Boli mnie serce, gdy widzę księdza lub zakonnice w najnowszym modelu samochodu - mówił papież Franciszek księżom i zakonnicom. Żartował potem, że nie chodzi mu, by wszyscy zamienili auta na rowery.

Reklama

Samochody są potrzebne. Ale wybierajcie skromniejsze modele. Pomyślcie o dzieciach umierających z głodu i zaoszczędzone pieniądze przekażcie im- stwierdził - pisze "Wprost".

Zwracając się do przyszłych duchownych podczas mszy na zakończenie ich czterodniowej pielgrzymki do Rzymu z okazji Roku Wiary. Franciszek porównał moment, w którym się znajdują - okres odkrycia i weryfikacji powołania - do zaręczyn.

Podkreślił, że robotnicy na żniwo Pańskie nie są wybierani poprzez kampanie reklamowe czy apele o służbę i wielkoduszność, lecz są wybrani i posłani przez Boga. Jak dodał, powodzenie waszej przyszłej misji, owocność głoszenia Ewangelii, nie zależy od sukcesu ani też od niepowodzenia według kryteriów ludzkiej oceny, ale od upodobnienia się do logiki Jezusowego krzyża, która jest logiką wychodzenia z siebie i obdarzania sobą, logiką miłości.

Na koniec papież Franciszek życzył przyszłym księżom, zakonnikom i zakonnicom, by nieśli ludziom radość Bożej pociechy.