Podobnego zdania jest rzecznik praw obywatelskich.
Powód?
Pogwałcenie prawa do sądu. Zgodnie z przepisami starosta musi zatrzymać dokument na trzy miesiące na podstawie samej informacji od policji, niezależnie od tego, czy kierowca rzeczywiście rażąco naruszył dopuszczalną prędkość, czy też nie. Nawet jeśli potem ukarany wygra w sądzie, to najczęściej dopiero po upływie okresu, na jaki pozbawiono go dokumentu. W ciągu siedmiu lat ukarano w ten sposób 275 tys. kierowców.
CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU "DZIENNIK GAZETA PRAWNA">>>>