Rozporządzenie wchodzi w życie. Badanie techniczne pojazdów drożeje od 19 września.

Ministerstwo Infrastruktury wprowadza podwyżki opłat za badania technicznych pojazdów. Nowelizacja prawa właśnie została opublikowana i nowe stawki wejdą w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia, czyli od 19 września 2025 r.

Reklama

Przedsiębiorcy prowadzący Stacje Kontroli Pojazdów czekali na ten moment od ponad 20 lat. W tym czasie koszty działalności znacząco wzrosły, wraz z wynagrodzeniami, kosztami mediów i eksploatacji sprzętu. Ile zapłacą kierowcy?

Nowa cena za przegląd samochodu wyższa o 51 zł. Oto nowe stawki opłat

Opłata za badanie techniczne samochodu osobowego wzrośnie z 98 zł do 149 zł. Również od 19 września stawki za inne rodzaje badań technicznych wzrosną proporcjonalnie. Przykładowe ceny:

  • pojazd przystosowany do zasilania gazem LPG (za badanie specjalistyczne 96 zł) – dla samochodu osobowego z instalacją LPG w sumie 245 zł,
  • motocykl, ciągnik rolniczy – 94 zł,
  • motorower – 76 zł,
  • samochód ciężarowy i specjalny, ciągnik samochodowy siodłowy o DMC od 3,5 t do 16 t – 234 zł,
  • samochód ciężarowy i specjalny, ciągnik samochodowy siodłowy o DMC powyżej 16 t – 269 zł,
  • przyczepa (naczepa) ciężarowa i specjalna o DMC do 3,5 t – 119 zł.

Badanie techniczne będzie drożeć co roku. Kwota za badanie techniczne inna niż zakładały wyliczenia

Wiadomo, że ministerstwo zamierza powiązać stawki za badanie technicznie ze średnim wynagrodzeniem za pracę obliczonym na podstawie 4. kwartału w danym roku. W efekcie cena obowiązująca kierowców ma co roku wzrastać o ten wskaźnik.

Przedsiębiorcy prowadzący SKP jednak nie skaczą z radości. Branża wcześniej przedstawiała wyliczenia, z których wynikała stawka 246 zł brutto za badanie techniczne auta osobowego.

– Z uzasadnienia do projektu nowelizacji rozporządzenia wynika, iż 2020 rok był rokiem bazowym dla planowanego urealnienia opłat do kwoty 149 zł za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego. Pominięta została jednak inflacja przed 2020 rokiem – mówi dziennik.pl Artur Sałata, wiceprezes SITK i koordynator ds. SKP. – Istotne jest, że uwzględnienie wyłącznie inflacji od 2004 roku (z pominięciem minimalnego wynagrodzenia) skutkowałoby tym, iż opłata za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego wynosiłaby nie 149 zł, lecz niemal 200 zł. Inflacja to jednak nie wszystko – zgodnie z art. 84a ust. 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, tabela opłat za badania techniczne pojazdów powinna uwzględniać również koszty wykonywania tych badań. Niestety, mimo podwyżek, opłaty nadal nie odzwierciedlają rzeczywistych kosztów ich przeprowadzania – ocenia ekspert.

Ministerstwo Infrastruktury jednak postawiło na swoim. Z wprowadzeniem wyższych cen od 19 września powiązana jest reforma w procedurach przeglądów na SKP. Zmiany są zapisane w nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Dokument został zgłoszony przez resort do zespołu programowania prac rządu. Czego mogą spodziewać się właściciele samochodów i innych pojazdów?

Badanie techniczne samochodu Badanie techniczne samochodu / PAP / Marcin Bielecki
Reklama

Trudniej o pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym. Zrobią 5 zdjęć samochodu w SKP

Fotografowanie samochodu na ścieżce diagnostycznej podczas badania technicznego to najważniejsza nowość. Obecnie diagności nie prowadzą dokumentacji fotograficznej każdego kontrolowanego pojazdu. Reforma ma to zmienić. W myśl wcześniejszych założeń, kiedy już baza CEP będzie zdolna archiwizować po 5 zdjęć każdego auta, wówczas diagnosta będzie musiał sfotografować:

  • Drogomierz z przebiegiem auta (licznik kilometrów),
  • Przód i tył pojazdu,
  • Dwa boki – lewa i prawa strona auta czy motocykla także będzie mogła być ujęta po przekątnej.

Zdjęcie licznika ułatwi potwierdzenie przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę. Łatwiej też będzie ustalić, kiedy doszło do pomyłki. To również oznacza koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej SKP.

600 zł opłaty karnej zaskoczy kierowców

Ministerstwo wprowadzi także kary dla kierowców za spóźnienie na badanie techniczne. Sankcje przewidziano na trzech poziomach:

  • Spóźnienie o tydzień to stawka wyższa o 100 proc. – przy nowej cenie na poziomie 149 zł za badanie auta opłata karna wyniesie niecałe 300 zł za 7 dni poślizgu;
  • Po 3 tygodniach stawka rosłaby o 200 proc., czyli na dziś do prawie 450 zł;
  • 90 dni opóźnienia cena wyższa od standardowej o 300 proc. – dziś w takiej sytuacji kierowca za badanie techniczne miałby zapłacić niemal 600 zł.

Pieniądze z dodatkowych opłat w części mają trafić na infrastrukturę służącą bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Część otrzyma Transportowy Dozór Techniczny, który nadzoruje SKP. Część tych środków ministerstwo chce również przekazać do stacji diagnostycznych, czyli byłby to dodatkowy dochód SKP.

Drożej zapłacisz za badanie techniczne auta 4x4

Ministerstwo zaskoczy również użytkowników samochodów z napędem na cztery koła. – W takich autach badanie techniczne jest wykonywane w szerszym zakresie. Stąd skłaniamy się ku temu, żeby pojazdy z napędem 4x4 były wyżej wycenione niż inne auta osobowe zdradził wiceminister Stanisław Bukowiec.

Na przegląd pojedziesz o 30 dni wcześniej

Badanie techniczne będzie można przeprowadzić na 30 dni przed datą kolejnego przeglądu. W tym przypadku resort wziął pod uwagę, że właściciel auta nie zawsze może być na SKP w wyznaczonym dniu np. ze względu na zaplanowany wyjazd zagraniczny. Jednocześnie okres ważności badania technicznego zostanie wydłużony o miesiąc do 13 miesięcy.

Wyciąłeś filtr DPF? Ministerstwo kręci bat na kierowców

Z wprowadzeniem zmian w opłatach za badania techniczne powiązane są zmiany w wyposażeniu stacji. Lista obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd z silnikiem Diesla ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF. Rządowa strona zapewnia o pracach nad odpowiednimi przepisami.

– W Ministerstwie Infrastruktury także trwają prace nad wdrożeniem rozwiązań prawnych umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego, przez uprawnione służby, pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin jednostek napędowych w pojazdach wykorzystywanych w transporcie drogowym oraz pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych DPF. Szczegółowe rozwiązania zostaną zawarte w akcie prawnym, po zakończeniu prac powołanej grupy eksperckiej – usłyszeliśmy w resorcie.

Dziś na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla używa się dymomierzy (przynajmniej powinno). Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest zwyczajnie nieskuteczne. Dlaczego?

Masz samochód z silnikiem Diesla? Już szykuj klika tysięcy zł

Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" niż na przykład 1500 obr./min. Pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika.

Konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi. Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta.

149 zł zapłaci każdy kierowca. Nowy obowiązek od 19 września. Badanie techniczne samochodu / PAP / Marcin Bielecki