Opel Mokka szykowany po kryjomu do debiutu rezygnuje z dodatku "X" w nazwie – podobnie jak bestsellerowa pierwsza generacja podczas premiery w 2012 roku. Wtedy Mokka robiła wrażenie kompaktowymi wymiarami i solidnym wyglądem. Teraz projektanci zapowiadają, że nowy model będzie równie zwarty, ale zyska ciekawszy styl oraz lepsze proporcje z krótkimi zwisami z przodu i z tyłu. A kierowcy i pasażerowie mają cieszyć się w pełni cyfrowym wnętrzem.
Niemiecki SUV to zupełnie świeża konstrukcja – stworzona od rysunku na czystej kartce po jeżdżące modele przeznaczone do testów. Za fundament posłużyła modułowa platforma CMP, z której już korzysta nowa Corsa i Peugeot 208 czy 2008. Zastosowanie tak elastycznej architektury uwolniło drogę m.in. do wprowadzenia napędu w 100 proc. elektrycznego. Właśnie technologia e-power jest dokładnie testowana i konfigurowana w zakamuflowanych na zielono autach.
Osiągi? Mokka-e najpewniej bazuje na elektrycznym zespole znanym z Corsy-e. Mamy zatem silnik o mocy 136 KM. A dzięki akumulatorowi o pojemności 50 kWh powinna zapewnić ponad 300 km zasięgu (wg WLTP). Oczywiście Opel przewidział też jednostki spalinowe – benzynowe i wysokoprężne.
– Przez dwa i pół roku bardzo uważnie śledziłem rozwój nowej Mokki i jestem bardzo dumny z tego nowego modelu Opla, który od samego początku będzie elektryczny – powiedział Michael Lohscheller, dyrektor generalny Opla. – Mogę obiecać, że nowa Mokka będzie jednym z najbardziej ekscytujących samochodów w naszej długiej historii. Druga generacja pokazuje wszystko to, czym jest Opel dzisiaj i czym będzie w przyszłości, zmieni ona postrzeganie naszej marki. Nasi inżynierowie wciąż mają ważną pracę do wykonania, ale nie mogę się doczekać, aby wkrótce zaprezentować nową Mokkę – dodał.
Opel Mokka trafi do seryjnej produkcji w czwartym kwartale 2020 roku. Pierwsze samochody będą elektryczne i pojawią się sprzedaży na początku 2021 roku.