- Chery debiutuje z hybrydowymi SUV-ami. Tiggo 7 PHEV - pierwsza jazda
- Nowa marka w Polsce. Skąd wzięło się Chery?
- Chery Tiggo 7 - dane techniczne, zasięg
- Tak jeździ Chery Tiggo 7
- Średnie spalanie w Tiggo 7 PHEV
Chery debiutuje z hybrydowymi SUV-ami. Tiggo 7 PHEV - pierwsza jazda
Marka Chery wchodzi do Polski. Koncern z Chin jest już obecny nad Wisłą z samochodami Jaecoo i Omoda, a teraz, do portfolio dołącza imienna marka grupy. Tiggo 7 w wersji plug-in hybrid to typowy C-SUV z nietypowym napędem pod maską. Czy hybryda po chińsku powalczy z tuzami segmentu takimi jak Toyota RAV4 Plug-in Hybrid, Ford Kuga PHEV czy Skoda Kodiaq PHEV?
Producent kusi imponującymi parametrami - zachwala zasięg, mówi o znakomitych osiągach czy reklamuje Tiggo 7 PHEV jako hybrydę oszczędną również podczas jazdy z wyładowaną baterią. Pierwsze jazdy pozwoliły zweryfikować niektóre z tych zapewnień. Niektóre tajemnice pozostały jednak... nierozwikłane. Ale zacznijmy od początku.
Nowa marka w Polsce. Skąd wzięło się Chery?
Można powiedzieć, że rozwiązania techniczne w Chery dla wielu polskich klientów są już znajome. Poznali je kierowcy, którzy zdecydowali się na samochody marek Jaecoo i Omoda, a jak wynika z rynkowych statystyk, takich nie brakuje. W pierwszym półroczu 2025 roku skumulowana sprzedaż samochodów grupy w Polsce przekroczyła 5,5 tys. egzemplarzy. Importer celuje w 10 000 sztuk sprzedanych do końca tego roku, a to dopiero początek, bowiem jak wynika ze słów przedstawicieli Chery, to właśnie ta marka ma być najbardziej wolumenowa.
Imienna marka koncernu ma być bowiem królem opłacalności i najbardziej zachowawczym brandem w portfolio. Dla wyjaśnienia - zamysł towarzyszący ekspansji jest taki, że Omoda ma proponować wyrazisty design, a Jaecoo - offroadowy charakter. Chery to z kolei wybór dla rodzin, praktyczne walory, solidny, ale stonowany design. Podzespoły i rozwiązania techniczne są już takie same, a to oznacza, że hybryda pod maską testowanych modeli Chery to konstrukcja bardzo zbliżona do tej z Jaecoo i Omody.
Chery Tiggo 7 - dane techniczne, zasięg
Podczas długiej, bo liczącej kilkaset kilometrów trasy, mieliśmy okazję testować nowego SUV-a w wersji hybrydowej wersji. PHEV jest alternatywą dla klasycznego silnika spalinowego. Na klapie bagażnika umieszczono wielki, wątpliwej urody emblemat "Plug-in Hybrid". Dziwne, bo technologia nosi nazwę Chery Super Hybrid (CSH) i ma znacznie ładniejsze, bardziej subtelne logo. To jednak szczegóły - układ składa się z jednostki benzynowej 1.5 T-GDI i silnika elektrycznego. Inżynierowie z dumą chwalą wysoką sprawność cieplną dochodzącą do 48 proc., a bateria o pojemności 18 kWh brutto ma zapewnić elektryczny zasięg do 90 km. W trybie hybrydowym, Tiggo 7 ma pokonać 1200 km.
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h według danych technicznych zajmuje 8,2 sekundy, a do dyspozycji kierowcy są 3 tryby jazdy. Systemowa moc to 279 KM, a moment obrotowy układu wynosi 365 Nm. Producent obiecuje zużycie paliwa na poziomie 0,8 l/100 km, oczywiście pod warunkiem naładowania akumulatora. Po wyczerpaniu baterii zapotrzebowanie na benzynę ma wynosić 6,0 l/100 km. Niewątpliwą zaletą jest możliwość ładowania prądem DC. Maksymalna moc to 40 kW, co sprawia, że uzupełnianie energii w zakresie 30-80 procent zajmuje 20 minut. Ładowanie AC jest możliwe z mocą 6,6 kW.
Jednym z głównych podzespołów jest automatyczna przekładnia DHT, która pozwala przenosić moment obrotowy na koła przedniej osi. Zasada działania brzmi dość skomplikowanie - skrzynia biegów może pracować w jednym z kilku trybów, a w niektórych zasada jej działania może przypominać CVT. Z uwagi na to, jak skonstruowany jest mechanizm, nie ma tu manualnego trybu jazdy, a auto jeździ bardziej jak elektryk, niż samochód spalinowy.
Tak jeździ Chery Tiggo 7
Brzmi pięknie, a jak Tiggo 7 PHEV wypada w praktyce? Hybrydowy SUV to prawdziwa zagadka. Wrażenia z jazdy są po prostu dziwne, a dostrojenie układu pozostawia wiele do życzenia. Są też jednak jasne strony.
Największą wadą jest płynność działania hybrydowego układu. O ile trudno zauważyć to podczas powolnej i bardzo spokojnej jazdy, tak odrobinę mocniejsze przyspieszenia, jazda po autostradzie czy ekspresówce, od razu ujawniają, że napęd Tiggo 7 PHEV nie pracuje przewidywalnie, czasami na parę sekund niemal w ogóle przestaje przyspieszać, a czasami robi to bardzo wolno, tak jakby brakowało mu mocy. Innym razem reakcja na gaz jest natychmiastowa. Pół biedy, gdy taki nagły deficyt momentu obrotowego pojawi się na trzypasmowej autostradzie - gorzej, gdy spotka nas to w czasie wyprzedzania na jednopasmowej krajówce. Hybryda pod maską Chery zachowuje się jak chce, a nie do końca tak, jak chce tego kierowca.
Pochwalić można natomiast tryb elektryczny, w którym auto jest elastyczne, oszczędne i ciche. Wygląda to tak, jakby problemy z płynnością i ciągłością napędu występowały wtedy, gdy trzeba pogodzić moment obrotowy z dwóch silników. Póki jedziemy na prądzie, wrażenia są nieco lepsze. W czasie jazdy EV można osiągnąć też bardzo wysoką, wręcz autostradową prędkość.
Średnie spalanie w Tiggo 7 PHEV
W przypadku hybrydy kluczowe pytanie brzmi - ile pali? Chery Tiggo 7 PHEV jest w tej kwestii zagadką - zużycie paliwa podawane przez komputer pokładowy liczone jest "z ostatnich 50 km", ale w wartości, które pokazują się na zegarach trudno uwierzyć. Skąd ten zarzut? Gdy komputer pokładowy zapewnia, że samochód spala 6,5 l/100 km podczas jazdy autostradą, zasięg topnieje znacznie szybciej, niż powinien. Paliwa ze zbiornika ubywa w tempie, które zadaje kłam zapewnieniom o średnim spalaniu.
Nie chodzi o to, że zasięg, czy spalanie podawane przez producenta nie pokrywa się z rzeczywistością, bo osiągnięcie deklarowanych wartości (6 l/100 km w cyklu mieszanym i łączony zasięg 1200 km)jest z pewnością możliwe. Problem w tym, że podawane na zegarach liczby takie jak 4 czy 5 l/100 km przy dynamicznym stylu jazdy można włożyć między bajki. Na rzetelne podsumowanie średniego spalania trzeba więc poczekać na pełny test i sprawdzić zużycie "z dystrybutora". Sugestie komputera pokładowego są po prostu wątpliwe...
Chery Tiggo 7 PHEV - prowadzenie, układ jezdny
Miękkie zawieszenie i kiepskie prowadzenie to bolączka większości nowych SUV-ów z Chin. W Chery, układ jezdny został dopracowany na tyle, że nagłe manewry nie budzą już strachu. Widać to również podczas gwałtownego hamowania - w wielu modelach z Państwa Środka tylna oś niemal odrywa się od asfaltu. Tiggo 7 PHEV jest całkiem stabilne i przewidywalne na drodze. Komfort jazdy jest przyzwoity, ale prowadzenie tak mało angażujące, jak to tylko możliwe. Nie pomaga również układ kierowniczy, który ogranicza chęć do dynamicznej jazdy - marna precyzja i powolne reakcje to coś, czego można spodziewać się niemal w każdej chińskiej marce, a Chery nie stanowi wyjątku.
