Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli (NIK)na potrzeby nowego raportu prześwietlili sześć oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - w Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie i Olsztynie - które zarządzają niemal 7 tys. km dróg krajowych.

Reklama

Okazuje się, że terenowe oddziały GDDKiA nie dbają o ustalanie terminów prac i robót na drogach krajowych w taki sposób, by naprawy nie utrudniały podróżowania i nie były przeprowadzane w porach największego natężenia ruchu. Jak także wytyka drogowcom NIK, informacja o utrudnieniach umieszczona na stronach GDDKiA jest nieaktualna i nierzetelna. Kierowcy, zamiast korzystać z objazdów, stoją w korkach.

Korupcja i konflikt ze strażą pożarną

Przedstawiciele NIK szczególnie dużo zastrzeżeń mają do funkcjonowania GDDKiA w Łodzi - wskazują na problem łamania zasad polityki antykorupcyjnej. - W komisjach przetargowych zasiadały osoby, których krewni pracowali w firmach wygrywających przetargi. Pracownicy GDDKiA dorabiali sobie w firmach, które zwyciężyły w przetargach. Łódzki oddział nieprawidłowo współpracował ze strażą pożarną. Dyrektor Oddziału zamiast nawiązać dobrą współpracę z Państwową Strażą Pożarną, weszła z nią w spór kompetencyjny - relacjonuje Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK.

Zdarzało się często, że strażacy w trakcie akcji ratowniczych nie mogli skontaktować się z zarządcą drogi, zarządca nie pojawiał się na miejscu zdarzenia lub odmawiał przyjęcia miejsca po wypadku. Wyniki kontroli wskazują również na niewłaściwe utrzymanie infrastruktury drogowej. Kontrolerzy ujawnili np. uszkodzone, nieoznakowane lub niewłaściwie działające hydranty oraz brak możliwości szybkiego otwarcia bram wjazdowych na Miejscu Obsługi Podróżnych.

Łódzki oddział GDDKiA nie był też właściwie przygotowany na wypadek wystąpienia zdarzeń nadzwyczajnych na drogach krajowych: nie miał opracowanych planów ani procedur ratowniczych (za wyjątkiem płatnych autostrad), określających sposób postępowania w takich sytuacjach (np. sposobu szybkiego dotarcia na miejsce wypadku, gdy tworzą się korki lub metody wyznaczania objazdów). Takie plany zaczęto opracowywać dopiero w trakcie kontroli NIK.

- To wszystko sprawiło, że mamy wątpliwości co do zasadności zajmowania stanowiska przez dyrektor łódzkiego oddziału GDDKiA - dodaje przedstawiciel NIK. Wiadomo, że w efekcie kontrolerzy złożyli wniosek o rozważenie zwolnienia dyrektor łódzkiego oddziału dyrekcji.

PAP Archiwalny / Grzegorz Momot
Reklama

Korupcja przynajmniej od ośmiu lat

NIK w raporcie podaje, że w rozstrzyganiu przetargów na dyżury przy zimowym utrzymaniu dróg brały udział osoby, które powinny zostać wyłączone z takich postępowań - ze względu na uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności. Ich małżonkowie byli zatrudnieni u wykonawcy, który wygrał przetarg. Co więcej, osoby te złożyły wcześniej oświadczenia o braku przesłanek do wyłączenia ich z postępowania.

Ponadto pracownicy łódzkiego GDDKiA wykonywali zlecenia dla firm, które wygrywały przetargi ogłaszane przez oddział. Prace zlecane były zgodnie z prawem i wykonywane "po godzinach", jednak także tu dochodziło do nieprawidłowości. Podczas pełnienia zleconych, stacjonarnych dyżurów przy zimowym utrzymaniu dróg dla firm zewnętrznych, pracownicy wykonywali jednocześnie inne prace - na rzecz oddziału i przypisane im przez przełożonych.

Przykładowo drogowcy zamiast sprawdzać - w ramach zlecenia - aktualne prognozy pogody i monitorować z dyżurek sytuację na drogach, robili objazdy lub przeprowadzali interwencje na drogach dla "podstawowego pracodawcy". W dodatku wykorzystywali do tego służbowe samochody. Oznacza to, że zlecone wykonawcom usługi faktycznie nie zostały wykonane, choć oddział za nie zapłacił.

Przedsiębiorca opłacił w rzeczywistości nie czynności, które zlecił, ale codzienne obowiązki pracowników oddziału (m.in. paliwo i wykorzystanie samochodów). W sumie koszty związane z używaniem samochodów służbowych oraz wydatki na niewykonane umowy wyniosły w 2014 r. ponad 17 tys. zł. Sami pracownicy wskazują, że podobne praktyki stosowane były w łódzkim oddziale od co najmniej 2007 r., a dyrekcja o tym wiedziała.

Zdarzało się również, że pracownicy pełniący dyżury przy zimowym utrzymaniu dróg zatwierdzali protokoły odbioru za te usługi oraz jednocześnie sprawdzali faktury za ich realizację. NIK podkreśla, że takim działaniem naruszyli zasady polityki antykorupcyjnej obowiązujące w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Inne odziały GDDKiA?

Wśród nieprawidłowości w innych terenowych oddziałach GDDKiA kontrolerzy NIK wskazują przypadek Krakowa, gdzie tamtejsi drogowcy zapłacili blisko 600 tys. zł za zlecenie, przed terminem jego faktycznego wykonania.

GDDKiA jeszcze nie odniosła się do raportu przedstawionego przez NIK.