Dwa SUV-y, jeden napęd. Tak działa CHERY Super Hybrid

Polska jest pierwszym rynkiem, na którym można kupić nowe SUV-y z Państwa Środka. CHERY zadebiutowało nad Wisłą, a modele Tiggo 7 i Tiggo 8 to flagowe modele, w których dostępny jest układ napędowy CHERY Super Hybrid. Większy z tej pary proponuje 7-miejscowe wnętrze, komfortowe zawieszenie i wyposażenie z górnej półki. Mniejszy model jest zwinny, dynamiczny i szyty na miarę miejskiej jazdy. Wspólnym mianownikiem jest nowatorska hybryda pod maską. Ale jak to właściwie działa, i jak sprawdza się w różnych scenariuszach?

Reklama

Układ CHERY Super Hybrid łączy silnik benzynowy z dwoma jednostkami elektrycznymi, które mogą pracować niezależnie lub wspólnie - w zależności od tego, czego w danym momencie potrzebuje kierowca. Spalinowym sercem układu jest tu benzynowy silnik 1.5, choć jego rola jest tu nieco inna niż w hybrydach, do których przyzwyczaili się kierowcy. W praktyce, pierwsze skrzypce grają tu jednostki elektryczne, czerpiące energię z pojemnego akumulatora. Około 18 kWh prądu w zapasie gwarantuje znakomity zasięg. W mieście, bez ładowania i uruchamiania silnika spalinowego można przejechać około 100 km. W cyklu mieszanym, zasięg EV wyniesie około 80 km. Napęd CSH sprawia, że nowe SUV-y są bardziej elektryczne niż spalinowe - kierowca może wybrać tryb elektryczny i użytkować Tiggo 7 lub Tiggo 8 tak, jak typowego "elektryka".

Trwa ładowanie wpisu

CHERY Super Hybrid to hybryda, jakiej jeszcze nie było

System samodzielnie i w pełni automatycznie może decydować, kiedy bardziej opłaca się jechać „na prądzie”, a kiedy włączyć silnik spalinowy. W mieście auto porusza się najczęściej w trybie elektrycznym – cicho, płynnie, bez emisji spalin. Na trasie napęd łączy oba źródła mocy, by zapewnić dobrą dynamikę przy rozsądnym spalaniu. Przy wyższych prędkościach działa jak klasyczna hybryda, wykorzystując silnik benzynowy do utrzymania prędkości i ładowania baterii. To, co różni opracowane przez CHERY rozwiązanie od typowych hybryd, to przeniesienie napędu. Nie ma tu bezstopniowej skrzyni biegów, a automatyczna przekładnia DHT ma kilka trybów pracy. Potrafi przenosić napęd bezpośrednio na przednią oś, ale zamiast tego najczęściej zarządza obrotami jednostki spalinowej tak, że ta pozostaje niemal niesłyszalna dla kierowcy i pasażerów.

Chery Tiggo 8 Chery Tiggo 8 / dziennik.pl
Chery Tiggo 7 Chery Tiggo 7 / dziennik.pl

Mówiąc krótko - takie rozwiązanie sprawia, że wyposażone w nie SUV-y szybko reagują na gaz, płynnie nabierają prędkości, pozwalają obniżać koszty eksploatacji, a jazda jest wygodna również w trasie. To zasługa imponującego zasięgu, który przypomina czasy dużych zbiorników paliwa i klekoczących silników Diesla... z tym, że bez klekotu, dymu z rury wydechowej czy konieczności tankowania za 500 zł. Tiggo 7 przejedzie 1200 km, a Tiggo 8 wyróżnia się zasięgiem około 1100 km.

Oto CHERY Tiggo 7

Tiggo 7 to mniejszy z SUV-ów, w których Chińczycy zastosowali nową hybrydę. Mierzące 4553 mm nadwozie mieści przestronne wnętrze i spory bagażnik. Wciąż kompaktowe wymiary sprawiają, że Tiggo 7 pasuje do miasta - parkowanie jest łatwe, system kamer 360 stopni ułatwia manewry, a 279-konna hybryda pod maską niewielkiego wozu sprawia, że reakcja na gaz jest spontaniczna. Pierwsza setka pojawia się cyfrowych na zegarach po 8,2 s - w zupełności wystarczający rezultat.

CHERY Tiggo 7 CHERY Tiggo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Reklama

Wnętrze Tiggo 7 zostało zgrabnie narysowane. Zaletą jest obsługa za pomocą przycisków i dość konserwatywne podejście do ergonomii - dzięki temu łatwo jest wyłączyć system ISA czy ustawić klimatyzację. Miło widzieć również szklany dach z tradycyjną roletą, bo w czasach gdy kolejne marki wycofują się z tego rozwiązania, w chińskich autach wciąż jest stosowane i pozostaje zwyczajnie lepsze niż przyciemniana powłoka czy ciekłokrystaliczna, mleczna warstwa, która ani nie gwarantuje idealnej przejrzystości, ani nie izoluje od ciepła tak dobrze, jak klasyczna, stosowana od lat warstwa materiału.

CHERY Tiggo 7 CHERY Tiggo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 7 CHERY Tiggo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Taki jest nowy SUV z Chin. CHERY Tiggo 8

CHERY Tiggo 8 to zupełnie inny samochód. Choć pod maską pracuje ta sama hybryda, mówimy tu o niemal 4,73-metrowym SUV-ie z trzema rzędami siedzeń. 7-osobowe wnętrze zachęca do dalekich wypraw, narciarskich wypadów, wakacyjnych podróży i innych czynności, które zakładają udział całej rodziny i bagaży. W pierwszym rzędzie - wygodne fotele z wentylacją. W drugim - podgrzewana, przesuwna kanapa z regulowanym oparciem. W trzecim - dwa fotele, które nie będą może wygodne dla wysokich pasażerów, ale świetnie sprawdzą się jako "awaryjne" rozwiązanie lub przestrzeń dla młodych uczestników wypraw.

Parametry układu CSH to są dokładnie takie, jak w mniejszym Tiggo 7 - 279 KM i 365 Nm. W Tiggo 8 przekłada się to na przyspieszenie do 100 km/h w około 9 sekund. Płynność jazdy i elastyczność w trasie łączy się z dobrym wyciszeniem kabiny i miękkim zawieszeniem.

CHERY Tiggo 8 CHERY Tiggo 8 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 8 CHERY Tiggo 8 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Nowe SUV-y już w salonach

Technologia CHERY Super Hybrid to przykład na to, że hybryda może zapewniać znakomity zasięg i wrażenia z jazdy zbliżone do tych z auta elektrycznego. To dla kierowców, którzy chcą po prostu jeździć i rzadko odwiedzać stacje benzynową. Samochód sam dba o to, by układ pracował efektywnie.

Oba modele - TIGGO 7 PHEV i TIGGO 8 PHEV - są już dostępne do w salonach CHERY. O tym, jak działa nowa technologia CSH i jak różnią się od siebie oba auta, najlepiej przekonać się na żywo, podczas jazdy testowej.

Chery Tiggo 8 Chery Tiggo 8 / dziennik.pl
Chery Tiggo 7 Chery Tiggo 7 / dziennik.pl
CHERY Tiggo 7 CHERY Tiggo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 8 CHERY Tiggo 8 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 8 CHERY Tiggo 8 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 7 CHERY Tiggo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 8 CHERY Tiggo 8 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
CHERY Tiggo 7 CHERY Tiggo 7 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński