Karać, budować, ratować i szkolić - w ten sposób najkrócej można scharakteryzować założenia do Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Prace nad wytycznymi do niego prowadzi Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, a efektem wdrażania go w życie ma być mniejsza liczba ofiar wypadków śmiertelnych. Do 2020 roku rząd chce ograniczyć ich liczbę o połowę (czyli do 2 tys. ofiar rocznie) w stosunku do 2010. Obecnie na drogach ginie 100 osób na milion mieszkańców w ciągu roku.
NPPBRD ma opierać się na zasadzie 4E – emergency, engineering, enforcement, education (ratownictwo, inżynieria, nadzór i edukacja).
– Wszystkie te obszary są kluczowe, żeby zrealizować nasz cel, czyli ograniczenie liczby ofiar na drodze – mówi Sławomir Nowak, minister transportu, któremu przyświeca „wizja zero”, czyli maksymalne zminimalizowanie liczby zabitych i rannych w wypadkach drogowych.
Według resortu główną przyczyną zatrważających statystyk jest prędkość. Rząd zamierza więc z nią walczyć tradycyjnymi sposobami – poprzez surowsze kary za łamanie przepisów. Wyższe mandaty oraz dalsza rozbudowa systemu fotoradarów ma być orężem ministerstwa w walce z drogowym piractwem. Pierwsze tego oznaki już są. Niebawem do Sejmu ma trafić projekt ustawy o szczególnej odpowiedzialności za naruszanie niektórych przepisów ruchu drogowego, który powstał w Inspekcji Transportu Drogowego. Nowe przepisy nie tylko mają uskutecznić ściągalność mandatów z fotoradarów, ale także zwiększyć kary dla kierowców, którzy odmawiają ujawnienia, kto siedział za kółkiem, gdy fotoradar zrobił zdjęcia auta. Zmiany miałyby wejść w życie od przyszłego roku.
Reklama
Jeśli chodzi o ratownictwo, to już w tym roku zostaną ujednolicone standardy i procedury na autostradach zarządzanych przez różnych operatorów. Większe niż dotychczas środki mają zostać przeznaczone na inwestycje pozwalające na zwiększenie bezpieczeństwa. Chodzi głównie o spowalniacze czy przebudowy tradycyjnych skrzyżowań na ronda.
NPPBRD będzie wdrażany od przyszłego roku.