Mitsubishi Colt wraca do gry na rynku

Europejska kariera Colta zaczyna się w 1978 r. wraz z wprowadzeniem wersji oznaczonej kodem A150. Potem mieliśmy kolejno C10 (1984-88), C50 (1988-92), CA0 (1992-96), CJ0 (1996-2004; dość popularny sprzęt do startów w KJS-ach – tak jak i w CA0 wielowahaczowe zawieszenie), a światło w 2012 r. gasił należący już do segmentu B Colt Z30 (zbudowany zresztą na bazie Smarta ForFour). I choć nabywców znalazło w sumie 1,2 mln egzemplarzy tych wszystkich generacji, to u nas model ten nigdy nie był graczem pierwszoplanowym. Mimo iż swoich wiernych fanów miał. No i nadal ma, wystarczy zresztą zajrzeć na fora i (lub) poobserwować dowolne amatorskie wyścigi.

Po wycofaniu Colta w 2012 r. bazowym modelem Mitsubishi w Europie został więc Space Star. Był on jednak od Colta nieco mniejszy, stanął w rozkroku między segmentami A oraz B i, a przede wszystkim – nie okazał się autem wybitnie udanym. Przynajmniej jak na ówczesne europejskie standardy.

Reklama

Renault-Nissan biorą pod swoje skrzydła Mitsubishi. Oto efekty

Reklama

Mitsubishi ogólnie popadło w lekki marazm, a w pewnym momencie, w ofercie japońskiej marki zostały już tylko trzy modele osobowe: przedpotopowy Space Star, też niespecjalnie świeży ASX i dość dziwaczny Eclipse Cross. Sprzedaż kulała, bo z taką gamą nie mogła być dobra. Ale to nie było ostatnie słowo Mitsubishi w Europie, choć przez chwilę wiele na to wskazywało.

Mitsubishi Colt: to od nich w 1978 r. wszystko się w Europie zaczęło. Przed wami, od lewej, generacje IV (ucięta), III, II oraz I. Warto też dodać, że m.in. w Japonii już wcześniej oferowano samochody o tej nazwie / dziennik.pl / Piotr Wróbel
"Czwórka" (po prawej) i "piątka" wciąż widywane są na zawodach typu KJS. Zawodnicy je lubią / dziennik.pl / Piotr Wróbel

W międzyczasie Mitsubishi dołączyło bowiem do aliansu Renault-Nissan. I to chyba najlepsze, co tej zasłużonej marce mogło się teraz przytrafić, przynajmniej z punktu widzenia europejskich klientów. Dlaczego? Bo o ile kilka lat temu rozważano jeszcze całkowite wycofanie się z Europy, o tyle ostatecznie plany jednak nieco się zmieniły. Mitsubishi zaczyna więc właśnie swego rodzaju ofensywę, która – przynajmniej po części – była możliwa dlatego, że Francuzi oddali Japończykom swoje dwa ważne modele w ramach tzw. badge engineeringu. Żeby jednak było jasne: układ jest korzystny dla obu stron.

Mitsubishi Colt, czyli Renault Clio. ASX, czyli Captur. I dobrze

Pierwszy efekt tej współpracy to nowy ASX, czyli Renault Captur z japońskim znaczkiem. Z kolei dziś do salonów wjeżdża nowy Colt, czyli minimalnie przemodelowane z zewnątrz Clio V (wersja po lifcie), a już w 2024 r. do Europy wróci Outlander – to jednak auto opracowane bez pożyczania platformy (i wszystkiego innego...) od Francuzów. Tym razem do roboty zaprzęgnięto – zero zaskoczenia! – Nissana, a Outlander będzie bazował na płycie z której korzysta m.in. X-Trail.

Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi
Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi

Wróćmy jednak do Colta. Tak jak i Clio, model ten będzie zjeżdżał z taśm fabryki w Turcji (Bursa). – Nasi inżynierowie byli tam i sprawdzali, czy zostaną spełnione japońskie wymogi co do jakości– uspokaja mnie podczas prezentacji jeden z przedstawicieli Mitsubishi. No i zapewne japońscy kontrolerzy musieli być zadowoleni, bo ich francuscy i tureccy przyjaciele odwalają kawał dobrej roboty. Po prostu. Clio to jeden z lepszych obecnie produkowanych modeli segmentu B, więc Mitsubishi dużo lepiej trafić nie mogło.

Nowe Mitsubishi Colt: jakie różnice w stosunku do Clio?

