobrze radzi sobie z masą pojazdu, bo przecież zabudowa turystyczna swoje waży. Jeśli dodamy do tego siedmiostopniową automatyczną skrzynię biegów i tempomat – otrzymamy idealny zestaw podróżny. Mocy jest tyle, ile trzeba. Na stromym podjeździe przełęczy Brenneńskiej samochód sprawnie utrzymywał zadaną prędkość. Żadne górskie podjazdy nie robiły na nim wrażenia.
Renault Trafic Wavecamper - siedzenia i konfiguracja
Na pierwszy rzut oka siedzenia Trafica Wavecampera nie zachwycają. Obite szarą tkaniną wyglądają jak przeniesione z osobowej furgonetki. W długiej trasie nie dają jednak powodu do narzekania. W przodu mamy dwa pojedyncze fotele z podłokietnikami z możliwością obrócenia o 180 stopni. Z tyłu znajdziemy kolejne dwa siedzenia zamocowane na długich szynach, których zakres ruchu jest naprawdę spory. Pomiędzy przednimi, a tylnymi siedzeniami znalazł się rozkładany stolik. Idealny do spożywania posiłków lub do gier. W końcu kamperem często jedzie się na urlop. Kto potrzebuje dodatkowych dwóch siedzeń, może je śmiało zamontować do istniejących szyn. Ale wówczas funkcje kampera zostaną zaburzone. Dodatkowe siedzenia nie pozwolą się dostać do zabudowanej lodówki, szafek i schowków, które zajmują lewą część kabiny. Zatem do podróży wakacyjnych ze spaniem nadaje się tylko konfiguracja 4-osobowa.
Trafic Wavecamper - wyposażenie, lodówka, kuchenka, prysznic i prąd
Lodówka jest zasilana elektrycznie. Jej wydajność zdumiewa. Nie tylko skutecznie chłodzi jedzenie i napoje, ale potrafi je także zamrażać. Gdy wyłączymy silnik, nie przestanie od razu działać. Zasila ją akumulator wspomagany przez solarny panel dachowy. Po kilku godzinach postoju w trosce o świeżość żywności, samochód należy podłączyć do zewnętrznego źródła prądu. Na kampingach we Włoszech, Chorwacji, czy Hiszpanii nie ma z tym większego problemu. W Wavecamperze klapka kryjąca zewnętrzne gniazdo do podłączania prądu znajduje się w tylnej części prawej strony pojazdu. Po podłączeniu takiego zasilania możemy nie tylko korzystać z dodatkowego oświetlenia, ale także podłączyć urządzenia elektryczne o większej mocy. Na pokładzie kampera ukryto przetwornicę.
W kabinie znajdziemy także małą kuchenkę gazową, a obok niej liczne schowki na produkty spożywcze, niewymagające przechowywania w niskiej temperaturze. Odsuwane okienko nad kuchenką ułatwia wentylację wnętrza. Gotowanie w aucie bez tego udogodnienia zmieniłoby szybko kabinę w saunę parową. Obok jest też kran i mała umywalka. Prosto i logicznie.
Z tyłu mamy jeszcze centrum sterowania udogodnieniami pokładowymi, w tym zawór gazu. Podczas jazdy musi być zamknięty. Z tyłu zabudowy, blisko klapy bagażnika umieszczono słuchawkę prysznicową. To dla miłośników prysznica pod gołym niebem, czyli podczas postojów na dziko. Na większości europejskich campingów cena za postój zawiera dostęp do łazienek i toalet, zatem w takich miejscach z tego udogodnienia się nie korzysta.
Renault Trafic Wavecamper i toaleta na pokładzie
Wyposażenie Wavecampera obejmuje także toaletę chemiczną. To pokaźna plastikowa waliza, która jest rozwiązaniem awaryjnym. W nocy, gdy rozłożone są materace do spania, trudno się do niej dostać, a korzystać z niej na zewnątrz – też nie sposób. Dodatkowo, gdy się z jej użyje, trzeba ją opróżnić i umyć w odpowiednim miejscu. Wizja tego wszystkiego sprawia, że taniej i szybciej jest zapłacić za skorzystanie z toalety na stacji benzynowej w Niemczech, czy Austrii. To tylko 0,7 euro. Ale jeśli dziecko w trasie naprawdę musi…
Renault Trafic Wavecamper - spanie na dwóch poziomach
Możliwość spania, gdzie się tylko chce, to podstawowa i największa zaleta campervana. Górna przestrzeń do spania ma imponującą powierzchnię i wymaga otwarcia dachu. W Wavecamperze zastosowano ręczny mechanizm jego otwierania i składania. Po zwolnieniu wszystkich zabezpieczeń, te sprężyny gazowe same podniosą dach do góry. Pod warunkiem, że otworzymy drzwi lub okna. Potężny miech dachu musi napełnić się powietrzem. Spanie na dole wymaga większej gimnastyki. Należy przesunąć fotele tylne na odpowiednie miejsca. Usunąć zbędne bagaże, rozłożyć stosowne podpórki i wzmocnienia, by na końcu rozłożyć prostokątne poduchy wykonane idealnie na wymiar auta.
