Bez Wschodniej Obwodnicy Warszawy (WOW) nie domknie się układ dróg szybkiego ruchu największego polskiego miasta, do którego do 2021 r. będą podłączane kolejne ruchliwe trasy. – Oczekujemy na wydanie decyzji środowiskowej dla ostatniej części ekspresowej obwodnicy stolicy. To jeden z najistotniejszych elementów infrastruktury drogowej w Polsce – mówi Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
WOW to już jedyny brakujący odcinek ekspresowego ringu wokół Warszawy, na który nie została podpisana umowa albo ogłoszony przetarg. Już w latach 2018–2019. GDDKiA dopuści do ruchu ostatnie z budowanych odcinków całych ciągów ekspresówek prowadzących od wschodu do Warszawy: S8 z Białegostoku i S17 z Lublina. Latem 2020 r. powinna się skończyć warta 2,5 mld zł budowa Południowej Obwodnicy Warszawy (POW), przeprowadzającej ruch z autostrady A2: z zachodu na wschód. GDDKiA zapowiada też, że do 2021 r. gotowa będzie A2 między stolicą i Mińskiem Mazowieckim.
Przeszkodą dla sprawnej budowy WOW może być ekipa ministra środowiska Jana Szyszki, który już w 2006 r. – pełniąc tę samą funkcję – wydał decyzję odsuwającą planowaną trasę od części dzielnicy Wesoła, w której znajduje się jego dom. Szkoda, bo gdyby WOW była budowana wtedy, kosztowałaby ok. 550 mln zł, i to w wariancie z tunelem. Taki kosztorys podaje NIK w raporcie na temat WOW z listopada 2013 r. Dzisiaj koszt szacowany jest przez GDDKiA na kwotę ponad 1,2 mld zł (bez tunelu).
Opór ministra i późniejsze perturbacje prawne spowodowały, że stara decyzja środowiskowa została wygaszona. O nową GDDKiA ubiega się od maja 2015 r., kiedy wystąpiła w tej sprawie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) podległej resortowi środowiska. Termin wydania decyzji środowiskowej był wielokrotnie przekładany. Najnowszy termin – 30 kwietnia – też przepadł. Postępowanie w sprawie WOW przedłużono do końca roku.
W uzasadnieniu tej decyzji z 28 kwietnia br. szef RDOŚ w Warszawie Arkadiusz Siembida napisał, że wynika ona z konieczności przeanalizowania przedłożonego przez GDDKiA raportu środowiskowego, uzyskania opinii sanepidu i przeprowadzenia konsultacji społecznych.
RDOŚ kilkukrotnie występowała o uzupełnienie raportu środowiskowego przedstawionego przez GDDKiA. Za każdym razem inwestor udzielał wyjaśnień, ale te były – zdaniem RDOŚ – niewystarczające. Regionalna Dyrekcja stoi na stanowisku, że raport środowiskowy jest pełen uchybień. – Na długość postępowań w sprawie decyzji środowiskowej dla WOW wpływ mają m.in. ich skomplikowany charakter i konieczność kilkukrotnego uzupełniania dokumentacji przez inwestora – twierdzi Agata Antonowicz, rzecznik RDOŚ.
– Za powolne tempo przygotowań zapłacą podatnicy, w porównaniu z latami 2005–2007 cena budowy kilometra trasy znacząco wzrosła – zauważa Robert Chwiałkowski z SISKOM. – To wynika m.in. z niskiej jakości dokumentacji do decyzji środowiskowej przygotowywanej przez GDDKiA. Czasami była wartości makulatury – ocenia ekspert.
RDOŚ zwleka z decyzją, bo ma zastrzeżenia do proponowanego przez GDDKiA przebiegu na nasypie (drogowcy zmienili zdanie, bo przed laty lansowali wariant w tunelu). Protestujący mieszkańcy Wesołej podkreślają, że GDDKiA w trakcie postępowania zmieniła wagę kryteriów, przez co wygrał wariant ziemny. Tunel nie spodobał się też sanepidowi, który wydał negatywną opinię, ale nie jest ona wiążąca.
Do końca grudnia br. w sprawie WOW możliwe są trzy scenariusze. Po pierwsze, RDOŚ może zaakceptować uzupełnioną dokumentację GDDKiA i wydać decyzję środowiskową na WOW przez Wesołą bez tunelu – wtedy budowa ruszy. Efektem ubocznym będą protesty mieszkańców. Na razie organizują referendum w sprawie trasy, które nie będzie miało dla inwestora mocy wiążącej.
Po drugie, RDOŚ może odmówić wydania decyzji środowiskowej. GDDKiA musiałaby wtedy zacząć procedurę środowiskową od nowa (po raz trzeci). To oznaczałoby minimum trzy kolejne stracone lata i prawdopodobny dalszy wzrost kosztów. To czarny scenariusz, który przekreśla szanse na rozpoczęcie budowy trasy w tej perspektywie UE. Oznacza on też pozostawienie na lata 15-kilometrowej dziury w obwodnicy stolicy kraju.
Po trzecie, możliwy jest wariant pośredni, tzn. RDOŚ odmawia wydania decyzji dla trasy bez tunelu, a GDDKiA – za zgodą RDOŚ – zmienia kryteria, przez co najwyżej punktowany staje się wariant w tunelu. Wtedy można budować – pod warunkiem znalezienia prawie 300 mln zł na realizację droższego podziemnego rozwiązania.
Za ostatnią koncepcją opowiada się grupa mieszkańców protestująca przeciwko przebiegowi na nasypie. – Wschodnia obwodnica być może musi przejść przez Wesołą, a skoro tak, to powinny zostać zminimalizowane uciążliwości dla mieszkańców. Tunel to racjonalne rozwiązanie – twierdzi Paweł Mantorski ze stowarzyszenia.
W środowisku drogowym panuje opinia, że niechętny wariantowi z tunelem może być szef GDDKiA Krzysztof Kondraciuk, który uważa, że pieniądze potrzebne są także na drogi w innych częściach kraju. Dla porównania: obwodnica Myśliborza na drodze krajowej nr 26 na Pomorzu, która czeka na realizację od lat, warta jest tylko 60 mln zł. Za równowartość tunelu w Wesołej dałoby się zbudować takich pięć.
Nie wiadomo, czy w sprawie WOW będzie chciał pomagać GDDKiA mieszkający w Wesołej minister Jan Szyszko. Nasze pytania do MŚ w sprawie jego zaangażowania w tę sprawę zostały przekierowane. – Organem, który nadzoruje merytorycznie RDOŚ, a także organem drugiej instancji jest Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, a nie minister środowiska – odpowiedziała DGP Monika Jakubiak-Rososzczuk, rzecznik GDOŚ.
Sytuację komplikuje też to, że na terenie Wesołej (bliżej wariantu z tunelem) mieszka również Arkadiusz Siembida, czyli dyrektor RDOŚ w Warszawie. Został on powołany na stanowisko po wyborach, w grudniu 2015 r.
Na razie żadna z instytucji zaangażowanych w przygotowania do budowy WOW nie chce podawać dat budowy tej trasy. – Decyzja w sprawie uzgodnień środowiskowych zostanie wydana po analizie dokumentacji – mówi Monika Jakubiak-Rososzczuk.