Skoda Kodiaq nowej generacji już w październiku

Skoda właśnie pokazała rysunki nowego Kodiaqa (2. generacja), o czym zresztą obszernie pisaliśmy TUTAJ. A toz kolei oznacza, że kariera Kodiaqa I w salonach sprzedaży w zasadzie dobiegła końca. Cóż, taka kolej rzeczy, coś się kończy, coś się zaczyna, że tak filozoficznie to ujmę. Ale nie ma też tego złego, bo pojawienie się kolejnego wcielenia będzie dla naszego dzielnego Kodiaqa I oznaczać zapewne nie tylko ciekawe promocje cenowe w salonach, ale i nieco przystępniejsze ceny na rynku wtórnym. A używanych Kodiaqów trochę się znajdzie, bo duży czeski SUV jest z nami już od 2016 r., poza tym to naprawdę udane auto, po które klienci sięgali raczej chętnie.

Nasze krótkie podsumowanie wad i zalet jeszcze bieżącego (a już za chwilę – "starego") modelu zainteresuje więc nie tylko tych, którzy mogą się jeszcze zastanawiać nad tym, czy przypadkiem nie wziąć jeszcze starszego modelu w lepszej cenie, czy jednak koniecznie czekać już na nowy. No i powinno przydać się wszystkim tym, którzy na Kodiaqa polują na rynku wtórnym. Ale po kolei.

Reklama

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 - czyli plusy i minusy

Reklama

W tym miejscu muszę jednakże zdobyć się małe osobiste wyznanie: otóż nigdy nie nie byłem i nie jestem wielkim miłośnikiem SUV-ów. Obiektywnie rzecz biorąc, samochody tego typu mają wiele zalet i doskonale wiem, czemu ludzie tak się o nie zabijają. Natomiast szereg zalet naszego czerwonego Kodiaqa sprawia, że coraz bardziej zaczynam dopuszczać do siebie myśl, że kiedyś i ja za kierownicą takiego auta wyląduję na stałe. O rany.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Skoda Kodiaq: jakie zalety? Silnik 2.0 TSI

Pod maską testowego egzemplarza pracuje silnik 2.0 TSI o mało wyśrubowanej mocy 190 KM. I faktycznie, nasz Koadiaq (mimo "szybkiego" czerwonego lakieru!) nie jest wyścigowcem, jednak deklarowany przez producenta czas sprintu od 0 do 100 km/h na poziomie 7,6 jest zupełnie wystarczający. Pary brakuje trochę przy prędkościach autostradowych, ale ja nie o tym, bo przecież miałem chwalić. Otóż ta wersja jednostki 2.0 TSI pracuje w oszczędnym obiegu Budacka (wariacja na temat cyklu Millera/Atkinsona) i przy spokojnej oraz przewidującej jeździe potrafi być bardzo oszczędna.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

W mieście, jeśli nie stoimy non-stop w korkach, zamkniemy się (lato/wczesna jesień) w 11-12,5 l/100 km. Ale to jeszcze nic, bo na drodze krajowej łatwo zejść poniżej 7,5 l/100 km, a prędkość rzędu 130-140 km/h rzadko kiedy oznacza wynik ponad 9 l/100 km. Ciężko uwierzyć? A jednak. Średnie spalanie z całego testu nieznacznie przekracza 9 l/100 km, co przy masie i gabarytach Kodiaqa uznaję za wynik więcej niż przyzwoity. Swoje robią też przełożenia siedmiobiegowej skrzyni. Silnik trzeba też pochwalić za wysoką kulturę pracy oraz bardzo szybkie osiąganie temperatury roboczej (olej).

Skoda Kodiaq: jakie zalety? Wnętrze i bagażnik

Kodiaq mierzy niemal 4,70 m, ma bagażnik o pojemności od 835 l (!) i bardzo duże, wygodne wnętrze, które naprawdę doceniam jako ojciec żywiołowego dwulatka. Z przodu miejsca jest w bród, z tyłu można by spokojnie urządzić jakąś imprezę taneczną. Pochwały należą się za wygodne i dość głęboko profilowane fotele ze zintegrowanymi zagłówkami (Sportline) oraz solidne wyciszenie. 140 km/h i podcast ze Spotify bez budzenia śpiącego dwulatka? Bez problemu. I bez przynudzania – jeśli chodzi o relację ceny do oferowanych możliwości przewozowych Kodiaq z pewnością znajduje się w czołówce segmentu.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

I mała ciekawostka: fotelik, którego mój syn używa na co dzień (Maxi Cosi z obrotową bazą) okazał nie do końca kompatybilny z tylną kanapą Kodiaqa. To pierwsze auto (a było ich trochę), w którym ten fotelik nie dał się zapiąć idealnie ze sztuką (drugi z naszych fotelików – bez kłopotu). Co tylko dowodzi tego, że kupując fotelik, który będziecie przekładać między np. dwoma-trzema autami, powinniście zawsze sprawdzić, czy bez problemu pasuje on do wszystkich waszych pojazdów.