Co się zmieniło w stosunku do francuskiego oryginału? Niewiele, łatwo będzie więc te różnice wypunktować. Po pierwsze: detale na zewnątrz. Mamy, co jasne, inny znaczek, nieco inaczej wyglądają grill i światła do jazdy dziennej. W wersji hybrydowej na przednich drzwiach Colta znajdzie się odpowiedni znaczek. Natomiast z tyłu, w miejscu gdzie Renault dumnie prezentuje swoje logo, Japończycy mało subtelnie zainstalowali obiektyw kamery cofania, a przez niemal całą szerokość tylnej klapy ciągnie się napis "Mitsubishi". Dzięki temu nawet dziecko będzie wiedzieć, że to nie Renault, prawda?

Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi
Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi

Po drugie: gwarancja. Japończycy oferują na swój produkt 5-letnią ochronę z ograniczeniem do 100 tys. km, zaś Francuzi – tylko dwa lata. Po trzecie: gama silników. Renault nie proponuje już swoim klientom wolnossącej odmiany jednostki 1.0 o zabójczej mocy 66 KM, zaś Mitsubishi – owszem. Zakładam jednak, patrząc na suche dane techniczne, że nie jeździ to wybitnie dobrze (17,1 s od 0 do 100 km/h), ale… emerytom, do których zapewne adresowana jest ta wersja, aż tak przeszkadzać do nie powinno. Na działkę i na grzyby jakoś się dojedzie. Colt nie dostanie natomiast znanej z Renault/Dacii wersji na LPG. A szkoda.

Nowe Mitsubishi Colt: Jakie ceny w Polsce? Ile kosztuje

No i, wreszcie, po czwarte – ceny. Najtańszy Colt (71 990 zł) kosztuje mniej niż najtańsze Clio (74 200 zł), ale głównie dlatego, że korzysta z najsłabszego możliwego silnika. Gdy bowiem zestawimy ze sobą te same silniki w bazowych odmianach wyposażenia, to przewagę będzie miało Renault (np. 1.0T: Colt – od 86 790 zł, Clio – od 74 200 zł). Druga strona medalu: Colt w większości porównywalnych specyfikacji ma przewagę, jeśli chodzi o wyposażenie.

Silnik 1.0 MPI-T o mocy 91 KM / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Poza wspomnianymi jednostkami 1.0 MPI/66 i 1.0 MPI-T/91 KM Colt dostępny będzie też jako hybryda bazująca na wolnossącym silniku 1.6 i rozwijająca łącznie 143 KM. Do jazd testowych udostępniono nam tylko dwie mocniejsze – przypadek? Nie sądzę.

Nowe Mitsubishi Colt: Jaki bagażnik?

Zanim jednak przejdę do wrażeń z jazdy, pora jeszcze na garść liczb. Colt mierzy 4,05 m długości, w wersji spalinowej ma ma bagażnik o pojemności 391 l (hybryda: 301 l) i okazuje się autem bardzo przyjemnym w środku. Na przednich fotelach zmieszczą się obok siebie bez problemu dwaj rośli mężczyźni, pochwały należą się też za wysoką jakość montażu – nawet na dziurawych drogach wokół Berlina (ewidentnie pamiętają jeszcze czasy NRD!) nic nie skrzypi ani nie trzeszczy. Jeśli coś przeszkadza, to np. dość masywne słupki A, które mogą co poniektórym trochę ograniczać widoczność.

Nowe Mitsubishi Colt 2023 / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Nowe Mitsubishi Colt 2023 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Obsługa jest wygodna dzięki przejętym od Renault multimediom (płynne działanie, przejrzysta struktura menu, bezprzewodowa łączność Android Auto/Apple CarPlay), praktyczny okazuje się rząd fizycznych guzików pod ekranem głównym (7 lub 9,3 cala). Pokrętła automatycznej klimatyzacji? Znane m.in. z Dacii Duster II i bardzo przyjazne w obsłudze. Zegary mogą być w pełni cyfrowe (7 lub 10 cali) albo, w bazowej wersji, analogowe, ale z ekranem pomiędzy tarczami. Generalnie w stosunku do Renault w środku różnic nie ma prawie żadnych. I dobrze.

Nowe Mitsubishi Colt: Jakie systemy bezpieczeństwa? Jakie wyposażenie?

Do wyboru będą cztery wersje wyposażenia (Inform, Invite, Intense, Instyle) plus pakiety. W zależności od wersji kupujący będą mogli liczyć m.in. na: adaptacyjny tempomat adaptacyjny z funkcją stop & go, system kamer 360°, automatyczne światła drogowe, ostrzeganie przed niezamierzonym opuszczeniem pasa ruchu, układ utrzymywania na pasie, system półautonomicznego parkowania, ostrzeganie o ruchu poprzecznym podczas jazdy do tyłu i rozpoznawanie znaków drogowych.

Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi

Wyposażenie ogólnie jest bogate, bo już w Inform możemy liczyć m.in. na: lampy LED, radio z Bluetooth, tempomat i klimatyzację. W Invite dochodzą nam do tego m.in.: automatyczna klimatyzacja, dostęp bezkluczykowy, Android Auto/Apple CarPlay, czujniki parkowania i kamera.

Nowe Mitsubishi Colt: Jak jeździ?

Jeśli chodzi o prowadzenie i zachowanie na drodze, to też jest tak samo – Colt i Clio są identyczne pod względem mechaniki. No bo muszą być, inaczej operacja nie byłaby opłacalna. Po otwarciu maski Colta można się pobawić w szukanie elementów z logo Renault, w papierach ciekawostka – oto przed wami Mitsubishi, którego VIN rozpoczyna się od znaków "VF1". Cóż, tak to często bywa po ślubie, że panna młoda przejmuje nazwisko męża.

Kupujesz japońskie auto, a pod maską napis "Renault"? Dla Colta to był jedyny ratunek / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Dla mnie jedną z większych zalet Clio i Colta jest zawieszenie: idealne na dziurawe drogi, a przy tym wystarczająco ciche i zapewniające bardzo poprawne własności jezdne. Czuć, że jest to model, który kiedyś był legendą, jeśli chodzi o prowadzenie – piszę to jako wielki miłośnik Clio III RS. Jasne, Colt to nie hot-hatch, ale w porównaniu do "gumowych" w prowadzeniu modeli Mitsubishi z ostatnich lat postęp jest ogromny. A Space Star to już w ogóle może się schować.

Nowe Mitsubishi Colt: Stawiam na silnik 1.0 MPI-T

Doładowanysilnik 1.0 rozwija 91 KM i wydaje się być idealnym źródłem napędu dla Colta. Zwłaszcza że hybryda (to ciekawa konstrukcja, po dokładny opis zapraszam do opisu Clio, czyli TUTAJ) startuje od niebotycznych 126 290 zł (Clio – od 99 200 zł). Wybiorą ją chyba głównie ci, którzy planują jeździć na Uberze i z jakichś powodów nie chcą Clio, albo nie lubią zmieniać biegów – tylko hybryda występuje w Colcie z automatyczną (zautomatyzowaną) przekładnią.

Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi

Motor 1.0 MPI-T spalił w trakcie testu nieco ponad 5,5 l/100 km, jednak odcinek, który pokonałem za kierownicą tego egzemplarza, był dość przyjazny: kawałek autostrady plus spokojne drogi podmiejskie. Podczas ruszania da się co prawda zauważyć lekką tzw. turbodziurę, ale gdy silnik już wkręci się na obroty, to całkiem nieźle prze do przodu. I jest wystarczająco elastyczny, oczywiście do czasu, aż ktoś wpadnie na pomysł, by gwałtownie rozpędzać się na szóstym biegu. Nieco przyzwyczajenia i wyczucia wymaga sprzęgło – trzeba się nieco napocić, by nie szarpnąć przy przejściu z jedynki na dwójkę.

Nowe Mitsubishi Colt 2023 / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Nowe Mitsubishi Colt 2023 / Materiały prasowe / Mitsubishi

Hybryda w porównywalnych warunkach spaliła ok. litr mniej, do tego jest jeszcze nieco dynamiczniejsza. No i jest też coś, co przeszkadza, tak jak zresztą i w hybrydowym Clio: otóż z podczas jazdy z umiarkowanym obciążeniem i gdy szumy powietrza/toczenia nie są wysokie, do uszu podróżnych dociera jednostajne, ale dość natarczywe i świdrujące brzęczenie silnika spalinowego. Cóż, ten typ tak ma.

Nowe Mitsubishi Colt - opinia

Reasumując: lepiej mieć Clio ze znaczkiem Mitsubishi niż nie mieć nic. Tak zapewne pomyśleli w Mitsubishi, no i tak zrobili. A że część tzw. miłośników japońskiej motoryzacji obruszy się na francuską technikę? Cóż, ich problem. Albo się z nią zapoznają i coś zyskają, albo ominą. I sporo stracą.

Mitsubishi Colt (A150) / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Mitsubishi Colt (A150) / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Trzy pierwsze generacje Colta dostępne w Europie / dziennik.pl / Piotr Wróbel