Polska jest drugim pod względem wielkości rynkiem ubezpieczeń majątkowych i wypadkowych w Europie Środkowo-Wschodniej. Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych obejmuje ponad 22 miliony pojazdów, z czego około 75 proc. stanowią samochody osobowe. Proama, nowy ubezpieczyciel, który rozpoczyna swoją działalność od sprzedaży polis komunikacyjnych ocenia, że polski rynek jest wystarczająco duży, by osiągnąć na nim skalę działania zapewniającą rentowność.
Rozwojowy rynek
Składka ubezpieczeń komunikacyjnych OC przypisana brutto wzrosła w ostatnim czasie o 13 – 14 proc., głównie ze względu na wzrost wysokości odszkodowań i generalnie wzrost cen. Pomimo ogromnego potencjału polski rynek ubezpieczeń nadal nie jest dostatecznie spenetrowany, o czym świadczy stosunek składki przypisanej brutto per capita do PKB per capita. W 2011 r. PKB per capita wyniosło w Polsce zaledwie 13,967 dol., podczas gdy średnia dla całej Unii jest niemal trzykrotnie większa i wynosi 35,887 dol. Pod tym względem Polskę wyprzedza zdecydowana większość członków UE, np. Węgry (14,808 dol.) i Czechy (20,938 dol.). Analitycy rynków ubezpieczeniowych już dawno odnotowali prawidłowość, zgodnie z którą w krajach o niskim PKB per capita główną siłą napędową rynku ubezpieczeń jest motoryzacja. Nic dziwnego, że ubezpieczyciele rozpoczynający działalność na takich rynkach najpierw uruchamiają sprzedaż polis komunikacyjnych.
Również składka przypisana brutto per capita (miernik odzwierciedlający rozwój rynku ubezpieczeń) w 2010 r. wyniosła w Polsce 3–4 razy mniej od średniej unijnej, co dowodzi, że krajowy rynek ubezpieczeń ma jeszcze duże rezerwy wzrostu. Polska, pod względem wysokości przypisu składki ubezpieczeniowej, wciąż znajduje się poza pierwszą dziesiątką wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej. Ponadto wysokość przypisu składki per capita znacznie odbiega od średniej UE. Biorąc pod uwagę te dane i fakt, że w minionej dekadzie jednak nastąpił dynamiczny wzrost wysokości przypisu składki eksperci Instytutu Sobieskiego oceniają Polskę jako ubezpieczeniowy rynek rozwijający się (emerging market).
Szanse i bariery
Przykład Polski, która ma największy i najbardziej rozwinięty rynek finansowy spośród wszystkich krajów postkomunistycznych, wskazuje na ogromną lukę w ubezpieczeniach, dzielącą te kraje od wysoko rozwiniętych państw Unii Europejskiej – wynika z analizy GUS „Polski rynek ubezpieczeniowy” dotyczącej lat 2004–2010. Jednak dystans ten z każdym rokiem powoli, lecz systematycznie maleje. Wprawdzie daleko jeszcze do pełnej konwergencji rynków ubezpieczeniowych Europy Środkowej i Zachodniej, lecz w dłuższej perspektywie wydaje się to realne. Wyższa stopa wzrostu składki na rynkach wschodzących w ubezpieczeniach majątkowych i komunikacyjnych (non life), w tym w Polsce, od przeciętnej dla krajów reprezentowanych w CEA (Europejskie Stowarzyszenie Ubezpieczycieli i Reasekuratorów), tylko częściowo wynika z niskiej bazy odniesienia. Istotny wpływ ma tu zmniejszanie różnicy wysokości PKB per capita, a wraz z tym rosnąca zamożność gospodarstw domowych, wzrost społecznej świadomości ubezpieczeniowej, coraz bogatsza oferta produktowa ubezpieczycieli i rozwój motoryzacji. Nie bez znaczenia jest wzrost wartości ubezpieczanych dóbr, obowiązek ubezpieczania odpowiedzialności cywilnej, np. z tytułu wykonywania zawodu, rozwój transakcji finansowych, to także czynniki generujące coraz wyższy efektywny popyt na ubezpieczenia non life. Barierą dla rozwoju ubezpieczeń majątkowych i komunikacyjnych jest wciąż niski poziom rozporządzalnego dochodu wielu gospodarstw domowych, zwłaszcza rolników indywidualnych, emerytów i rencistów.
Ceny będą rosły
Ceny ubezpieczeń komunikacyjnych w Polsce będą rosły, co wynika z wielu przyczyn. Jak dotychczas polskie składki OC i AC należą do najniższych w Europie, a jednocześnie zapewniają ochronę na poziomie porównywalnym do ubezpieczeniowej ochrony w innych krajach.
