Czy mogę wyprzedzić rowerzystę na linii (podwójnej) ciągłej? Tak, ale tylko w określonych warunkach

Rower to środek transportu, który można spotkać na naszych drogach w zasadzie przez cały rok. No bo i zimą nie brakuje śmiałków, którzy mimo zasp nagle przypomnieli sobie o tym, że trzeba wyskoczyć do sklepu po piwko i papierosy, a paliwo w stojącym pod domem Passacie TDI zdążyło już przecież skrystalizować. Niemniej jednak szczyt ruchu rowerowego przypada na ciepłą porę roku, a ta właśnie się rozkręca – w kilku miejscach na początku kwietnia temperatura znacząco przekroczyła 25-26 stopni Celsjusza. Oznacza to, że niebawem rowerzystów na naszych drogach lawinowo przybędzie. A wraz z nimi pojawi się odwieczne pytanie: kiedy i jak wyprzedzać rowerzystę poruszającego się po jezdni, aby było bezpiecznie? I zgodnie z przepisami? Wyjaśniamy.

Zacznijmy od tego, że rower nie jest ani pojazdem silnikowym, ani wielośladowym, nie dotyczy go więc (pionowy) znak zakazu wyprzedzania (B-25). I nawet jeśli taki znak gdzieś stoi, to rowerzystę wyprzedzać można. Istotnie są w tym wypadku dwie inne kwestie: po pierwsze, bezpieczna odległość. Po drugie, kwestie związane ze znakami poziomymi. Czyli z liniami ciągłymi: pojedynczą (P-2) i podwójną (P-4).

Reklama

Wyprzedzanie roweru, a bezpieczna odległość. Co mówią na ten temat przepisy?

Reklama

Art. 24 ust. 2 Prawa o ruchu drogowym mówi, że rowerzystę należy wyprzedzać w odległości nie mniejszej niż jeden metr; obecnie za nieprzestrzeganie tego przepisu grozi kierowcy mandat w wysokości 300 zł. Ale uwaga: jeśli warunki drogowe na to zezwalają, to lepiej zostawić sobie jednak nieco więcej zapasu – będzie bezpieczniej i dla nas, i dla rowerzysty. Ponadto musicie pamiętać o tym, że w teorii rowerzyści jadący po jezdni mogą poruszać się obok siebie, o ile nie stwarzają zagrożenia na drodze. A o tym, czy ktoś stwarza zagrożenie, czy jednak nie, decyduje policjant.

Rowerzyści mogą poruszać się obok siebie. Ale tylko pod warunkiem, że nie stwarzają zagrożenia w ruchu. / ShutterStock

Wyprzedzanie roweru, a linia (podwójna) ciągła. Co mówią na ten temat przepisy?

Linia ciągła (P-2) oddziela od siebie pasy z tym samym kierunkiem ruchu, linia podwójna ciągła (P-4)– te o przeciwnym kierunku ruchu. Żadna z nich nie oznacza wprost, że wyprzedzać nie można: otóż można, ale pod warunkiem, że nie najedziemy, ani nie przekroczymy linii (i że jeśli nie chodzi np. o rower, tylko o inne auto, to nie może być też pionowego znaku B-25). W przypadku wystarczająco szerokiej jezdni (pasa) i szczupłego rowerzysty wyprzedzanie może więc być w pełni legalne, ale – i tu wracamy do tego, co powyżej – wyłącznie przy zachowaniu bezpiecznej odległości. Jeśli nie da się zachować odległości lub grozi nam najechanie na linię, wyprzedzać nie możemy. Tylko tyle i aż tyle.

Praktyka pokazuje jednak oczywiście, że liniami w przypadku rowerów mało kto się przejmuje, a za jazdę za rowerzystą i czekanie na dogodny (czyt. "zgodny z przepisami") moment do wyprzedzania można zostać strąbionym i zwyzywanym od najgorszych. Natomiast złamanie przepisów dotyczących najeżdżania (przekraczania) na linię ciągłą to mandat 100 zł i 1 pkt (linia pojedyncza) lub 200 zł i 5 pkt (linia podwójna ciągła).

Wyprzedzanie roweru, a linia (podwójna) ciągła. Co mówią na ten temat przepisy? / Fotolia