Złodzieje samochodów niedawno zaliczyli cios. Ponad 200 policjantów, funkcjonariusze straży granicznej i inspektorzy ochrony środowiska – tak wielka grupa uderzyła w przestępców, którzy kradli samochody w Polsce jak i na terenie Europy. Dziuple odkryte pod Warszawą wprawiały w osłupienie. Eksperci zauważają jednak, że złodzieje dawno przestali posługiwać się przysłowiowym łomem. Nie brudzą sobie rąk i sięgają po komputery. Co czeka właściciela auta po włamaniu?
Lista jest długa. Cyberprzestępca może zdalnie wyłączyć silnik samochodu, który jest w ruchu, przejąć kontrolę nad hamulcami pojazdu, a nawet nad torem jazdy. Doświadczeni hakerzy mogą modyfikować wskazania prędkościomierza, a także otwierać zamki i szyby, wyłączać światła stopu, otwierać bagażnik oraz uruchomić w trybie ciągłym spryskiwacze szyb pojazdu. To co jeszcze do niedawna było jedynie scenariuszem filmu science fiction, obecnie stało się wyzwaniem dla producentów, którzy oprócz bezpieczeństwa mechanicznego muszą pracować nad bezpieczeństwem cyfrowym.
Według ekspertów McKinsey samochody będą coraz bardziej zaawansowane pod względem technologicznym. Aktualnie auta klasy premium posiadają aż 150 mln linijek kodu oprogramowania. Jest to 12 razy więcej niż w supernowoczesnych samolotach bojowych F-35.
W 2030 roku ilość linii kodu stosowanych w autach wzrośnie aż do 300 mln. Rozwój technologiczny branży motoryzacyjnej już teraz spowodował, że samochód stał się mobilnym centrum przetwarzania danych. Ten trend dostrzegli także hakerzy, coraz częściej atakujący systemy informatyczne w pojazdach.
O tym, że niebezpieczeństwo jest realne, świadczą dane firmy - Upstream Security. Według nich liczba incydentów związanych z cyberbezpieczeństwem samochodów wzrosła od 2016 r. do dziś o ponad 600 proc.!
– Komputery w samochodach podłączonych do internetu stają się coraz bardziej wydajne. Od kiedy są montowane jazda jest bezpieczniejsza, tańsza, wygodniejsza i mniej szkodliwa dla środowiska. To konieczność, której następnym krokiem będą pojazdy w pełni autonomiczne – powiedział Piotr Krzysztofik, prezes GlobalLogic Poland.
I zauważył, że równocześnie stale rosną oczekiwania użytkowników wobec systemów rozrywki i bezpieczeństwa. – Oznacza to, że systemy informatyczne zainstalowane w samochodach będą obsługiwać coraz większą ilość danych. Dla cyberprzestępców nie stanowi to wyzwania, a użytkownicy samochodów często nie zdają sobie sprawy z tego rodzaju zagrożeń. Czasami zupełnie nieświadomie mogą ułatwić dostęp do systemów pokładowych za pośrednictwem smartfona, źle zabezpieczonej sieci WiFi albo po prostu niedostatecznie zabezpieczonego samochodu na parkingu – wyjaśnił.
Coraz większą aktywność hakerów dostrzegają producenci samochodów, którzy konsekwentnie zwiększają nakłady na cyberbezpieczeństwo. Według danych Automotive Industry, producenci samochodów w Europie przeznaczają rocznie na innowacje ponad 44 mld euro, a wartość globalnego rynku cyberbezpieczeństwa motoryzacyjnego ma rosnąć w tempie 15 proc., w latach 2019-2029 (dane Automotive Cybersecurity Industry Analysis).