Badanie techniczne pojazdów w 2025 roku. W mieście inaczej niż na wsi

Tomasz Sewastianowicz: Czym różni się Stacja Kontroli Pojazdów prowadzona na wsi od SKP działającej w mieście?

Reklama

Krystian Śmiałek: Moja okręgowa SKP funkcjonuje od kwietnia 2016 roku w gminie typowo rolniczej, zamieszkiwanej przez około 5700 osób. Jeśli chodzi o różnicę w działalności stacji zlokalizowanej na terenie wiejskim i miejskim, to koszty wybudowania i wyposażenia są podobne i niezależne od lokalizacji. Równocześnie koszty działalności oraz przepisy ją regulujące sprawiają, że obecnie nie ma rentownych stacji kontroli pojazdów niezależnie od położenia. Stacja, którą prowadzę, od samego początku balansowała na granicy opłacalności z tendencją do minimalnych strat lub minimalnych zysków. Wybudowanie jej było marzeniem mojego ojca, który stąd pochodzi i widział potrzebę stworzenia jej do obsługi działających na tym obszarze rolników. Kolejna stacja oddalona jest od nas o ponad 20 km. Pokonywanie tej odległości ciągnikami rolniczymi z przyczepami w obie strony byłoby niezmiernie uciążliwe dla ich właścicieli. Stąd jesteśmy potrzebni lokalnej społeczności. Niestety utrzymanie stacji pochłania ogromne pieniądze. Przyczyną strat są bardzo zaniżone stawki za badania, w stosunku do kosztów ich wykonywania oraz wieloletnie zaniechania ze strony rządu w sprawie waloryzacji cen. W ocenie całego środowiska SKP minister ma pełną świadomość, że takim postępowaniem łamie prawo i niszczy nas przedsiębiorców, którzy tak naprawdę służymy społeczeństwu i dbamy o bezpieczeństwo w imieniu państwa.

Czym różni się badanie techniczne samochodu od przeglądu ciągnika rolniczego? Nie tylko cena jest ważna

Reklama

I myśli pan, że minister wie, czym różni się badanie techniczne samochodu od przeglądu ciągnika rolniczego z przyczepą?

Jest z PSL, więc powinien znać wady i zalety życia na wsi. Rocznie przeprowadzamy około 3100-3400 badań technicznych, z czego znaczną część stanowi sprzęt rolniczy oraz motorowery. Stąd oprócz ogólnie obowiązujących skandalicznie niskich cen za nie, dodatkowo dochodzą niesprawiedliwie wycenione i zakwalifikowane badania sprzętów rolniczych. Ustawodawca słusznie uzależnił wysokość opłaty od wielkości pojazdów (DMC - dopuszczalnej masy całkowitej), jednak wyłączył z tego pojazdy rolnicze. Przykład: badanie dużego ciągnika rolniczego o DMC nawet powyżej 18 t kosztuje 62 zł, a samochodu ciężarowego 153-176 zł. Przy czym czasochłonność sprawdzenia ciągnika, bardzo często ze względu na charakter jego użytkowania, jest dużo wyższa niż w przypadku samochodu. Podobnie jest z przyczepami: badanie przyczepy rolniczej kształtuje się w widełkach 40-70 zł, a wiele jest takich, których DMC przekracza 26 t, przy 163-177 zł za przyczepy i naczepy samochodowe. Jeśli do tego dodamy, że wszystko co rolnicze ma terminy badań co 2 lata, a swoimi gabarytami i ciężarem są o wiele bardziej wymagające dla wyposażenia stacji, a mówiąc wprost bardziej je niszczą, to wniosek jest jeden: Stacje Kontroli Pojazdów obsługujące tereny wiejskie są szczególnie niedofinasowane.

Badanie techniczne pojazdu / PAP / Marcin Bielecki

Badania techniczne i Stacja Kontroli Pojazdów to świetny biznes?

To kiedy zaczęły się kłopoty?

