Przedstawiciele tej branży wystosowali wczoraj list otwarty do ministra Sławomira Nowaka, w którym oskarżają GDDKiA o brak woli rozwiązywania problemów i w konsekwencji doprowadzanie do zatorów płatniczych, bankructw i rozgrzebanych placów budowy.
Do zapaści sektora przyczynił się system wyboru wykonawców, a także zarządzania kontraktami – piszą w liście przedstawiciele branży budowlanej. Wszystkie te kwestie leżą w gestii zamawiającego, którym często jest Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. A dzieje się tak, ponieważ obwiązująca ustawa o zamówieniach publicznych oraz stosowana praktyka, nie dają firmom możliwości wpływania na warunki realizowanej inwestycji.
– Największy problem trapiący branżę budowlaną, dotyczy braku rozliczania kontraktów, które w dużej mierze są finalizowane bądź już się zakończyły. Bardzo często mamy do czynienia ze zjawiskiem przeciągania pod takim czy innym pretekstem odbioru robót po to, żeby móc za nie zapłacić później – informuje Dawid Piekarz. – Wykonawca zapłaty nie otrzymuje i słyszy: idź do sądu.
Według szacunków autorów listu, zaległości finansowe wobec wykonawców sięgają ok. 6 miliardów złotych.
– Te pieniądze, pod różnymi pretekstami, nie są wypłacone wykonawcom za prace, które zostały wykonane. Co za tym idzie nie trafiają do setek czy tysięcy małych firm, które były podwykonawcami, dostawcami surowców – tłumaczy wiceprezes.
Przypomina, że sektor budowlany odpowiada za 7 procent polskiego PKB.
– A w tej chwili jest w sytuacji dramatycznej. Tylko w tej branży pracę może stracić prawie 150 tysięcy ludzi. Dzieje się tak w dużej mierze z powodu złej polityki agend państwowych na przykład zamawiających typu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która w ogromnym stopniu dysponowała tymi wielkimi pieniędzmi przeznaczanymi w ostatnich latach na infrastrukturę – dodaje Dawid Piekarz.
Wskazuje na brak dialogu i partnerstwa pomiędzy zamawiającym a wykonawcą.
– Nie ma możliwości porozmawiania otwartego o problemach i rozwiązania ich. Przeciwnie. Słyszymy, czy to o próbach wyłudzenia przez firmy pieniędzy podatników, czy to o tym, że firmy budowlane są tak naprawdę same winne swojej sytuacji. To nie jest prawda – zaprzecza Piekarz.
I podaje rozwiązanie tej dramatycznej sytuacji.
– Chcemy, żeby wdrożono zdrowe mechanizmy funkcjonujące w całej Europie. Nie tylko pomogą branży budowlanej być może uniknąć, a często wyjść z zapaści, która ją dopadła. To są mechanizmy, które w ewidentny sposób chronią interes zamawiającego i chronią interes podatnika oraz sposób, w jaki wydawane są nasze i unijne pieniądze – mówi Dawid Piekarz
Dlatego przedstawiciele sektora wzywają Sławomira Nowaka, ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, aby usiadł z nimi do stołu i zaczął rozmawiać „o realnych rozwiązaniach i realnych problemach”.
– Bo to jest tak naprawdę to, czego nam wszystkich potrzeba. Polska potrzebuje kolejnego skoku infrastrukturalnego, cywilizacyjnego i budowlanego. Natomiast w sytuacji, kiedy nie będziemy mieli silnych i zdrowych firm budowlanych, to tego skoku po prostu nie dokonamy – przestrzega Dawid Piekarz.
Pod listem do ministra Nowaka podpisali się przedstawiciele Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, Polskiego Kongresu Drogowego, Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców oraz Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich.