Na szczęście nikomu nic się nie stało, sprawca kolizji od razu podał kontakt do swojego ubezpieczyciela, wezwano policję, spisano zeznania. Na początku tego roku towarzystwo ubezpieczeniowe przelało pieniądze, jednak kwota wystarczyłaby tylko na naprawę części szkód. Pan Jacek wysłał pismo do ubezpieczyciela z prośbą o wyjaśnienia. W odpowiedzi otrzymał informację, że kwota odszkodowania została pomniejszona wskutek prawdopodobnego wzrostu wartości rynkowej pojazdu, gdyby stare części zostały zamienione na nowe. – To absurdalne. Przez błąd innego kierowcy miałem zepsute święta, a teraz jeszcze kwota wypłacona z ubezpieczenia OC sprawcy wystarczy jedynie na pokrycie połowy kosztów naprawy mojego samochodu – oburza się czytelnik. – Czy nic nie mogę zrobić?
Pan Jacek stanął przed problemem amortyzacji części zamiennych, określanej również mianem merkantylnego ubytku wartości. Polega on na tym, że zakłady ubezpieczeń z reguły nie uwzględniają w ramach wypłacanego odszkodowania cen nowych i oryginalnych części zamiennych potrzebnych do naprawy uszkodzonego auta pogwarancyjnego.
Są zdania, że jeżeli w używanym samochodzie montowane są nowe części zamienne, dochodzi do wzrostu wartości użytkowej pojazdu. Pomniejszają więc wypłacane odszkodowania o różnicę między ceną części nowych potrzebnych do naprawy a wartością, która wynika ze stopnia zużycia starych.
W przypadku pana Jacka po kalkulacji kosztów naprawy okazało się, że do wymiany są wgnieciony zderzak, drzwi i prawe lusterko. Do tego lakierowanie i robocizna.
Reklama
Suma, którą usłyszał w warsztacie samochodowym, wyniosła nieco ponad 4 tys. zł, ubezpieczyciel wypłacił jedynie 2100 zł, uznając, że użycie podczas naprawy zupełnie nowych, firmowych części podwyższyłoby wartość rynkową auta, a odszkodowanie nie może prowadzić do wzbogacenia.
Ponieważ zaproponowana przez ubezpieczyciela kwota odszkodowania (2100 zł) wystarczy jedynie na zakup używanych podzespołów niewiadomej jakości, pan Jacek nie musi się na nią godzić i może skierować sprawę do sądu. Decydując się na takie rozwiązanie, powinien przedłożyć niezbędne dokumenty – dowód rejestracyjny pojazdu, prawo jazdy, oświadczenie o trzeźwości, notatkę urzędową sporządzoną przez policję na miejscu zdarzenia lub oświadczenie sprawcy o spowodowaniu kolizji, polisę OC. Niezwykle istotne jest uzasadnienie i udokumentowanie zgłaszanych roszczeń. Podstawowe znaczenie mają faktury lub rachunki potwierdzające faktycznie poniesione koszty naprawy auta lub kalkulacja kosztów z warsztatu, który ma się tym zająć. Warto dołączyć szczegółowe fotografie i opinię niezależnego eksperta, o ile została sporządzona. Nie należy przy tym zwlekać z podjęciem działań, bo wprawdzie termin przedawnienia roszczeń z tytułu wykroczeń drogowych wynosi 3 lata od momentu zaistnienia kolizji, ale upływ czasu może znacząco utrudnić, a czasem wręcz uniemożliwić udowodnienie wysokości poniesionej szkody.
Art 361 par. 1 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 9 ze zm.).
ODPOWIEDŹ EKSPERTA
W przypadku zdarzeń komunikacyjnych odpowiedzialność odszkodowawcza prowadzić ma do naprawienia szkody, co powinno nastąpić przez przywrócenie stanu poprzedniego bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Zgodnie z przepisem art. 361 par. 1 kodeksu cywilnego zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. W sytuacji pana Jacka, gdy uszkodzony został pojazd, a poszkodowany podjął uzasadnioną decyzję o jego naprawie (tj. gdy uszkodzenia pojazdu nie mają charakteru szkody całkowitej – przewidywany koszt naprawy nie może bowiem przekraczać wartości pojazdu sprzed szkody), zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do zwrotu wszelkich celowych kosztów naprawy. Naprawa przy użyciu nowych, firmowych podzespołów spełnia te kryteria.
Potrącenie amortyzacji nie znajduje poparcia w przepisach powszechnie obowiązującego prawa. Poszkodowany ma prawo dokonać naprawy pojazdu w wybranej przez siebie stacji obsługi pojazdów oraz przy użyciu nowych części zamiennych, pod warunkiem, że jego pojazd nie zyska na wartości w związku z wymianą uszkodzonych części na nowe, a trudno automatycznie przyjąć, że naprawa pojazdu nowymi częściami doprowadzi do wzrostu wartości auta.
Wiadomo przecież, że ceny pojazdów powypadkowych na rynku wtórnym są o wiele niższe niż ceny aut bezwypadkowych. Zakład ubezpieczeń nie może się również powoływać na to, iż wymiana części na nowe może następować wyłącznie w odniesieniu do pojazdów nie starszych niż 3 lata lub też objętych gwarancją producenta, gdyż nie ma ku temu żadnych podstaw prawnych. Jest zobowiązany do pokrycia wszelkich kosztów naprawy, w tym kosztów zakupu nowych części zamiennych. Występujące w praktyce wątpliwości interpretacyjne dotyczące amortyzacji były przedmiotem wniosku rzecznika ubezpieczonych, który w sierpniu 2005 r. zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym – czy zakład ubezpieczeń, wypłacając odszkodowanie z umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych może pomniejszyć je o różnicę pomiędzy wartością nowych części potrzebnych do jego naprawy, a wartością wynikającą ze stopnia ich zużycia.
W uzasadnieniu postanowienia z dnia 24 lutego 2006 r. (sygn. III CZP 91/05) SN wskazał, iż „w pewnych przypadkach może dojść do kolizji zasady wykluczającej wzbogacenie się poszkodowanego wskutek naprawienia szkody z zasadą pełnego odszkodowania. Ta druga byłaby naruszona, gdyby kompensowanie korzyści i strat pogarszało sytuację poszkodowanego. Mogłoby to nastąpić w razie uwzględniania amortyzacji części uszkodzonych, gdyby pojazd po naprawie mimo zastosowania części nowych nie zwiększył wartości handlowej ani użytkowej”.