Od wybuchu wojny w Ukrainie setki firm ogłosiły, że wstrzymują działalność lub wycofują się z Rosji i Białorusi. To ogromne przedsiębiorstwa takie jak m.in. Volkswagen, Audi, Daimler, Apple, Amazon, Boeing, Dell, Lidl, Danone, Pepsi czy DHL.

Reklama

Już teraz listę firm europejskich, amerykańskich, a także azjatyckich, które wstrzymują działalność lub wycofują się z Rosji i z Białorusi, tworzą setki podmiotów. To m.in. przedsiębiorstwa z sektora automotive, przemysłu ciężkiego czy spożywczego – powiedział Krzysztof Inglot, ekspert Personnel Service. – Z Rosji i Białorusi wycofywane jest tysiące zamówień, które w części będą realizowane w innych miejscach, w tym również w naszym kraju. Ten trend już powoli zaczyna być widoczny głównie w produkcji motoryzacyjnej i spożywczej. To dobra informacja dla naszego rynku, szczególnie z punktu widzenia dużego napływu uchodźców z Ukrainy, w tym głównie kobiet. Jeżeli powstaną u nas dodatkowe miejsca pracy, będzie to też szansa dla nich na znalezienie zatrudnienia. Zwłaszcza, że obowiązuje już w naszym kraju specustawa, która otwiera dla uchodźców rynek pracy – zauważył.

Nowe miejsca pracy w Polsce

Analitycy zauważają, że firmy, które wycofały lub wstrzymały działalność w Rosji i Białorusi, tworzą teraz miejsca pracy w Polsce. Wyróżnia się sektor motoryzacyjny, gdzie od wybuchu wojny w Ukrainie pojawiło się ok. 2 tys. dodatkowych miejsc pracy. To wszystko dlatego, że z Rosji wycofują się najwięksi producenci jak m.in. Volkswagen, Volvo, Aston Martin, Jaguar Land Rover, BMW, Daimler. Rezygnują też zagraniczni producenci i dostawcy komponentów, wśród nich Magna i Aptiv.

Reklama

Automotive to nie jedyny sektor, w którym powstaje więcej miejsc pracy. Zwiększone zapotrzebowanie na pracowników widać także m.in. w branży spożywczej, przemyśle ciężkim, sektorze stoczniowym czy nawet produkcji pociągów. To w tych firmach i fabrykach znajdą pracę nie tylko Polacy, ale również Ukraińcy, którzy uciekli z ojczyzny przed wojną.

Sankcje na Rosję mogą okazać się impulsem do rozwoju dla kilku sektorów w Polsce, w tym m.in. dla przemysłu ciężkiego i hutniczego. To też szansa na jeszcze nowe miejsca pracy, których będziemy potrzebowali, zwłaszcza, że już w tym momencie do Polski przyjechało ponad 1,1 mln uchodźców z Ukrainy – skwitował Krzysztof Inglot.