Skoda Kodiaq: jakie zalety? Przemyślane rozwiązania

Nie, nie będę powtarzał o ukrytej przy wlewie paliwa skrobaczce do szyb. Pochwalę natomiast na przykład nakładki chroniące przed brudem progi oraz spodnie osób zajmujących miejsce w środku. Bardzo duże, wygodne i wyłożone miękką wykładziną są kieszenie w przednich drzwiach, przedni podłokietnik ma tak szeroki zakres regulacji, że dopasuje go sobie każdy, nawet najbardziej nieforemny człowiek świata. W tylnych klamkach znajdują się czujniki dostępu bezkluczykowego.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Skoda Kodiaq: jakie zalety? Bezprzewodowa łączność CarPlay

Bardzo przydatna funkcja, dzięki której nie trzeba się męczyć z wożeniem plątaniny kabli. Telefon zazwyczaj łączy się bez problemów, choć muszę też otwarcie przyznać, że łączność zdarzyło się kilka razy zerwać w trakcie jazdy. Tyle że to zdarza się i w innych samochodach, czasami nawet i częściej niż w Kodiaqu.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Skoda Kodiaq: jakie zalety? Komfort i prowadzenie

Piekło zamarzło, nie myślałem, że to kiedyś powiem, ale Kodiaq Sportline potrafi zaskakująco zwinnie pokonywać zakręty. Jasne siedzi się wysoko, czuć masę auta, ale jeśli chcesz pojechać względnie dynamicznie i nie znalazłeś prawa jazdy w chipsach, to dasz radę. Żeby było jasne: nie ma mowy o czerpaniu jakiejś wielkiej radości z jazdy, ale zachowanie podczas pokonywania szybkich łuków to na pewno zaskoczenie na plus. Komfort jazdy, mimo ogromnych 20-calowych obręczy, jest więcej niż zadowalający. Dobra robota, panowie z Mlada Boleslav.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Skoda Kodiaq: jakie wady? (Drobne) kłopoty z elektroniką/elektryką

Omawianie wad Skody zaczniemy od tego, co w trakcie ostatnich tygodni irytowało najmocniej. Bo Kodiaq to nie jest rynkowa nowość, to nie jest auto z początku produkcji, a tymczasem nagromadzenie dziwnych drobnostek związanych z elektryką i elektroniką jest… odczuwalne. I tak, bardzo często zapalała się kontrolka informująca o spadku ciśnienia w oponach. No dobrze, tyle że ciśnienie było ustawione idealnie, weryfikowane przez dwie osoby i zawsze takie samo. A elektronika i tak wiedziała lepiej.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel

Swoim życiem potrafiło też żyć oświetlenie tylnej części kabiny: kilka razy włączyło się samo i nie było opcji (lub ja nie potrafiłem), żeby je wyłączyć. Raz o mało nie kosztowało nas to spędzenia podróży z płaczącym dzieckiem, któremu diodowe oświetlenie świeciło prosto po oczach. Jak na przesłuchaniu... Zdarzyło się, że auto poinformowało o niedomkniętej klapie bagażnika, podczas gdy była ona zatrzaśnięta dość solidnie. Multimedia podczas aktualizacji zawiesiły się raz, ale skutecznie. Także powtarzam: drobnostki, ale jak na niespełna trzy miesiące, to trochę ich było.

Skoda Kodiaq: jakie wady? Działanie skrzyni DSG

Dzięki 7-biegowej przekładni naszego Kodiaqa mogłem sobie znów przypomnieć, jak to było w czasach, gdy dopiero uczyłem się poprawnie operować sprzęgłem. Wygląda to tak: próbujesz ruszyć, nie dzieje się nic. Potem nieco za mocno rosną obroty, a auto wykonuje wyczuwalny skok do przodu, często przy okazji robiąc jeszcze uślizg sprzęgła. O działaniu dwusprzęgłowych skrzyń (w tym – o DSG) napisano już tomy, poza tym był taki czas, że wydawało się, że Grupa VAG już sobie z tym fenomenem poradziła. A tu? Ciężko stwierdzić, być może to cecha naszego egzemplarza i pomogłoby mu np. wgranie innego software'u sterującego.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 DSG Sportline / dziennik.pl / Rafał Sękalski

Inna sprawa, że tryb Comfort na tyle "zamula" skrzynię, że wymuszenie jakiekolwiek redukcji podczas jazdy z wyższą prędkością (np. z 7 na 6) wymaga niemal wykonania kick-downu.

Skoda Kodiaq: jakie wady? Brak elektrycznie sterowanej klapy bagażnika w naszym egzemplarzu

Żeby było jasne: to, co jasne, wada naszego egzemplarza, ale uważam, że warto o tym wspomnieć: klapa jest stosunkowo ciężka, a operowanie nią np. przez niewysoką kobietę wymaga sporych wygibasów i wysiłku. Ja, w miarę możliwości, szukałbym Kodiaqa z elektrycznie sterowaną pokrywą.

W następnych odcinkach zajmiemy się m.in. znakomitymi lampami LED, spróbujemy też zabrać naszego Kodiaqa w lekki teren. Po coś ten tryb "Offroad" ktoś tu chyba zrobił… Natomiast poprzednie relacje znajdziecie TU i TU. Tam też odsyłamy co cen, wyposażenia i danych technicznych.

Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 DSG Sportline / dziennik.pl / Rafał Sękalski
Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel
Skoda Kodiaq 2.0 TSI 4x4 / dziennik.pl / Piotr Wróbel