Główny Inspektorat Transportu Drogowego chce kupić 300 nowych fotoradarów, czujniki sprawdzające czy kierowcy nie przejeżdżają na czerwonym świetle oraz urządzenia do mierzenia, z jaką prędkością przejeżdżają dany odcinek drogi. Ma to kosztować 50 mln euro (ok. 217 mln zł).
Jak poinformował Marcin Flieger z GITD, inwestycja ma zwiększyć bezpieczeństwo na polskich drogach. "Te nowe urządzenia to będzie zupełnie nowa jakość w stosunku do tych fotoradarów, których używamy obecnie" - powiedział.
Dodał, że w 2010 r. w wypadkach drogowych zginęło 3907 osób. Jak wyjaśniał, najczęstszą przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość, a doświadczenia państw europejskich, np. Holandii, Francji czy Włoch dowodzą, że rozbudowa systemu fotoradarów skutkuje ograniczeniem liczby śmiertelnych wypadków. Obecnie GIDT dysponuje ok. 70 fotoradarami.
Przetarg na fotoradary ma być ogłoszony jeszcze w listopadzie. Inspekcja chce kupić także 15 czujników, które będą sprawdzać, czy kierowcy nie przejeżdżają na czerwonym świetle, a także 24 urządzenia do mierzenia, z jaką średnią prędkością kierowca pokonuje dany odcinek drogi. Tego typu jak czujniki przy sygnalizacji świetlnej, czy sprzęt do mierzenia prędkości odcinkowej nie były dotąd powszechnie stosowane na polskich drogach.
Na zakup tych urządzeń i na usprawnienie działania systemu fotoradarów zostanie przeznaczone 50 mln euro - większość tej kwoty będzie pochodzić z unijnego programu infrastruktura i środowisko, 15 proc. (ok. 7,5 mln euro - ponad 25 mln zł) to wkład krajowy. "Dzięki funduszom unijnym będziemy mogli kupić najlepszy sprzęt, jaki jest dostępny na rynku" - zaznaczył Flieger.
Inspektorzy podsumowali także świąteczny weekend - od piątku 28 października do wtorku 1 listopada doszło do 464 wypadków, w których zginęło 51 osób, a 592 zostało rannych. W tym czasie fotoradary zrobiły 18 tys. 942 zdjęcia pojazdów łamiących przepisy. Średnio kierowcy przekraczali dozwoloną prędkość o 30 km/h, choć rekordzista jechał aż o 120 km/h za szybko - przy ograniczeniu do 70 km/h gnał 190 km/h. Inspektorzy mają 180 dni na wystawienie mandatu.
Co ten przetarg oznacza dla polskich użytkowników dróg? W ubiegłym roku kierowcy dostali łącznie 1 700 000 mandatów za prędkość; statystyki policji pokazują, że najczęściej kierowcy dopuszczali się przekroczenia prędkości o 21-30 km/h, co przekłada się 100-200 zł kary. Przyjmując średnią wartość 150 zł, łatwo obliczyć, że inspektorat będzie musiał wystawić ok. 170 000 dodatkowych mandatów, aby inwestycja przynajmniej się zwróciła.
Komentarze(21)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNie rząd chce złupić ludzi a idiotów.
Przejechałem na Wszystkich Świętych prawie 500 km w jedną strone po tych naszych kiepskich drogach , można dobrze i wygodnie jechać jak przepis pozwala 90 km/godz choć mie powiem można i lecieć 150.
I teraz mam pytanie do tych głupków co w czambuł walą w rząd , co powiesz głupku lub co byś powiedział gdyby idiotę pedzącego 150 km/godz wyniosło na zakrecie i zabił lub okaleczył Ciebie i Twoją rodzinę/
Chcesz wzorem Dobienieckiego powiedzieć że jak się ma furę za 300 tys. to nie po to by nią wolno jeżdzić i nie nałapać punktów.
Przy durnocie Polaków te radary szybko się zwrócą i nabiją od idiotów kasy państwu.
Powiem jeszcze jedno nie od razu Kraków zbudowano , ważne że się buduje.
I na koniec , czemu nie jesteście takie kozaki na zachodzie , jak pisze 30 km/godz. to jedziecie 25 bo tam jak wam przysolą mandat z fotoradaru to wam majtki spadną.
I jeszcze jedno , tak jadąć spaliłem 4.5 l/100 km , warto czy nie , pędząc na oślep i co chwila hamując spaliłbym 10.
Wszystko ładnie pięknie tylko cymbał myśli , mnie to nie grozi,wypadek, ja nie umrę , nie zachorują to na pewno sąsiad ale ja skądże
Akurat nie za bardzo mnie to obchodzi ale jeżdźąc OK auto spala tylko 25 litrów
średnio a świrując spalało 40-45 l.Pozdrawiam.
Dla Donalda Tuska nie jest ważne aby ministrami czy Marszałkami Sejmu zostały osoby dające rękojmię dobrej pracy dla państwa, posiadające zaufanie Polaków ale aby obsadzić wszystkie stanowiska osobami uległymi i zależnymi od niego. Wykorzystując większość sejmową zachowuje się jak domorosły fuehrerek. Dzięki jego poparciu posłanka od Palkota została wicemarszałkiem. To potwierdza moja tezę.
Ale miejmy cierpliwość! Przeżyliśmy komunę przeżyjemy i kolejne rządy niedoszłego doktora manipulacji stosowanej i jego kolesiów z PO i PSL koloaborujących z palikociarstwem. Damy radę! Wielki jest Bóg i blużnierstwa zaprzańców widzi. Przyjdzie czas zapłaty i kary, także na kolesiów z PO i PSL, przyjdzie czas zapłaty i kary, za bluźnierstwa, które stale głoszą, za wojne domową i obrażanie braci Kaczyńskich, obrażanie pamięci o prezydencie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, śp. prof. Lechu Kaczyskim, za obrażanie milionów Polaków.
Jeżeli nie zaprzestaną obelg, przyjdzie czas, że Pan Bóg zamknie gęby oszczercom i blużniercom, zamknie gęby, Wajdzie, Niesiołowskiemu, Kutzowi, Palikotowi, Bartoszewskiemu i innym. Jeżeli się nie opamięta, przyjdzie czas i na to że wnucek żołnierza Wehrmachtu z Danzig, specjalista
i praktyk manipulacji stosowanej, na taczkach ze swojej premierowskiej kancelarii wywiezion będzie, chyba, że wczesniej ucieknie. Przyjdzie czas odpłaty i kary na Palikotów i na tych sPalikociałych, na sPalikociałe Środy i innych blużnierców, którzy walczą z Krzyżem, Kościołem i Wiernymi.
Pan Bóg może nierychliwy ale sprawiedliwy jest.
Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci! Łacniej będzie plewy od ziarna odróżnić! - Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca, rzekł Pan. Przyjdzie i na bluźnierców Sąd Boży, wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Bóg jest Wielki, ufajmy Mu!