Jak działa system eCall?

Idea stojąca za systemem eCall jest prosta. Chodzi o to, aby w razie zdarzenia drogowego, kierowca nie musiał szukać komórki. W aucie ma zamontowany moduł, który pozwala na wykonanie połączenia na numer alarmowy 112. Co więcej, system można uruchomić nie tylko ręcznie poprzez naciśnięcie przycisku na podszybiu z symbolem słuchawki i napisem SOS. Układ uruchomi się również automatycznie wtedy, gdy kierowca lub pasażer nie zareagują. Jednocześnie wyśle dane lokalizacyjne pojazdu.

System eCall czasami sprawdza się, a czasami... nie!

Reklama

System eCall w skrajnym przypadku może uratować kierowcy, ale i pasażerom życie. Powiadomi służby, te szybciej dotrą na miejsce zdarzenia i szybciej udzielą pomocy poszkodowanym. Oczywiście w jego przypadku nie obywa się bez drobnych wpadek. Przykład? Czasami historie są mniej zabawne, jak chociażby te opowiadające o zasypaniu numeru 112 połączeniami wykonywanymi przez niesforne dzieci. Bywają jednak i opowieści całkiem śmieszne. Mowa o tej, w której to samochód zadenuncjował kierującą BMW. Ta była pod wpływem alkoholu i wypadła z drogi. Sprawę chciała zamknąć po cichu, ale... się nie udało. Auto samodzielnie wezwało służby po wypadku.

Reklama

Jakie samochody muszą mieć eCall?

Reklama

eCall jest obowiązkowym elementem wyposażenia każdego samochodu homologowanego do sprzedaży po 31 marca 2018 roku. I kluczowe jest tu słowo homologowanego. Bo oznacza ono nowe modele, nowe generacje modeli i np. liftingi. Nie odnosi się do aut, które po tej dacie były produkowane bez zmian konstrukcyjnych. Ten obowiązek dotyczy zarówno samochodów osobowych z maksymalnie 8 miejscami siedzącymi, jak i lekkich samochodów użytkowych.

Malutki przycisk ze słuchawką w aucie. Działa czy nie? To pytanie zada diagnosta w czasie przeglądu / Infor / Kuba Brzeziński

Kontrola eCall w czasie przeglądu technicznego. Nowy obowiązek diagnosty

Tak naprawdę w tym właśnie punkcie pojawia się problem stanowiący sedno tego materiału. Bo skoro system eCall jest obowiązkowy, to przydałoby się go kontrolować w czasie przeglądu technicznego. I przepisy w tej sprawie (stworzone na podstawie unijnej dyrektywy) obowiązują w Polsce od 1 listopada 2022 roku. Znowelizowane przepisy wyraźnie mówią o tym, że diagnosta powinien sprawdzić jego obecność, stan i działanie. Obecność i stan? To proste, wystarczy spojrzeć na podszybie. Tam powinien być przycisk. Działanie? No i tu zaczyna się cała zabawa. Bo dziś nie ma interfejsów diagnostycznych, które można byłoby podłączyć do OBD i sprawdzić czy przycisk SOS nie jest jedynie zaślepką...

Kontrola eCall, przegląd i 2169 telefonów na 112 na godzinę

No dobrze, a więc jak właściwie dziś diagności mogą sprawdzić działanie systemu eCall w czasie przeglądu technicznego? Głównie naciskając przycisk i łącząc się z centralą 112. I choć rozwiązanie wydaje się sensowne, w tym punkcie pojawia się kolejny problem. 112 to numer alarmowy. Ma służyć do informowania służb ratunkowych o sytuacjach zagrażających życiu. To nie infolinia dla diagnostów. Gdyby ci naciskali przycisk SOS podczas każdego przeglądu, to oznaczałoby nawet 19 mln telefonów rocznie. To mogłoby sparaliżować działanie numeru alarmowego.

19 mln telefonów rocznie ze stacji diagnostycznych oznacza ponad 52 tys. połączeń dziennie, czyli dokładnie 2169 telefonów na godzinę...

I w tym szaleństwie naprawdę nie ma żadnej metody. Szczególnie że każdy z 2169 telefonów ze stacji diagnostycznej na numer 112 może się zakończyć stwierdzeniem popełnienia czynu określonego w art. 66 par. 1 pkt 2 ustawy Kodeks wykroczeń. Mowa o "umyślnym, bez uzasadnionej przyczyny, blokowaniu telefonicznego numeru alarmowego". Kara za to wykroczenie to areszt, ograniczenie wolności lub do 1500 zł grzywy.

eCall sprawdzić na przeglądzie się nie da. Co dalej? No właśnie.

Powyższe statystyki mogą powodować uśmiech na twarzy. Tak, są nieco śmieszne. Ewidentnie pokazują, że ktoś stanowiąc nowe przepisy (czy to na poziomie europejskim, czy polskim) nie znał realiów. Do śmiechu nie jest jednak diagnostom. Ci otrzymali nowy obowiązek, z którego nie mogą się wywiązać. Do śmiechu nie jest też kierowcom. Bo wątpliwości dotyczące działania systemu eCall mogą sprawić np. że mechanik podejmie decyzję o nieprzedłużeniu ważności badania technicznego.

Tylko co dalej? No właśnie tego nie wiadomo. Nikt nie ma dobrego pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji. To sprawia, że diagności muszą się modlić, aby nikt nie zauważył że jedynie udają iż sprawdzają eCall w samochodzie. Kierowcy z kolei powinni się modlić o to, aby z tego powodu nie mieć problemów z przedłużeniem ważności badania technicznego.