Ile kosztuje badanie techniczne samochodu w 2025 roku?

Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje dziś 98 zł brutto. W przypadku auta wyposażonego w instalację gazu LPG z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Jednocześnie są to stawki obowiązujące od 2004 roku, czyli od 21 lat. Przedsiębiorcy prowadzący Stacje Kontroli Pojazdów narzekają, że niemal jedna trzecia tych kwot to podatki. Do tego przez ponad dwie dekady wzrosły koszty prowadzenia SKP, w tym: rachunki za prąd, gaz i utrzymanie budynku, wynagrodzenia diagnostów, legalizacja i serwis urządzeń, wymiana narzędzi.

Reklama

Obecne kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury zamierza wdrożyć w życie nowe przepisy, które wprowadzą zamiany zarówno w opłatach, jak i samych procedurach przeglądu na ścieżce diagnostycznej. Dziennik.pl sprawdził, na jakim etapie są prace w resorcie...

Badanie techniczne wg nowych zasad, trudniej o pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym

Reklama

Wniosek o włączenie projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów jest na etapie rozpatrywania przez Zespół do spraw programowania prac rządu – powiedziała dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. – Opracowana w MI propozycja zakłada zmiany w systemie badań technicznych w celu optymalnego wdrożenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/45/UE z 3 kwietnia 2014 r. w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz uchylającej dyrektywę 2009/40/WE – wskazała i wyjaśniła, że po uzyskaniu wpisu do wykazu zostanie przygotowany projekt ustawy, uzasadnienie oraz ocena skutków regulacji. Wtedy też projekt zostanie skierowany do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych, a także opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Jakich zmian mogą spodziewać się kierowcy?

W 2025 zmiany w opłatach i badaniach technicznych. Podwyżka co roku

– W projekcie planowane jest wprowadzenie ustawowego mechanizmu cyklicznej waloryzacji stawki opłaty za przeprowadzenie badania technicznego pojazdu, opłaty dodatkowej za przeprowadzenie badania technicznego po wyznaczonym terminie, jak również nałożenie obowiązku dokumentowania fotograficznego obecności pojazdu podczas badania – wyliczyła Szumańska.

Resort zamierza powiązać stawki za badanie technicznie ze średnim wynagrodzeniem za pracę obliczonym na podstawie 4. kwartału w danym roku. W efekcie cena obowiązująca kierowców ma co roku wzrastać o ten wskaźnik. Jakiej podwyżki mają spodziewać się zmotoryzowani? W tej sprawie ministerstwo nabrało wody w usta. Chętniej o pojawiającej się nowej cenie za badanie techniczne wypowiadają się za to ludzie związani ze środowiskiem Stacji Kontroli Pojazdów.

200 zł netto za badanie techniczne? "To rozsądna opłata"

– W naszej ocenie wysokość opłaty za badanie techniczne powinna być w kwocie netto. Uważamy, że rozsądna opłata to minimum 200 zł netto, ale i tak to nie pokryje strat przedsiębiorców za ostatnie ponad już 20 lat w tym zakresie – mówi dziennik.pl Jolanta Źródłowska, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Potrzebny jest także jasny i klarowny mechanizm corocznej waloryzacji, tak aby stacje kontroli pojazdów mogły skupić się na jakości badań, a nie pogoni za klientem. Brak waloryzacji opłat za badania uderza także w obecny system stacji kontroli pojazdów, które coraz bardziej cierpią na brak pieniędzy na specjalistyczny sprzęt i utrzymanie w zawodzie wysokospecjalistycznych pracowników. Należy jak najszybciej przełamać impas w tym zakresie. Czas nie działa ani na korzyść społeczeństwa, ani stacji kontroli pojazdów – stwierdziła.

Badanie techniczne / PAP / Marcin Bielecki

Artur Sałata, wiceprezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP, uważa że uwzględniając wyłącznie samą inflację od 2004 roku, opłata za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego wynosiłaby dzisiaj niemal 200 zł. – Sama inflacja to nie wszystko, dlatego sugerujemy stronie rządowej, aby opłata wynosiła 260 zł. Brak waloryzacji opłat może prowadzić tylko do dalszych problemów właścicieli SKP, bowiem obecne stawki są archaiczne – mówi ekspert

Z kolei Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel, wskazuje że wzrost kosztów prowadzenia stacji diagnostycznych na przestrzeni ostatnich 20 lat, uprawniałby do dużo wyższych stawek. – Odpowiednią ceną za podstawowe badanie techniczne samochodu osobowego, która w naszej ocenie będzie najbardziej sprawiedliwą dla każdej ze stron, jest kwota 246 zł brutto (200 netto). Pozwoli to nam utrzymać nasze firmy i przygotować się finansowo do czekających nas wyzwań i nakładów związanych z planowanymi wdrożeniami reformy całego systemu. Chcę zaznaczyć, że zdecydowaną część tych zmian uznajemy za słuszną i konieczną do wprowadzenia. Właściciele pojazdów zaś, już od dawna mają podwyżkę za badania wkalkulowaną w koszty utrzymania swoich pojazdów, doskonale rozumieją konieczność zmiany i jednorazowa roczna opłata 246 zł, nie zrobi na nich większego wrażenia. Bardziej tego boją się rządzący niż oni, czego codziennie mamy wyrazy na naszych stacjach – podkreśla Dąbrowski.

