Śnieżna zima, a więc na drogach biało. Od soli
W tym sezonie na drogi trafiło już 310 tys. ton soli. Sporo. Pomijając już fakt, ile ta przyjemność kosztowała, to część tej rozsypanej soli osadziła się na karoseriach i podwoziach naszych samochodów. A teraz, gdy temperatury poszły w wielu regionach kraju w górę, bardzo ważne jest to, by się tej soli z zakamarków pojazdu pozbyć. Jeśli tego nie zrobimy, to wszelkie niezabezpieczone elementy wkrótce to odczują. A wraz z nimi – nasze portfele.
Zacznijmy jednak od tego, że sól drogowa szkodzi nie tylko blachom i elementom podwozia, ale ma zły wpływ także np. na części układu hamulcowego, felgi etc. Dlatego tak istotne jest to, by ją regularnie usuwać. I o ile nie namawiamy nikogo do pełnego wiosennego detailingu w środku zimy, o tyle warto poświęcić uwagę przynajmniej tym elementom, które są w miarę dobrze dostępne i tym, które mogą najmocniej odczuć skutki kontaktu z solą i jej wodnym roztworem.
Jak umyć samochód z soli drogowej?
Zaczynamy więc, co jasne, od karoserii. Uwagę należy też poświęcić także wewnętrznym nadkolom, kołom/felgom i znajdującym się w zasięgu elementom układu hamulcowego. Jak się za to zabrać? Wyjścia, co do zasady, mamy trzy: myjnia ręczna (najdroższa, ale najdokładniejsza; można także często zamówić mycie podwozia), myjnia automatyczna i bezdotykowa.
Jeśli chodzi, o "automaty", to mają one tę zaletę, że zazwyczaj oferują też możliwość mycia podwozia. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale… jest. Poza tym mamy dopiero połowę stycznia i tak naprawdę sól może się w najbliższym czasie znów pojawić niemal w dowolnym momencie, więc takie mycie na tę chwilę powinno wystarczyć. Wada myjni automatycznej to problem z domyciem zakamarków karoserii, często także stosowane są szczotki, które niespecjalnie dobrze robią lakierowi samochodu. W takiej sytuacji warto poszukać urządzenia wyposażonego np. w miękkie szczotki tekstylne lub poliuretanowe.
Mycie samochodu z soli w myjni bezdotykowej czy w automatycznej?
Myjnia bezdotykowa? Najszybsza, z reguły najtańsza, ale i przeważnie najmniej dokładna. Na pewno da się w miarę dobrze dopłukać karoserię i dotrzeć strumieniem wody do zakamarków, o których myjnia automatyczna przeważnie może tylko pomarzyć. Lanca pozwala też dostać się do wewnętrznych nadkoli i płycej położonych elementów podwozia.
Pamiętaj: niezależnie od tego, którą formę mycia wybierzesz, powinieneś rozważyć też zabezpieczenie lakieru przynajmniej jakimś dobrym twardym woskiem. Woski w płynie aplikowane np. w myjniach automatycznych mają tę zaletę, że nabłyszczają i często umożliwiają lepsze spływanie wody, jednak ich funkcja ochronna/zabezpieczająca zazwyczaj wybitna nie jest. Po myciu dobrze byłoby też wytrzeć i zaimpregnować uszczelki dedykowanym preparatem.