Poranne złożenie wszystkich rzeczy też chwilę trwa. Ale za to po złożeniu dachu Wavecamper może służyć jako zwykły samochód, którym pojedziemy zwiedzać okoliczne miasta i miasteczka i zaparkujemy na dowolnym parkingu. Kierowcy większych kamperów (np. integra, czy półintegra) najczęściej nie mogą nigdzie nimi wjechać. We Włoszech, Chorwacji i innych krajach niemal na każdym parkingu miejskim, czy sklepu, ustawione są znaki zakazu wjazdu dla kamperów. W wielu miejscach przy wjeździe są montowane ograniczniki na wysokości 190 cm. Naturalnie istnieją aplikacje, gdzie można stanąć takim kamperem bez opłat, ale najwięcej takich miejsc jest w północnej części Europy. Zatem Wavecamper, tak jak i inne cameprvany oferuje mniej komfortu, za to więcej swobody.
Renault Trafic Wavecamper - kiedy robi się gorąco
Jeśli w nocy temperatura spada poniżej 20 stopni Celsjusza, w campervanie da się przyjemnie spać. Jeśli temperatura nocą wynosi np. 25 stopni, wielu osobom może być za gorąco. Oczywiście okna da się uchylać, a w rozkładanym dachu są rozpinane moskitiery. Upalne noce w takim samochodzie dają się pasażerom we znaki. Co ciekawe, podczas nocnego postoju Wavecamper dużo lepiej radzi sobie z lekkim chłodem niż z upałem. Można w nim się także zdrzemnąć, gdy ogarnie nas senność podczas jazdy autostradą. Wystarczy zaparkować na dowolnym parkingu i złapać kilka godzin snu. Naturalnie materiałowy dach daje nikłą izolację akustyczną, zatem nocując przy autostradzie bardziej wrażliwe osoby powinny pomyśleć o zatyczkach do uszu.
Renault Trafic Wavecamper - co można poprawić?
Renault Trafic z zabudową Wavecamper łączy dwa światy. Jego kokpit i siedzenia przednie przypominają o dostawczych korzeniach samochodu. Ale tuż za nimi znajduje się świetnie przemyślana i dobrze wykonana zabudowa turystyczna. Przyzwyczajenia wymaga system szyn, po których przesuwają się tylne siedzenia. Łatwo jest się pomylić i niedokładnie je zapiąć. Wówczas nie są one stabilne, przesuwają się i chwieją podczas hamowania. Obrócenie fotela kierowcy na postoju wymaga sporo zabiegów. Podnoszony dach wymusił przeniesienie nawiewów na tylne rzędy siedzeń z sufitu na słupki boczne. Tył jest klimatyzowany wyraźnie słabiej niż przód. Sytuację ratują mocno przyciemniane okna, które nie dopuszczają do nadmiernego nagrzewania kabiny. Kontrolka przypominająca o konieczności dolania płynu Ad Blue wygląda jak ikonka sygnalizująca procedurę wypalania fitra cząstek stałych. Jakość dźwięku pokładowego audio jest… po prostu poprawna.
Renault Trafic Wavecamper - co się udało?
Sama idea campervana jest bardzo ciekawa. Pozwala dojechać do jednego campingu (najlepiej dobrze zacienionego) i zrobić sobie z niego bazę wypadową. Daje też możliwość objeżdżania wielu miejsc bez stałego miejsca zakotwiczenia. Co ważne – ten samochód nieźle wyposażony można mieć za około 300 tys. zł. Przy VW Californii, czy Mercedesie Marco Polo – to wręcz okazja. Oczywiście wykończenie kabiny Mercedesa gra w wyższej lidze, ale nie wszyscy chcą za to dopłacać. Wróćmy jednak do Renault. Jest w nim naprawdę dużo miejsca. Zabudowa Wavecamper powstała na dłuższej wersji Trafica - ma aż 5,4 m długości. Diesel o mocy 170 KM, tempomat, automatyczna skrzynia biegów i duży bak – to także świetna kombinacja.
Renault Trafic Wavecamper - czy warto?
Jeżdżenie takim samochodem to coś zupełnie innego, niż pojechanie na wakacje SUV-em, czy kombi. To pewien styl życia, który warto poznać. I nie każdy w nim zasmakuje. Przed decyzją o zakupie, warto wynająć sobie taki samochód na kilka dni. W sezonie będzie to wydatek rzędu 500 zł za dobę. A jeśli odpowiedź będzie pozytywna, nasz samochód także można wynajmować innym, gdy nie będziemy z niego korzystać. W dobie pandemii rynek camperów i campervanów szybko się rozwija. Podobnie jak ekonomia współdzielenia.