Rozwijająca się gospodarka, coraz większa konkurencja i wzrost świadomości ekonomicznej, sprawiają, że rosną oczekiwania wobec towarzystw ubezpieczeniowych – ich klienci występują do ubezpieczycieli z wygórowanymi roszczeniami. Przykładem jest choćby niedawny wyrok Sądu Najwyższego (SN), dotyczący zapewnienia samochodów zastępczych dla właścicieli pojazdów z obowiązkowym ubezpieczeniem OC. SN stwierdził, że obowiązkiem ubezpieczycieli jest zapewnienie ubezpieczonym samochodów zastępczych w przypadku niemożliwości korzystania z własnego. Sam ten obowiązek może doprowadzić do podniesienia cen ubezpieczenia OC o 10–20 proc. Ponadto Polacy jeżdżą coraz droższymi samochodami, co z kolei podnosi cenę ubezpieczenia AC. Polski właściciel samochodu wydaje na jego ubezpieczenie średnio ok. 140 euro, podczas gdy jego odpowiednik w Europie zachodniej 600 – 1 tys. euro. Stąd zasadne jest przewidywanie, że również ceny ubezpieczeń będą się stopniowo zrównywać z tymi europejskimi.
Nowe firmy na rynku
Na polskim rynku funkcjonuje ponad 80 towarzystw ubezpieczeniowych. Dominują inwestorzy zagraniczni, którzy mają 77 proc. udziałów w towarzystwach życiowych oraz prawie 80 proc. w firmach majątkowych. Jeżeli jednak porównać to z Europą zachodnią to okazuje się, że tam koncentracja jest jeszcze większa. Dlatego choć może się wydawać, że na polskim rynku miejsc dla nowych graczy już nie ma to tak nie jest – debiutujące na nim w 2007 r. podmioty pokazały, że można się rozwijać w miejscu, które wydawało się zatłoczone. W opinii analityków całkiem racjonalny wydawałoby się scenariusz konsolidacji polskiego sektora ubezpieczeniowego, tak jak to ma miejsce w bankowości. Jednak jak na razie do konsolidacji nie dochodzi, a na rynku pojawia się coraz więcej nowych graczy. Ich zdaniem Polska jest krajem strategicznym dla wielu zagranicznych ubezpieczycieli. Ci wolą czasami dołożyć rocznie 10 – 30 mln euro i trwać na polskim rynku, zamiast sprzedawać swoje spółki i wycofywać się z Polski. Straty te są bowiem niewielkie w porównaniu z potencjałem rynku i zasobami zachodnich towarzystw ubezpieczeniowych.
Na polski rynek wchodzą więc kolejni gracze. W styczniu pojawiła się na nim francuska Groupama, która w Polsce będzie działała pod marką Proama. Ubezpieczyciel zapowiada, że od początku zamierza działać w modelu multikanałowym – tzn. będzie sprzedawał polisy przez internet, telefon, multiagencje i we współpracy z bankami. Doświadczony właściciel zapowiada, że na zyski jest gotów czekać nawet 7 – 8 lat. Ostatnio do Polski weszło również BTA, litewskie towarzystwo ubezpieczeniowe. Na sierpień 2012 r. swój polski debiut zapowiedział Prudential. Aegon zaś ogłosił plan dotyczące ubezpieczeń majątkowych i wypadkowych, a TU Europa kieruje się w stronę rynków ubezpieczeń mieszkaniowych i komunikacyjnych.
Direct nie wystarczy
Zmienia się rynek ubezpieczeń direct. Po ośmiu latach od momentu rozpoczęcia sprzedaży polis komunikacyjnych przez telefon przez Link 4, firmy directowe rozwijają teraz tradycyjne kanały – podejmują współpracę z agentami czy dealerami samochodów używanych. Dlaczego? Rynek ubezpieczeń direct nie rośnie tak szybko, jak przewidywano jeszcze kilka lat temu. Obecnie sprzedaje się tam 5 proc. ubezpieczeń samochodowych, podczas gdy w Anglii 80 proc. klientów kupuje ubezpieczenia w kanale direct.
Ceny ubezpieczeń komunikacyjnych w Polsce będą rosły, ponieważ oczekiwania klientów są coraz większe. Występują oni do ubezpieczycieli z coraz bardziej wygórowanymi roszczeniami
Samochód zastępczy od ubezpieczyciela
W styczniu Sąd Najwyższy wydał uzasadnienie do wyroku w sprawie zwrotu kosztów najmu auta zastępczego przez ubezpieczyciela. Wskazał w nim, że osoby fizyczne powinny być traktowane podobnie jak przedsiębiorcy, którym przysługuje zwrot kosztów wynajmu samochodu zastępczego. Sąd Najwyższy wskazał, iż tego rodzaju szkodę należy kwalifikować jako szkodę majątkową. Określił, na jakich zasadach tego typu wydatek podlega odpowiedzialności ubezpieczyciela. Potwierdził również, że korzystanie z komunikacji publicznej nie jest odtworzeniem użytkowania samochodu, gdyż nie zaspokaja w pełni potrzeb właściciela uszkodzonego lub zniszczonego pojazdu. Oznacza to, że ubezpieczyciel nie może uzależniać refundacji kosztów najmu pojazdu zastępczego od tego, czy poszkodowany mógł korzystać ze środków komunikacji publicznej. Jeżeli jednak okaże się, że na co dzień ubezpieczony sporadycznie lub w ogóle nie porusza się samochodem lub ma dostęp do innych samochodów w najbliższej rodzinie, to wówczas może mieć problem z otrzymaniem auta zastępczego z tytułu ubezpieczenia OC. Ponadto Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że refundowane mogą być tylko wydatki ekonomicznie uzasadnione, co oznacza, że ubezpieczony nie może oczekiwać zwrotu kosztów samochodu Porche Cayenne, gdy na co dzień jeździ kilkunastoletnim samochodem klasy B.