Prawda jest taka, że kłopoty towarzyszą nam od początku, ponieważ już w 2016 roku ceny badań technicznych nie uwzględniały kosztów ich wykonywania. Stąd od razu nie było mowy o odzyskiwaniu wyłożonych nakładów w całą inwestycję. A największe problemy zaczęły się wraz z pojawieniem się pandemii, wybuchem wojny w Ukrainie i rozszalałą inflacją. Środki z przychodów w żadnej mierze nie wystarczały na bieżące zobowiązania, zakup opału, serwisowanie urządzeń, pensje diagnostów itd.

Budowa stacji nie była decyzją tylko komercyjną. W ogromnej mierze było to działanie sentymentalne, mające służyć lokalnej społeczności, jednakże opierane na zaufaniu do państwa prawa. Budowane na nadziei, że nasz własny rząd zachowa się uczciwie w stosunku do przedsiębiorców. Przecież w jego imieniu wykonujemy ważne zadania w systemie bezpieczeństwa. Liczyliśmy, że sprawujący nad nami władzę wywiążą się z tego do czego obligują ich przepisy prawa (oszacowanie kosztów wykonywania badań i w oparciu o to ustalenie właściwych cen) i nadrzędna ustawa jaką jest Konstytucja RP. Gdyby tak się stało, dziś nie byłbym bankrutem i nie rozważałbym zamknięcia stacji od lutego 2026 roku. Skłania mnie to do gorzkiej refleksji, że wszyscy politycy – z premierem rządu i ministrem infrastruktury na czele – dbają jedynie o własne interesy, a nie o dobro przedsiębiorców, czym tak chętnie publicznie się chwalą.

Prawda o badaniach technicznych w Polsce, czyli straty co miesiąc od 2016 roku

Jak udaje się utrzymać na powierzchni?

Od wielu już lat straty liczę w dziesiątkach tysięcy złotych. Od grudnia 2024 r. musiałem zwolnić zatrudnionego na cały etat diagnostę – najzwyczajniej nie było mnie na niego stać i jako właściciel posiadający uprawnienia sam wykonuję badania techniczne. Inny przykład – oprogramowanie niezbędne do funkcjonowania SKP w 2016 roku kosztowało mnie niecałe 1600 zł, w lutym 2025 roku zapłaciłem za nie ponad 4300 zł, czyli prawie 3 razy więcej. Ciężko oszacować ile straciłem, ponieważ do działalności stacji niemalże codziennie dokładam z prywatnych środków pochodzących z emerytury i pracy w warsztacie samochodowym. Do grudnia 2024 r. (kiedy jeszcze diagnosta pracował w pełnym wymiarze godzin), moje miesięczne straty ze stacji wahały się w przedziale 3500-5000 zł. Stałem się niewolnikiem pracy dodatkowej. Wszystkie oszczędności, w tym pieniądze odłożone na mieszkanie dla córki, przeznaczyłem na wieloletnie pokrywanie strat w utrzymywaniu SKP. Łudziłem się, że uda mi się odzyskać te kwoty po dostosowaniu cennika za badania techniczne do istniejących realiów gospodarczych. Obecnie nie mam już żadnych oszczędności, a na rachunku firmowym zazwyczaj znajduje się kwota nie większa niż 1000 zł. Utrzymanie na powierzchni odbywa się kosztem zdrowia, czasu wolnego, środków z emerytury i dodatkowego zajęcia.

Nie lepiej zamknąć ten interes i spróbować czegoś innego?

Zamknięcie SKP wydaje się być decyzją uzasadnioną ekonomicznie. Nie zdecydowałem się jednak na ten krok, ponieważ od kilku lat co chwilę pojawiały się informacje o nadchodzących podwyżkach. Czekając na te zmiany straciłem wszystkie oszczędności. Do lutego 2026 r. dysponuję poświadczeniem dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego o zgodności wyposażenia z obowiązującymi przepisami. O ile do tego czasu cennik za badania nie ulegnie zmianie, nie będę występował o kolejne poświadczenie, ponieważ nie mam ani pieniędzy, ani sił na bieżące remonty. Stacja – mimo dużej kubatury – nie nadaje się do prowadzenia innej działalności. Przez środek hali biegnie kanał przeglądowy, co uniemożliwia wykorzystanie jej do innych celów. Podobnie jest z wyposażeniem stacji – ciężko byłoby wykorzystać urządzenia do innej działalności.

