Kierowca BMW bez listu żelaznego. Sebastian M. nie wróci do Polski
- Utrzymanie w mocy postanowienia Sądu Okręgowego w Piotrkowie przez Sąd Apelacyjny w Łodzi oznacza, że na ten moment zamknięta została droga, która mogła doprowadzić do szybkiego pojawienia się Sebastiana M. w Polsce, co umożliwiłoby dalsze prowadzenie postępowania karnego przy pozostawaniu przez niego na wolności do zakończenia ewentualnego procesu - powiedział mec. Tiutiunik.
Adwokat podejrzanego o spowodowanie w ub. roku na A1 wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina zwrócił uwagę, że jego klient, który siedzi w areszcie na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, poprzez odmowę listu żelaznego, ponosi dodatkowe konsekwencje postępowania. "Nikt inny, jak tylko sąd w prawomocnym wyroku decyduje o tym, że ktoś popełnił przestępstwo i jakie oraz orzeka adekwatną karę. Kara jest zatem po wyroku, a nie przed" - zaznaczył.
- Strona polska musi liczyć na stronę arabską, bo to od niej zależy, czy i kiedy mój klient w Polsce się pojawi - podkreślił mec. Tiutiunik.
Podejrzany o spowodowanie 16 września ub. r. tragedii na autostradzie A1 Sebastian M. nie otrzyma listu żelaznego, bo taką ostateczną decyzję podjął Sąd Apelacyjny w Łodzi przychylając się do wydanego w ub.r. werdyktu sądu w Piotrkowie Trybunalskim (Łódzkie). Oznacza to, że Sławomir M. poczeka na zakończenie postępowania ekstradycyjnego w areszcie na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Prawnicy przewidują, że może to nastąpić wiosną tego roku.
4 października ub.r. pełnomocnik poszukiwanego listem gończym Sebastiana M. złożył wniosek o wystawienie listu żelaznego dla swojego klienta. Tego samego dnia podano, że Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję, która dokonała wówczas zatrzymania poszukiwanego Sebastiana M.
W wypadku na autostradzie A1 zginęła rodzina
16 września ub.r. po godz. 19 na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) w tragicznym pożarze auta zginęła trzyosobowa rodzina, rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. W jednym z pojazdów wybuchł pożar - zginęły w nim trzy osoby, najprawdopodobniej mężczyzna, kobieta i dziecko" - poinformował wtedy rzecznik KW PSP w Łodzi mł. bryg. Jędrzej Pawlak.
Dwa dni później piotrkowska policja wydała oświadczenie: "Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem" - napisano. 24 września ub. r. w stanowisku piotrkowskiej policji w związku z wypadkiem napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw" - podano.
Na twitterowym (obecnie X) profilu "bandyci drogowi" umieszczono zapis z kamery auta jadącego A1 w przeciwnym kierunku, gdzie widać moment wypadku i rozbłysk pożaru. Do filmu dołączony jest opis: "Rodzina Patryka, Martyny oraz 5-letniego Oliwiera poszukuje prawdy" napisano na profilu. I dalej: "Jedyny świadek zdarzenia potwierdza, że chwilę przed wypadkiem zwróciła jego uwagę ogromna prędkość kierowcy bmw" - napisano na internetowym profilu "bandyci drogowi".
"Przeprowadzono badanie trzeźwości i test na obecność substancji odurzających u kierującego bmw z wynikiem negatywnym" - napisano w informacji Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał polecenie o wysłaniu listu gończego za kierowcą bmw, który uczestniczył w wypadku. Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, ale rodzina domaga się zmiany kwalifikacji prawnej na zabójstwo. Po zatrzymaniu Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozpoczęto procedurę ekstradycyjną, a podejrzany jest w arabskim areszcie.