Każdy powiat ma wyznaczony parking, na który policja może przywozić i składać pojazdy odebrane np. nietrzeźwemu kierowcy. Za tę usługę właściciele parkingów pobierają od samorządu opłatę. Natomiast właściciel może odebrać swój pojazd po uiszczeniu w starostwie stosownej kwoty za parkowanie w określonym miejscu i czasie, zgodnie z cennikiem uchwalonym przez radę powiatu.

Przepadek niekonstytucyjny

Problem dotyczący usuwania pojazdów z dróg – podobnie jak w przypadku karty pojazdu – został zapoczątkowany orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego (wyrok TK z 3 czerwca 2008 r., sygn. P 4/06 (Dz.U. nr 100, poz. 649, OTK-A nr 5, poz. 76), który uznał, że odbieranie własności bez orzeczenia sądowego jest działaniem niekonstytucyjnym i rozwiązania, które obowiązywały od 2002 r., nie mogą być dalej utrzymywane. Wyrok ten stał się bodźcem do nowego uregulowania sytuacji. Pojawiły się jednak dwa zagadnienia, na które powiaty zwracały uwagę już wcześniej i które mogą stać się poważnym kłopotem w przyszłości.
Pierwszy problem wiąże się z pojazdami starymi, czyli tymi, których przepadek nastąpił w latach 2000-2009, a naczelnik urzędu skarbowego nie podjął żadnych działań, ażeby uregulować status pojazdu, mimo że był zobowiązany, aby to uczynić.
Reklama

Kilkuletnie odsetki

Reklama
Trybunał Konstytucyjny, wydając swój wyrok, stanął na stanowisku ochrony interesów powiatów. Wyraźnie bowiem wskazał, że w przypadku starych pojazdów – w świetle dotychczasowych przepisów – przepadek powinien nastąpić na rzecz Skarbu Państwa.
– Do tej pory nie stanowiło to większego problemu, bo niektóre sądy tak właśnie orzekały – mówi Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. – Niestety obawiam się, że począwszy od 21 czerwca 2012 r. może nastąpić w skali całego kraju zmiana praktyki. Tego dnia bowiem Naczelny Sąd Administracyjny wydał trzy postanowienia dotyczące sporów kompetencyjnych. NSA zdecydował wówczas, wbrew stanowisku TK, że o uregulowanie statusu tych pojazdów powinny do sądu występować powiaty i wnioskować, aby przepadek orzekano na rzecz powiatu. Można przypuszczać, że w ślad za tym pójdzie kolejne rozstrzygnięcie, mówiące o tym, że skoro przepadek nastąpił na rzecz powiatu, a nie ma przepisów regulujących postępowanie ze starymi płatnościami, to w takim razie powiaty powinny uregulować te zobowiązania, które narosły z powodu długotrwałego przetrzymywania pojazdu trwającego kilka lat. Istnieje obawa, że linia orzecznicza tego typu zacznie się w skali całego kraju utrwalać.

Najpierw sąd

Drugi problem związany jest ze statusem pojazdu po jego przepadku na rzecz powiatu. Ustawodawca sformułował przepisy w sposób bardzo nieprecyzyjny. Paragraf o tym, że pojazd ulega przepadkowi na rzecz powiatu, sugeruje, że z chwilą wydania rozstrzygnięcia sądowego powiat staje się właścicielem pojazdu. Ale jednocześnie obowiązuje zapis, że orzeczenie w sprawie przepadku podlega wykonaniu na podstawie przepisów o egzekucji administracyjnej. To z kolei wskazuje, że powiat nie staje się właścicielem pojazdu od razu po wydaniu orzeczenia, lecz dopiero wtedy, gdy je wykona i zrobi to w określony sposób, tj. pozostawi pojazd sobie, a nie sprzeda czy dokona jego likwidacji.
– Już pojawiły się sytuacje, że gminy wzywają powiaty do złożenia deklaracji w sprawie podatku od środków transportu i zapowiadają, że w przypadku uchylenia się od tego obowiązku skorzystają z uprawnień wynikających z Ordynacji podatkowej – mówi Grzegorz Kubalski. – Na razie są to przypadki pojedyncze, jednak można się spodziewać, że gminy coraz częściej będą z takimi wnioskami występowały, bo jak wszystkie j.s.t. szukają dochodów wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe.

Co z ubezpieczeniem OC

Wciąż także nierozwiązana pozostaje kwestia z tytułu odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego. Bo OC jest obowiązkowe i powinno być opłacone.
Oczywiście, gdyby powiat stawał się w pełni właścicielem pojazdów porzuconych lub odebranych właścicielom, zobowiązany byłby do zarejestrowania ich oraz opłacenia OC i podatku. Jeżeli natomiast pojazd podlegałby opodatkowaniu dopiero z chwilą wykonania orzeczenia, to powiaty byłyby chronione.
– Biorąc pod uwagę linię orzeczniczą sądów administracyjnych, obawiam się, że tylko kwestią czasu jest wydanie rozstrzygnięcia mówiącego, że powiat jako posiadacz pojazdu porzuconego zobowiązany są zarówno do opłacenia OC jak i podatku – mówi Kubalski. – Zagrożenie jest na razie potencjalne, ale samorządy już teraz powinny zastanowić się, jakie działania należałoby podjąć, żeby uniknąć problemów.

Rachunek wyższy od wartości

Bywa że wartość samochodu nie przekracza 2 tys. zł, ale jest to sprawny, jeżdżący pojazd. Jeśli jednak zdarzy mu się wypadek, to jego wartość drastycznie spada. Ale zgodnie z prawem, musi trafić na parking – strzeżony i płatny. Po kilku czy kilkunastu dniach takiego postoju, właściciel nie chce go już odbierać i w ogóle się po niego nie zgłasza. Rachunek musi więc zapłacić powiat i powiat ma też kłopot z późniejszą utylizacją tego złomu. Na parkingi trafiają jednak nie tylko samochody.
– Na moim parkingu od około miesiąca stoi dwanaście rowerów odebranych uczestnikom wypadków – mówi Cezary Gabryjączyk, starosta łaski. – Są to zwyczajne rowery. Często stare i teraz już zupełnie bezwartościowe, bo uszkodzone. Jeśli doba postoju kosztuje 15 zł, to który właściciel zechce wykupić swój pojazd i zwrócić starostwu poniesiony koszt?

Oszuści znajdą sposób

Na jednym z parkingów pojawiła się osoba, której auto było tam przetrzymywane na koszt powiatu. Parkingowy wydał auto właścicielowi, ponieważ ten przedstawił mu dowód zapłaty za postój na kwotę 605 zł. Po kilku dniach okazało się, że kwit jest fałszywy. Pieniądze do powiatu nie wpłynęły, a samochodu też już nie ma. To nieodosobniony przypadek, takie sytuacje zdarzają się częściej niż kiedykolwiek przedtem. W samym Poznaniu odnotowano w ostatnim czasie ponad 300 takich zdarzeń.
– Właściciele parkingu bronią się, że nie mają obowiązku weryfikowania, czy kwit jest prawdziwy, czy fałszywy – mówi Cezary Gabryjączyk. – Rzeczywiście nie mają technicznych możliwości sprawdzenia tego. Ale jednocześnie domagają się od powiatu zapłaty za parkowanie pojazdu, który bezprawnie wydali. I co robić w takiej sytuacji? A jeśli w jednym miesiącu zdarzy się ich kilka? Dla samorządu oznacza to tysiące złotych straty. I nie pociesza nawet fakt, że do sprawy włącza się policja. Znajdują oszusta, ale wyegzekwowanie od niego należności dla powiatu zawsze trwa i nigdy nie wiadomo, na ile nasz wysiłek okaże się skuteczny.