DPF lub FAP, czyli filtr cząstek stałych to rozwiązanie, które ma zmniejszać emisję szkodliwych substancji zawartych w spalinach samochodowych, a szczególnie rakotwórczych cząsteczek sadzy. Jednak nie da się ukryć, że ten element jest koszmarem właścicieli aut z silnikami Diesla. W zależności od warunków eksploatacji taki filtr DPF trzeba wymienić na nowy po 80-200 tys. km, a to kosztuje od ok. 2 tys. zł do 15-16 tys. zł. Eksperci z firm zajmujących się regeneracją filtrów zwracają uwagę na to, że trafiają do nich filtry zatkane już po 30 tys. km. I głównie z tych powodów kierowcy decydują się na wycięcie filtra DPF z układu wydechowego auta. Nawet mimo tego, że to niezgodne z prawem a także szkodliwe dla zdrowia człowieka oraz środowiska.
Policja w trakcie kontroli drogowej jest właściwie bezradna, bo nie dysponuje urządzeniami, które ujawnią ingerencję w układ wydechowy i brak DPF. Jak się jednak okazuje rząd nie zamierza biernie przyglądać się sprawie usuwania filtra cząstek stałych z samochodów i już pracuje nad wprowadzeniem nowych, ostrzejszych przepisów.
– Resort infrastruktury podjął działania legislacyjne dotyczące uzupełnienia toku okresowego badania technicznego o procedurę wykrywającą usunięcie z pojazdu filtra cząstek stałych możliwą do zastosowania w stacjach kontroli pojazdów. Przedmiotowa procedura została włączona do prac legislacyjnych nad projektem ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw – informuje podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Marek Chodkiewicz.
Wiadomo, że projekt ustawy został już rozpatrzony przez Komisję Prawniczą i skierowano go pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów.
Wycięty filtr DPF? Nadciąga zaostrzenie normy zadymienia
Resort infrastruktury o pomoc w zagęszczeniu sita kontroli poprosił Instytut Transportu Samochodowego, a ten zarekomendował mu rozwiązania problemu. Czego mogą spodziewać się kierowcy, którzy pojawią się na okresowym przeglądzie w Stacji Kontroli Pojazdów?
– Podczas badania technicznego auta - wyposażonego w silnik wysokoprężny - sprawdza się tzw. zadymienie, czyli zawartość sadzy w emitowanych spalinach. Zaostrzenie aktualnej i dopuszczalnej wartości tzw. zadymienia pozwoli efektywnie weryfikować pojazdy, w których filtr cząstek stałych został usunięty. Dotyczy to pojazdów spełniających wymagania norm Euro 5 i Euro 6 – mówi dziennik.pl dr inż. Wojciech Jarosiński z Instytutu Transportu Samochodowego.
Dodatkowo w trakcie przeglądu diagnosta będzie wpinał się w system diagnostyki pokładowej pojazdu (EOBD) by potwierdzić wycięcie filtra cząstek stałych. Kierowcy muszą też liczyć się z tym, że wyniki badań emisji zanieczyszczeń wchodzących w zakres okresowych badań technicznych będą archiwizowane.
– Pojazdy z usuniętym filtrem cząstek stałych nie uzyskają pozytywnego wyniku badania technicznego. By uzyskać pozytywny wynik badania trzeba będzie doposażyć pojazd w brakujący filtr DPF – mówi nam Mikołaj Krupiński z ITS.
Same Stacje Kontroli Pojazdów również obejmą zaostrzone przepisy. Resort po rekomendacji ITS przewiduje objęcie urządzeń kontrolno-pomiarowych znajdujących się na SKP, a wykorzystywanych do pomiaru emisji zanieczyszczeń obowiązkiem nadzoru oraz dodatkowymi wymaganiami w zakresie ich budowy i działania.
Mandat 5 tys. za wycięty filtr DPF
Przypominamy, że posłowie .Nowoczesnej w złożonym już do Sejmu projekcie chcą zaostrzenia przepisów oraz dziesięciokrotnego zwiększenia kary za usunięcie DPF. Pomysłodawcy przewidują 5 tys. zł grzywny dla właścicieli aut z wyciętymi filtrami cząstek stałych i tyle samo dla warsztatów, które wykonują takie modyfikację. Parlamentarzyści .N przewidują ponadto, aby samochody, których stan techniczny narusza wymagania ochrony środowiska były usuwane z drogi na koszt właściciela. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Do Polski w latach 2016-2017 sprowadzono ok. 2 mln aut, w dużej mierze w wieku powyżej 10 lat, a ich znaczna część napędzana jest silnikiem Diesla.
Nie jest tajemnicą, że filtry cząstek stałych to utrapienie dla wielu właścicieli aut z nowymi silnikami Diesla. Ze względu na ograniczenia techniczne, wynikające z budowy i właściwości takich filtrów, samochody z jednostkami wysokoprężnymi nie bardzo nadają do użytkowania wyłącznie w ruchu miejskim, a jakakolwiek poważniejsza awaria wtrysku czy turbosprężarki niemal zawsze pociąga za sobą konieczność wymiany często ekstremalnie drogiego filtra. Nie jest to politycznie poprawne, ale eksperci zalecają... usuwanie tego dobrodziejstwa.
Komentarze (75)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze