Światowe działania na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych nabierają tempa. Ważnym, wiążącym dokumentem w tej sprawie jest porozumienie paryskie z 2015 roku. To wtedy światowi przywódcy przyjęli cele ograniczenia emisji CO2 w kolejnych dekadach. Prośrodowiskową odpowiedzią Unii Europejskiej było m.in. przegłosowane w tym roku zmienionych celów emisyjnych dla nowych samochodów osobowych i pojazdów dostawczych. Przepisy te prowadzą właściwie do zakończenia rejestracji nowych samochodów z napędem spalinowym od 2035 roku w Unii Europejskiej. Wciąż otwartą kwestią pozostają auta zasilane paliwami syntetycznymi.
Technologia czasu przejściowego
Mimo że do momentu, w którym salony będą opuszczały tylko auta bezemisyjne pozostało 12 lat, to dla producentów pojazdów wyzwania pojawiają się już teraz. Zatwierdzone już przepisy w kolejnym kroku zdecydowanie zaostrzają limity CO2 już od 2025 roku. Ponadto należy spodziewać się wkrótce uchwalenia surowej normy emisji spalin Euro 7. Remedium w okresie przejściowym stanowić będą hybrydy typu plug-in, łączące zalety dwóch technologii spalinowej oraz elektrycznej.
Producenci pojazdów widząc szanse wykorzystania tej technologii jako pomostu w drodze do bezemisyjnej mobilności, dopracowują swoje modele, zwłaszcza pod kątem wydajności i zasięgu w trybie elektrycznym. Volkswagen zaprezentował niedawno najnowszą generację Passata, dziewiątej już generacji, który niebawem trafi do sprzedaży. Pojazd z możliwością ładowania ze źródła zewnętrznego z mocą do 50 kW (oferowany w dwóch wariantach mocy 204 i 272 kM), stanowi odpowiedź na potrzeby większości użytkowników. Dzięki zwiększeniu pojemności akumulatora do 19,7 kWh netto, możliwe jest przejechanie nawet 100 kilometrów w trybie bezemisyjnym. Jest to aż nadto biorąc pod uwagę, że średni dzienny dystans pokonywany przez większość kierowców nie przekracza 60 km, jak wynika z analiz zawartych w raporcie PSPA „Barometr Nowej Mobilności”.
Przyszłość to elektromobilność
Hybrydy typu plug-in stanowią pierwszy etap w drodze do pełnej elektryfikacji transportu. Największa w Europie marka samochodów - Volkswagen zapowiedziała, że po 2033 roku na naszym kontynencie nie będzie oferowała wariantów spalinowych. To jasny sygnał, że w kolejnych latach elektryczna gama modelowa, będzie się powiększać. Obserwując światowe trendy napęd elektryczny bez wątpienia jest główną technologią obecnie rozwijaną. Auta elektryczne notują też największe wzrosty sprzedaży. W 2022 roku w Europie do klientów trafiło ponad 1,5 miliona w pełni elektrycznych modeli. Ich udział w rynku stale rośnie. W czerwcu tego roku w Unii Europejskiej, jak podaje ACEA, po raz pierwszy w historii zarejestrowano więcej samochodów elektrycznych niż aut z silnikami Diesla. Co siódmy kupujący nowy samochód w czerwcu zdecydował się na auto w pełni elektryczne. W sierpniu tego roku aż co piąty! Rośnie też gama modelowa. Według danych PSPA w polskiej ofercie już teraz jest około 120 elektrycznych modeli osobowych i dostawczych.
Mimo rosnącej sprzedaży i szerokiej obecności pojazdów elektrycznych w mediach, problemem – głównie w krajach rozwijających się pod kątem elektromobilności – nadal pozostaje niewiedza. Według raportu PSPA „Barometr Nowej Mobilności”, 98 proc. kierowców pojazdów konwencjonalnych w Polsce przyznaje, że stan ich wiedzy nie pozwoliłby na podjęcie decyzji o przejściu na elektromobilność. 96 proc. nie wie, jak korzystać z ładowarek, 79 proc. deklaruje brak wiedzy dotyczącej kosztów eksploatacji, a 77 proc. nie zna zasady działania aut tego typu. 65 proc. ankietowanych nie umie wymienić też zalet pojazdów elektrycznych. A tych jest sporo. Zaczynając od możliwości ładowania w miejscu zamieszkania, niższych kosztów użytkowania, jazdy po buspasie czy subsydiach do ich zakupu, bez wątpienia kluczową jest bezemisyjność. Spaliny powstające z przetworzonej ropy to nie tylko woda i CO2, ale też szereg substancji wśród których można wymienić m.in. tlenki siarki, azotu, ołowiu, aldehydy, czad czy sadzę. W efekcie oddychanie powietrzem zawierającym te substancje przyczynia się rocznie do ok. 50 tys. przedwczesnych zgonów tylko w Polsce, jak wynika z danych Polskiego Alarmu Smogowego.
Wyzwaniem w przypadku elektryków jest ich ładowanie. Nie każdy ma możliwość ładowania auta w domu. Mimo stałej rozbudowy infrastruktury (ponad 500 tys. punktów w Europie), nadal jest ona niewystarczająca. W tym zakresie konieczne są dynamiczne działania, gdyż zasięgi samochodów elektrycznych są w granicach 400-500 km, a czas ładowania to ok. 30 minut. Oznacza to dłuższą zajętość miejsca do ładowania niż dystrybutora do tankowania pojazdów spalinowych.
W 2022 roku w Europie do klientów trafiło ponad 1,5 miliona w pełni elektrycznych modeli. Co siódmy kupujący nowy samochód w czerwcu zdecydował się na auto w pełni elektryczne. W sierpniu tego roku aż co piąty!
Wodorowa alternatywa
Alternatywą dla m.in. szybszego tankowania mogą być pojazdy zasilane wodorem. Jednak ta technologia jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju. Główną przeszkodą jest infrastruktura tankowania. Wg danych serwisu h2stations.org Pod koniec 2022 r. na całym świecie działało 814 stacji wodoru. W Europie 254 stacje, z czego 105 w Niemczech. We Francji było 44, w Wielkiej Brytanii i Holandii po 17, a Szwajcarii 14. Nie są to duże wartości liczbowe, zwłaszcza w porównaniu m.in. do punktów ładowania pojazdów elektrycznych, których w Polsce do końca 2035 roku ma być około 135 tys.
W Polsce jak na razie funkcjonuje jedna publiczna stacja tankowania wodoru, otwarto ją we wrześniu tego roku. Można już spotkać pierwsze recenzje. Jak wynika z relacji dziennikarza portalu autokult.pl, tankowanie do pełna wymaga kilkuminutowej przerwy na przygotowanie. Oznacza to, że z dystrybutora w ciągu godziny do pełna można zatankować ok. 10 pojazdów. Nie jest to też tanie rozwiązanie. Za kilogram wodoru trzeba zapłacić 69 zł.
Problem wodoru to też jego ekologiczność. Jak podaje Międzynarodowa Agencja Energii w raporcie „Global Hydrogen Review 2022”, zapotrzebowanie na wodór pokrywane jest niemal w całości poprzez jego produkcję z paliw kopalnych. Obecnie produkcja wodoru (wodór szary) wiążę się z emisją do atmosfery znacznej ilości CO2. Wg agencji w 2021 roku produkcja niskoemisyjnego wodoru stanowiła zaledwie 0,7 proc. Najbardziej pożądany jest zielony wodór produkowany na drodze elektrolizy, on jednak w 2021 roku stanowił 0,1 proc. światowej produkcji wodoru.
Wyzwaniem dla tej technologii jest też kompleksowość budowy auta zasilanego wodorem, zwłaszcza w przypadku miejskich, małych samochodów. Oprócz silnika elektrycznego i akumulatora, które występują w aucie elektrycznym, dodatkowo należy znaleźć miejsce na zbiorniki na wodór oraz ogniwa paliwowe.
Powyższe bariery powodują, że auta wodorowe nie będą wiodące na rynku, będą stanowiły raczej uzupełnienie oferty samochodów elektrycznych z akumulatorem i to najprawdopodobniej w dużych modelach.
W najbliższych latach na drogach zobaczymy rosnącą liczbę aut elektrycznych. Kolejną rewolucją w sektorze transportu, która wydawać się może wytworem „science fiction” są pojazdy autonomiczne. Choć ta technologia jest wciąż na etapie prób laboratoryjnych, to Volkswagen już od 2 lat testuje autonomiczne pojazdy na publicznych drogach.
Syntetyczna wizja przyszłości
Trzecią alternatywą mogą być paliwa syntetyczne. Te e-paliwa wytwarzane są z wodoru i CO2. Pod pewnymi warunkami umożliwiają niemal neutralną, pod względem emisji CO2, pracę silników spalinowych. W tym wypadku do ich produkcji należy wykorzystać zielony wodór oraz CO2 wyłapane z atmosfery. Niestety spalanie paliw syntetycznych nie ogranicza lokalnej emisji w miastach.
Na razie nie ma zakładów wytwarzających e-paliwo na szeroką skalę. W Chile badania w tym zakresie prowadzi Porsche. Dlaczego tam? Ponieważ e-paliwa muszą powstawać w miejscach, gdzie jest nieograniczony dostęp do zielonej energii. To bezpośrednio wpływa na cenę i dostępność. Jak wynika z raportu opublikowanego przez Poczdamski Instytut Badań nad Wpływem Klimatu, w 2035 r. planowana globalna produkcja paliw syntetycznych wystarczy na zaspokojenie zaledwie 10 proc. niezbędnych potrzeb Niemiec. Zatem i to rozwiązanie będzie dodatkiem do samochodów elektrycznych z akumulatorem.
Autonomia jazdy wpłynie na bezpieczeństwo
Wracając zatem do początku publikacji, w najbliższych latach na drogach zobaczymy rosnącą liczbę aut elektrycznych. Kolejną rewolucją w sektorze transportu, która wydawać się może wytworem „science fiction” są pojazdy autonomiczne. Choć ta technologia jest wciąż na etapie prób laboratoryjnych, to Volkswagen już od 2 lat testuje autonomiczne pojazdy na publicznych drogach. Prace są już tak zaawansowane, że w tym roku koncern zaprosił do autonomicznych przejażdżek ID.Buzzem AD w miejskim ruchu w pobliżu Monachium polityków, przedstawicieli władz oraz dziennikarzy. Samochód wciąż był „pod nadzorem” kierowcy, który w każdym momencie mógł zareagować, niemniej jest to kolejny krok ku uruchomieniu usług autonomicznego transportu pasażerów i towarów. Volkswagen planuje to uczynić już w 2025 roku.
Red. Maciej Gis