Jak poinformowała we wtorek PAP Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji, w poniedziałek 35-letni mieszkaniec Wrocławia na parkingu przy jednym z supermarketów zostawił w aucie 7-letniego chłopca i poszedł na zakupy. W aucie były pozamykane okna, a temperatura na zewnątrz przekraczała 30 stopni Celsjusza.

Reklama

Klienci supermarketu, którzy zaalarmowali policję, wcześniej próbowali otworzyć drzwi auta. Następnie poinformowali obsługę sklepu, która bezskutecznie próbowała poprzez megafon wezwać na miejsce właściciela pojazdu.

Świadkowie i pracownicy ochrony podjęli próbę nawiązania kontaktu z dzieckiem. Obudziło się dopiero po kilku próbach, po mocnym stukaniu w szybę auta - przekazała Kaleta. Dodała, że 7-latek zdołał otworzyć drzwi. Dziecko było całe mokre od potu, widać też było, że nie jest do końca świadome, co dzieje się wokół niego - dodała Kaleta.

Na miejsce zdarzenie wezwano zespół ratownictwa medycznego. 7-latek był bardzo zmęczony, według ratowników jeszcze tylko kilka minut w tak rozgrzanym pojeździe, mogło doprowadzić do poważnego zagrożenia życia i zdrowia chłopca - dodała policjantka.

Ojciec dziecka, który przyszedł na miejsce po kilkunastu minutach od przyjazdu policji, powiedział, że syn zasnął w samochodzie i nie chciał go budzić. Twierdził, że był tylko kilka minut w sklepie, ale według świadków mogło to trwać nawet pół godziny. Teraz sąd zadecyduje o dalszych losach 35-latka. Jeżeli okaże się, że nieodpowiedzialnym zachowaniem naraził dziecko na utratę życia lub zdrowia, grozić mu może kara do 5 lat pozbawienia wolności - dodała Kaleta.

Policja przypomina, że gdy na zewnątrz panuje temperatura 33 st., w zaparkowanym aucie po 20 minutach może być już 50 st., a po upływie 40 minut – prawie 60.

Reklama