Diagnosta zrobi zdjęcia samochodu. Trudniej o pozytywny wynik badania technicznego

Razem z podwyżką cen ministerstwo szykuje zmiany w procedurach. Najważniejsza nowość to fotografowanie samochodu na ścieżce diagnostycznej podczas badania technicznego. Dziś diagności nie prowadzą dokumentacji fotograficznej każdego kontrolowanego pojazdu. Reforma ma to zmienić i do bazy CEP diagnosta będzie musiał wysłać po 5 zdjęć każdego auta. Lista zawiera:

  • Drogomierz z przebiegiem auta (licznik kilometrów),
  • Przód i tył pojazdu,
  • Dwa boki – lewa i prawa strona auta czy motocykla także będzie mogła być ujęta po przekątnej.

Zdjęcie licznika ułatwi potwierdzenie przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę. Łatwiej też będzie ustalić, kiedy doszło do pomyłki. To również oznacza koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej SKP.

Spóźnialski kierowca zapłaci 400 zł za badanie techniczne po terminie

Ministerstwo wprowadzi także kary dla kierowców za spóźnienie na badanie techniczne. Sankcje przewidziano na trzech poziomach:

  • Spóźnienie o tydzień to stawka wyższa o 100 proc. – przy 98 zł dzisiejszej ceny za badanie auta opłata karna to niecałe 200 zł za 7 dni poślizgu;
  • Po 3 tygodniach stawka rosłaby o 200 proc., czyli na dziś do prawie 300 zł;
  • 90 dni opóźnienia cena wyższa od standardowej o 300 proc. – dziś w takiej sytuacji kierowca za badanie techniczne miałby zapłacić niemal 400 zł.

Nowe ceny za badanie techniczne będą jednak wyższe, stąd i kara za spóźnienie na przegląd wzrośnie. Pieniądze z dodatkowych opłat w części mają trafić na infrastrukturę służącą bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Część otrzyma Transportowy Dozór Techniczny, który nadzoruje SKP. Część tych środków ministerstwo chce również przekazać do stacji diagnostycznych, czyli byłby to dodatkowy dochód SKP.

Pojedziesz 30 dni wcześniej na badanie techniczne

Badanie techniczne będzie można przeprowadzić na 30 dni przed datą kolejnego przeglądu. Resort wziął pod uwagę, że właściciel auta nie zawsze może być na SKP w wyznaczonym dniu np. ze względu na zaplanowany wyjazd zagraniczny. Jednocześnie okres ważności badania technicznego zostanie wydłużony o miesiąc do 13 miesięcy.

Masz samochód z napędem 4x4? Zapłacisz drożej

Resort zaskoczy również użytkowników samochodów z napędem na cztery koła. – W takich autach badanie techniczne jest wykonywane w szerszym zakresie. Stąd skłaniamy się ku temu, żeby pojazdy z napędem 4x4 były wyżej wycenione niż inne auta osobowe – zapowiedział wiceminister Bukowiec.

Ministerstwo kręci bat na kierowców. Wyciąłeś filtr DPF?

Z podwyżką w opłatach za badania techniczne powiązane są zmiany w wyposażeniu stacji. Lista obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd z silnikiem Diesla ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF. Rządowa strona zapewnia o pracach nad odpowiednimi przepisami.

– W Ministerstwie Infrastruktury także trwają prace nad wdrożeniem rozwiązań prawnych umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego, przez uprawnione służby, pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin jednostek napędowych oraz pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych DPF. Szczegółowe rozwiązania zostaną zawarte w akcie prawnym, po zakończeniu prac powołanej grupy eksperckiej – poinformował nas w resort.

Dziś na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla używa się dymomierzy (a przynajmniej powinno). Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest nieskuteczne. Dlaczego?

Masz samochód napędzany silnikiem Diesla? To będzie drogo

Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" wyżej niż na przykład 1500 obr./min. Pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika.

Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi. Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta. Czy będą kary za wycięcie DPF? Tym powinno zająć się Ministerstwo Sprawiedliwości.

Diagności chcą zmian. Kampania prezydencka przeszkodą?

Rozumiemy potrzebę eliminowania z dróg pojazdów niespełniających wymogów ochrony środowiska, jednakże bardzo dużą barierą jest cena takiego urządzenia tj. kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówi nam Źródłowiska. W chwili obecnej przedsiębiorcy prowadzący SKP nie będą akceptować jakichkolwiek zmian prawnych obligujących ich do zakupu nowego wyposażenia na SKP, bez waloryzacji opłat za badania techniczne. Stacje na dziś nie są w stanie finansowo sprostać takim wymaganiom. (...) Mamy kwiecień, projekt nie trafił jeszcze nawet pod obrady rządu. Realnie oceniamy, że prace nad zmianami mogą zacząć się po wyborach prezydenckich i bardzo byśmy chcieli, aby zakończyły się wejściem ustawy do końca tego roku – stwierdziła szefowa PISKP.

Badanie techniczne / PAP / Marcin Bielecki