Nowe przestępstwo w Kodeksie karnym. Zmiany od 1 października

Od października 2023 roku w Kodeksie karnym pojawi się nowe przestępstwo. Za uchylanie się od wykonania wyroku orzeczonego przez sąd na rzecz osoby pokrzywdzonej (czyli w praktyce zadośćuczynienia lub nawiązki) będzie grozić kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Nowe prawo niesie za sobą konsekwencje również dla kierowców, bowiem zadośćuczynienia i nawiązki orzekane są w różnych sprawach, ale szczególnie często dotyczą wypadków drogowych.

Reklama
Wypadek, policja / Policja / materiały prasowe

Nawiązka dla poszkodowanego

Czym jest nawiązka? To środek karny, który polega na obowiązku zapłacenia określonej kwoty poszkodowanemu. Ma to być pomoc w formie świadczenia pieniężnego, które sprawca musi zapłacić poszkodowanemu, np. po tym, jak ten ucierpi wskutek wypadku drogowego. Mówiąc najprościej - nawiązka orzeczona przez sąd oznacza konieczność zapłacenia poszkodowanemu określonej kwoty, najczęściej od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. W odróżnieniu od zadośćuczynienia, nawiązka musi być zapłacona przez sprawcę szkody.

Nawiązki sądowe występują szczególnie często w przypadkach naruszenia zdrowia lub spowodowania śmierci w konsekwencji wypadków drogowych, i choć zasądzone kwoty muszą być zapłacone przez sprawcę, prawo daje kierowcom możliwość domagania się zwrotu tych pieniędzy od ubezpieczyciela - wskazuje na to m.in. Uchwała Sądu Najwyższego z 13 lipca 2011 roku. To między innymi dlatego nowe prawo zasługuje na szczególną uwagę zmotoryzowanych - nadchodzące przepisy oznaczają, że brak ubezpieczenia może być jeszcze bardziej dotkliwy w skutkach, niż do tej pory.

Nawiązka a ubezpieczenie OC

Brak obowiązkowego ubezpieczenia OC może nieść za sobą daleko idące konsekwencje (nakładane przez UFG "z automatu" kary za brak polisy wynoszą w 2023 roku aż do 7200 zł!), a w obliczu przepisów, które zaczną obowiązywać od 1 października, ponownie warto przypomnieć, czym jeszcze może skończyć się unikanie płacenia za OC.

Zapłacisz nawet 100 tys. zł

Weźmy za przykład hipotetyczną sytuację. Kierowca wskutek nieuwagi powoduje wypadek na przejściu dla pieszych, po którym poszkodowany trafia do szpitala na kilka tygodni. Ciężki uszczerbek na zdrowiu sprawia, że w toku postępowania sąd orzeka nawiązkę w wysokości 40 000 zł.

Kierowca, który doprowadził do zdarzenia (potrącił pieszego) musi co prawda zapłacić nawiązkę poszkodowanemu, ale później może wnioskować do ubezpieczyciela o zwrot tej kwoty. Gdyby np. potrącony pieszy zmarł, a rodzina dochodziłaby zapłaty nawiązki w maksymalnej wysokości 100 000 zł, sprawca również musiałby pokryć tę kwotę z własnej kieszeni (a w przypadku, gdy jest ubezpieczony, również może dochodzić jej zwrotu od towarzystwa ubezpieczeniowego).

Od 1 października kierowca może trafić do więzienia

Reklama

Nowe prawo ma motywować do wywiązywania się z orzeczenia sądu. Przypadki, w których sprawcy wypadków uchylają się od zapłaty nawiązki lub zadośćuczynienia są bowiem powszechne, a już od 1 października będą realnie grozić zasądzeniem kary pozbawienia wolności. Kierowcy, którzy powodują wypadki, a następnie unikają zapłaty zobowiązań, będą więc na celowniku. Ofiary wypadków będą mogły dochodzić swoich praw w sądzie, z powództwa cywilnego, dlatego można spodziewać się, że nowe przestępstwo w Kodeksie nie pozostanie jedynie martwym przepisem.

Aresztowanie - zdjęcie ilustracyjne / Policja / materiały prasowe