Jak pisze Agencja Reutera, wysokie ceny paliw obniżyły pozycję Obamy w sondażach i spowalniają ożywienie gospodarcze w kraju, które będzie kluczowym czynnikiem podczas wyborów prezydenckich w 2012 roku. Dla kandydata w walce o Biały Dom galon benzyny powyżej 4 dolarów to niemal pewna przegrana.
Prezydent z Partii Demokratycznej stara się zmniejszyć krajowe zużycie paliw i promować odnawialne źródła energii, jednocześnie koncentruje się na krajowym wydobyciu ropy i gazu, którego zwiększenia domagają się Republikanie.
W cotygodniowym wystąpieniu radiowym prezydent spełnił niektóre żądania Republikanów, wymieniając sposoby na zwiększenie krajowych odwiertów i lepszą koordynację procesu przyznawania pozwoleń na Alasce. – Nakazałem Departamentowi Spraw Wewnętrznych przeprowadzenie dorocznej sprzedaży licencji w Krajowej Rezerwie Ropy (National Petroleum Reserve) na Alasce przy zachowaniu rejonów wrażliwych oraz przyspieszenie oceny zasobów ropy i gazu na środkowym i południowym Pacyfiku – oświadczył Obama. Nowe środki w długim okresie mają zmniejszyć amerykańskie zużycie importowanej ropy, ale nie spowodują natychmiastowego obniżenia cen benzyny.
Rządowa sprzedaż licencji pozwala firmom energetycznym na wynajęcie federalnych działek na lądzie i morzu, na których można dokonywać odwiertów ropy i gazu przez 10 lat. Krajowa Rezerwa Ropy na Alasce to obszar liczący 23 mln akrów (ok. 9 mln ha), pierwotnie wyznaczony w 1923 roku na źródło ropy dla amerykańskiej armii. Znajduje się w północno-zachodniej części Alaski, w pobliżu parku narodowego Arktyczna Ostoja Dzikich Zwierząt (Arctic National Wildlife Refuge). Agencja Reutera podkreśla, że firmy naftowe od dawna chciały rozpocząć eksploatację w regionie zamieszkanym przez stada wędrownych ptaków.
Jak zaznaczył przedstawiciel administracji Obamy, Biały Dom nadal stanowczo sprzeciwia się wierceniom w tej arktycznej ostoi. Jednak rosnące ceny ropy sprawiły, że opłacalne stało się wydobycie większej ilości tego surowca na obszarze samej Krajowej Rezerwy Ropy.