Wraca sprawa podatku ekologicznego od pojazdów. Kilka lat temu pomysł upadł, bo wprowadzenie daniny wiązałoby się z obciążeniem kierowców średnio kwotą kilkuset złotych rocznie. Teraz ma być inaczej.
- W ostatnim czasie Zespół Międzyresortowy ds. Wzrostu Konkurencyjności Przemysłu Motoryzacyjnego opracował drugą wersję projektu założeń wprowadzających w miejsce akcyzy inny podatek. Uwzględni on parametry ekologiczne samochodów, takie jak klasa normy czystości spalin EURO, pojemność silnika, a także napędy alternatywne - potwierdza biuro prasowe resortu gospodarki. MG zarządza pracami zespołu. Jak dodają przedstawiciele ministerstwa, proponowany wariant zakłada jednorazową płatność podatku przy pierwszej rejestracji samochodu w Polsce.
To zasadnicza zmiana wobec pierwszej wersji sprzed kilku lat. Wtedy była mowa o podatku rocznym. Jak przekonują przedstawiciele resortu gospodarki, nowe rozwiązanie ma być też "neutralne dla budżetu państwa", czyli wpływy z tego źródła mają być podobne do obecnych - z akcyzy. Obawa o to, czy tak będzie w istocie, do tej pory blokowała prace nad projektem ze strony Ministerstwa Finansów.
O jakich kwotach mowa, oficjalnie nie wiadomo. A to dlatego, że z dostępnych danych resortu finansów można się dowiedzieć tylko, ile do budżetu trafia z akcyzy od sprowadzanych z Zachodu aut używanych. Nie wiadomo natomiast dokładnie, ile wpłacają do kasy państwa importerzy nowych pojazdów. Tylko szacunkowo można przyjąć, że w grę wchodzi ok. miliarda złotych rocznie. Dla porównania, za używane auta budżet otrzymał w zeszłym roku ponad 460 mln zł. Ze statystyk Ministerstwa Finansów wynika przy tym jasno, że wpływy z tego źródła z roku na rok topnieją.
Reklama
I to może być jednym z powodów, dla których rządowi spece opracowali nową wersję podatku. Branża motoryzacyjna, która od dawna zabiega o ten podatek, woli dmuchać na zimne. - Jestem zdziwiony, że projekt już powstał, ale pod rozwiązaniem podpisuję się w 100 proc. Oczywiście co do zasady - mówi Marek Konieczny, szef Związku Dealerów Samochodów. Zaznacza, że z pełnym komentarzem wstrzymuje się do czasu przedstawienia pełnej wersji projektu. - Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach - dodaje Konieczny.
Eksperci nie mają wątpliwości, że rozwiązanie będzie promowało głównie producentów nowych aut. Andrzej Halarewicz, szef polskiego oddziału międzynarodowej firmy analizującej rynek motoryzacyjny Jato Dynamics, uważa, że nowy podatek na pewno zatrzyma import do Polski starych, nieekologicznych pojazdów i będzie stymulować sprzedaż nowych. - Od przyjętych parametrów uzależnione będzie tylko to, w jakim stopniu da się to odczuć - mówi Halarewicz.
Obecnie na każde nowe auto rejestrowane w naszym kraju przypadają dwa sprowadzone z Zachodu. Sprzedawcy nowych aut nie mieliby nic przeciwko, żeby te proporcje odwróciły się na ich korzyść.
Z kolei eksperci Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego grupującego importerów nowych aut przypominają, że Polska wchodzi wreszcie na drogę obraną przez inne kraje Unii. Zgodnie z informacją, jaką posiada PZPM z europejskiego stowarzyszenia producentów aut ACEA, dziś już siedemnaście krajów członkowskich UE wprowadziło podatek od samochodów osobowych. Na liście są: Austria, Belgia, Cypr, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Irlandia, Łotwa, Luksemburg, Malta, Holandia, Portugalia, Rumunia, Hiszpania, Szwecja i Wielka Brytania.
Bardzo popularne są też systemy zachęt przy nabywaniu pojazdów o napędzie elektrycznym lub hybrydowym. Takie bonusy funkcjonują niemal we wszystkich krajach Europy Zachodniej, z wyjątkiem Luksemburga i Włoch. Systemy zachęt, o których mowa, polegają w głównej mierze na obniżeniu podatku lub wyłączeniu z opodatkowania, jak również udzielaniu bonusów finansowych dla nabywców pojazdów elektrycznych i hybrydowych.
Dwie stawki akcyzy
Właściciele aut, których silniki mają powyżej 2 l, płacą 18,6 proc. wartości pojazdu, a ci, których samochody mają mniejsze napędy – tylko 3,1 proc. Stawki obowiązują od 2009 r. Wcześniej za auta z większymi silnikami płaciliśmy o 5 proc. mniej. W grudniu 2008 r. premier Tusk zdecydował się podwyższyć obciążenie. Pieniądze z wyższej akcyzy miały być przekazane do tworzonej na czas kryzysu Rezerwy Solidarności Społecznej. Rezerwa została rozwiązana, a podatek pozostał.
Rozwiązanie będzie promowało producentów nowych aut