Praca zawieszenia jest wyciszona nieco gorzej niż w większym Tiggo 8, ale jazda kiepskimi, dziurawymi drogami nie jest "bolesna" dla uszu kierowcy. Do 100 km/h w kabinie jest naprawdę cicho, ale już na ekspresówce we znaki dają się podmuchy wiatru. Stopień wyciszenia wnętrza jest zbliżony do tego z Toyoty Corolli Cross.
Chery Tiggo 7 - wnętrze, wyposażenie
Mierzące 4553 mm nadwozie skrywa naprawdę przestronne wnętrze. Miejsca jest tu pod dostatkiem i na szczęście w Tiggo 7 nie występuje bolączka Omody 5 - przestrzeni nad głową kierowcy i pasażera nie zabraknie. Rozstaw osi 2670 mm owocuje naprawdę wygodnym drugim rzędem siedzeń, a szerokość 1862 mm oznacza, że podróże w komplecie nie będą może wybitnie przyjemne, ale z pewnością możliwe.
Wnętrze Tiggo 7 zostało zgrabnie narysowane i wykonane z materiałów przeciętnej jakości. Zaletą jest obsługa za pomocą przycisków i dość konserwatywne podejście do ergonomii - dzięki temu łatwo jest wyłączyć system ISA czy ustawić klimatyzację. Miło widzieć również szklany dach z tradycyjną roletą, bo w czasach gdy kolejne marki wycofują się z tego rozwiązania, w chińskich autach wciąż pozostaje mocne i zwyczajnie lepsze niż przyciemniana powłoka czy ciekłokrystaliczna, mleczna warstwa, która ani nie gwarantuje idealnej przejrzystości, ani nie izoluje od ciepła tak dobrze, jak klasyczna, stosowana od lat warstwa materiału.
Główne wady to z kolei czytelność cyfrowych zegarów, zawiła obsługa systemu multimedialnego i przełączniki do szyb zaczerpnięte wprost z Mercedesa. Dobrze jest się wzorować, ale kopiować po prostu nie wypada...
Chery Tiggo 7 PHEV - cena
O ile Chery Tiggo 7 napędzane silnikiem benzynowym imponuje niską ceną, tak hybryda wymaga już wyłożenia przynajmniej 154 900 zł. Jak na auto z napędem typu PHEV nie jest to wysoka cena, ale konkurentów w klasie C-SUV nie brakuje. Jak Chery wypada na tle rywali?
Jedna z najtańszych hybryd plug-in w tym segmencie to Ford Kuga PHEV, wyceniony na 168 120 zł. W skrócie - mniejsza moc, lepsze osiągi, nieporównywalnie lepsze prowadzenie, ale i uboższe wyposażenie.
Hyundai Tucson i Kia Sportage w wersjach PHEV to wydatek ponad 190 000 zł, a Opel Grandland w wersji plug-in (również wyposażony w ładowanie DC) kosztuje 187 400 zł. Za 191 000 zł można też kupić Skodę Kodiaq w hybrydowej wersji. Ma ona jeszcze większy akumulator niż Chery i znacznie bardziej przestronne wnętrze - SUV czeskiej marki ma doskonały stosunek ceny do jakości i wielkości.
Hybrydowe Chery Tiggo 7 - opinia
Chery Tiggo 7 PHEV to typowy "Chińczyk" - na pierwszy rzut oka kusi ceną i wyposażeniem i z pewnością spodoba się tym, którzy szukali do tej pory aut używanych. Na metce widnieje jednak kwota ponad 150 000 zł - taka wartość może już zniechęcić do eksperymentów i zadecydować o wyborze auta "tradycyjnej" marki. W hybrydzie nietrudno znaleźć też punkty, w których producent musi jeszcze odrobić lekcje. Tiggo 7 z konwencjonalnym napędem kosztuje mniej, bo 124 900 zł, przez co wydaje się nieco sensowniejszym wyborem. Ma mniejszy zasięg i wyższe spalanie, ale powinien zachowywać się bardziej przewidywalnie od hybrydy.