Eksperci zaznaczali, że umowa z COVEC nie została jeszcze rozwiązana. Chińczycy mają tydzień na przedstawienie planów, które będą uwzględniały harmonogram spłat zobowiązań wobec polskich podwykonawców budowy oraz gwarancję finansowania pozostałej części inwestycji.
W piątek Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że chińskie konsorcjum COVEC jest gotowe zrezygnować z budowy odcinka autostrady A2 między Strykowem a Konotopą. Od kilku tygodni na budowie trwa zastój, podwykonawcy domagają się od konsorcjum zapłaty za wykonane prace i wypożyczenie sprzętu. Zaległości płatnicze Chińczyków podwykonawcy szacują na kilkadziesiąt milionów złotych.
Ekspert PKPP Lewiatan Jeremi Mordasewicz zauważył, że jeżeli COVEC porzuci plac budowy, to polski rynek będzie dla tej firmy zamknięty. "Jeśli tak się stanie, to COVEC będzie miał na trzy lata zakaz uczestniczenia w przetargach publicznych w Polsce. Formalnie rzecz biorąc, mogą powołać inną spółkę i startować w przetargach. Ale tylko formalnie - jednak rozwiązanie umowy spowoduje, że ten wykonawca nie będzie wiarygodny" - zaznaczył ekspert.
Jego zdaniem jest możliwe zakończenie autostrady przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej w 2012 r. "Są na polskim rynku firmy, które byłyby w stanie tego dokonać. Uważam to za bardzo mało prawdopodobne, prawdopodobieństwo zbliżone do zera, że jakaś firma zdecyduje się przejąć kontrakt po cenach oferowanych przez COVEC" - ocenił Mordasewicz.
Zdaniem eksperta rynku transportowego Adriana Furgalskiego, Polski rząd musi zdawać sobie sprawę, że dokończenie budowy będzie droższe niż zobowiązał się COVEC. Jak wyliczył, budowana dalej przez Polaków autostrada będzie droższa o ok. 400 mln zł, a jeśli rząd będzie chciał ją ukończyć w ciągu roku, to nawet o 600 mln zł - wtedy prace na placu budowy musiałyby trwać właściwie przez całą dobę. "Te pieniądze rząd będzie musiał znaleźć, inaczej poniesie prestiżową porażkę" - powiedział Furgalski.
Prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Wojciech Malusi uważa, że terminowe oddanie do użytku autostrady nie jest możliwe. Jego zdaniem należy wyciągnąć konsekwencje wobec tych, którzy dopuścili do wybrania chińskiego konsorcjum i nie sprawowali należytego nadzoru nad inwestycją, czyli wobec ministra infrastruktury i kierownictwa GDDKiA. "Poza tym należy zrobić inwentaryzację na placu budowy i ogłosić przetarg na dokończenie inwestycji" - powiedział Malusi.
Mordasewicz i Malusi podkreślali, że polskie władze popełniły błąd już na etapie przetargu. "Nie jest dobrze, gdy jedynym kryterium wyboru wykonawcy jest cena" - powiedział Mordasewicz. Zaznaczył, że państwo oczywiście powinno wybrać ofertę o jak najlepszej cenie, ale też powinno zwracać uwagę na wiarygodność i doświadczenie oferenta. "Jest różnica między najtańszą ofertą a najkorzystniejszą. Najkorzystniejszą ofertą nie musi być ta najtańsza" - powiedział Malusi.