Nasza stacja ułatwia mieszkańcom dostęp do badań technicznych. Starsi nie muszą się stresować i jeździć do ruchliwych miast na badania. Rolnicy mają stację na miejscu i darzą nas dużym zaufaniem. Sama myśl o ewentualnej konieczności zamknięcia SKP wywołuje u mnie rozgoryczenie. Trudno mi pogodzić się z tak ogromnym cynizmem, bezdusznością i brakiem przyzwoitości ze strony naszych władz.

Długo uda się jeszcze funkcjonować? Jak obecnie wygląda sytuacja?

Większość czasu spędzam w pracy na SKP, a mimo to nie mam pieniędzy na bieżące regulowanie zobowiązań, serwisowanie urządzeń czy zakup opału. Nie mam też rezerwy finansowej na pokrycie kosztów ewentualnych napraw. W razie wystąpienia kosztownej awarii, będę zmuszony zamknąć działalność SKP. Nie wiem jak długo uda się jeszcze tak funkcjonować. Od wielu lat wyczekuję na wypełnienie przez Ministra Infrastruktury ustawowych obowiązków nałożonych treścią art. 84a, ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, poprzez dostosowanie cen za badania techniczne do warunków ekonomicznych istniejących w naszym kraju.

246 zł zamiast 98 zł to uczciwa cena za badanie techniczne. Nie masz przeglądu? Nie kupisz OC

Dziś 98 zł za badanie techniczne to za mało? Jaka stawka pozwoliłby zacząć zarabiać?

Zgadzam się tu z powszechną oceną właścicieli stacji kontroli pojazdów w Polsce, że koszty utrzymywania stacji, wliczając w to konieczność przeprowadzania niezbędnych modernizacji, a w niektórych przypadkach także już wymiany całych ścieżek diagnostycznych, uzasadniałyby wyższą kwotę. Naprawdę uczciwym kompromisem z posiadaczami aut będzie kwota 246 zł brutto za badanie samochodu osobowego. Dla kierowców byłby to wzrost o 148 zł w skali roku, w zamian za co moglibyśmy zaoferować im wyższą jakość badań i przygotować się do nowych obowiązków i wymogów, jakie przyniosłaby nam reforma systemu badań. Niższej kwoty nie będziemy w stanie zaakceptować. Zresztą do ustalenia właściwej stawki ministerstwo ma już wszelkie dane z oszacowania kosztów wykonane przez Instytut Transportu Samochodowego.

Poza tym uważam, że posiadanie aktualnego badania technicznego powinno być warunkiem koniecznym do zawarcia lub kontynuacji obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów, podlegających okresowym badaniom technicznym. Ubezpieczyciele mają dostęp do danych zawartych w systemie CEPiK, więc bez problemu mogą weryfikować stan faktyczny.

Będzie pozew zbiorowy za straty? Na nowe ceny czekają 21 lat

Zamierza pan dochodzić odszkodowania od skarbu państwa?

Ceny za badania nie były zmieniane od 21 lat. To zaniechanie rządu naraziło mnie i tysiące innych właścicieli SKP na straty. Jeśli cennik za badania nie zostanie zwaloryzowany jak najszybciej, to zdecydowanie będę dochodził swoich praw w procesie o odszkodowanie. W tym zakresie współpracuję z inicjatywą skupiającą właścicieli stacji SKP-Wspólny Cel. Setki przedsiębiorców zadeklarowało przystąpienie do takiego procesu.

Mam jeszcze jedną refleksję. Kilka lat temu jeden z urzędników Ministerstwa Infrastruktury za rządów PiS, porównał właścicieli SKP do Reksia przybijającego taśmowo pieczątki. Trudno, nawet nie chce się dyskutować z takim stwierdzeniem. Nie o nas, a o autorze to świadczy. Korzystając jednak z okazji zapytam: jak zatem nazwać urzędników, polityków, którzy dla siebie uchwalają i przyznają podwyżki i w pełni korzystają z przywilejów władzy, przy tym świadomie i z premedytacją niszcząc uczciwych przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów, ograbiając ich nie tylko z pieniędzy, ale też z godności, spokoju, bezpieczeństwa i zdrowia?

Badanie techniczne auta / dziennik.pl / Policja