Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Polska może stracić nawet 46 mld zł na budowę dróg, bo nie wprowadziła unijnej dyrektywy dotyczącej zarządzania bezpieczeństwem infrastruktury drogowej. Według gazety, 19 grudnia ubiegłego roku minął termin, do którego polskie władze powinny wdrożyć unijne zapisy - w przeciwnym razie Komisja Europejska może odmówić Polsce przekazania pieniędzy na inwestycje drogowe.

Reklama

"Nie ma zagrożenia utraty środków. Komisja Europejska jest świadoma, że pomimo braku wdrożenia dyrektywy (...), Polska będzie przestrzegać wszystkich jej wymagań. Sprawa ta była dwukrotnie dyskutowana z przedstawicielami KE" - napisał w oświadczeniu rzecznik resortu infrastruktury Mikołaj Karpiński. Podkreślił, że do momentu wdrożenia dyrektywy ci, którzy korzystają ze środków UE, wykonują audyty bezpieczeństwa ruchu drogowego zgodnie z jej wymogami.

Karpiński poinformował, że resort planuje wdrożenie dyrektywy do końca tego roku. Będzie to wymagało zmiany 6 ustaw regulujących przygotowanie, budowę oraz eksploatację dróg publicznych. "Obecnie projekt założeń konsultowany jest z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Po zaopiniowaniu projektu przez KWRiST projekt rozpatrywany będzie na przełomie kwietnia i maja przez Komitet Stały Rady Ministrów, a następnie przez Radę Ministrów" - wyjaśnił.

Również GDDKiA twierdzi, że nie ma najmniejszego ryzyka utraty jakichkolwiek środków unijnych. "Na prośbę Komisji Europejskiej (...) wnioski o dofinansowanie dla projektów GDDKiA są uzupełniane o informacje odnośnie sposobu wdrożenia zapisów dyrektywy w przypadku danej inwestycji. (...) W październiku 2010 r. KE przekazała stronie polskiej pismo z prośbą o przekazanie horyzontalnej informacji odnośnie wdrożenia dyrektywy w kontekście realizacji projektów współfinansowanych ze środków UE. Jednocześnie KE podkreśliła, że ma pełną informację odnośnie sytuacji projektów GDDKiA i nie ma w tym zakresie zastrzeżeń" - poinformował rzecznik GDDKiA Marcin Hadaj.

Przeciwnego zdania są przedstawiciele PiS. Poseł tej partii i były minister transportu Jerzy Polaczek uważa, że "wszystkie wnioski składane po 19 grudnia 2010 roku do Komisji Europejskiej są dotknięte wadą prawną". "To jest katastrofa. Grozi wysadzeniem finansów publicznych już w 2011 roku (...) Te zaległości mogą spowodować gigantyczne perturbacje w finansowaniu całego programu drogowego" - powiedział podczas konferencji w Sejmie poseł PiS.

Polaczek zwrócił uwagę, że w programie prac legislacyjnych Rady Ministrów na 2011 rok wprowadzenie dyrektywy ws. bezpieczeństwa na drogach nie jest ujęte jako priorytet. "To przykład skandalicznych zaniedbań w zakresie zastosowania przepisów prawa europejskiego do prawa krajowego, które w tym przypadku mają podstawowe znaczenia dla bezpieczeństwa polskich kierowców" - ocenił.

Poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski poinformował dziennikarzy, że w grudniu zwrócił się do MSZ z zapytaniem o plan prac wdrożenia dyrektyw unijnych. "To nie jest jeden wypadek spóźnienia. To spóźnienie dotyczy całego szeregu innych ustaw" - zaznaczył.