Tego lata kierowcy będą mogli za 25 zł kupić urządzenia viaAUTO, umożliwiające wjazd na autostrady bez stania w kolejce na bramkach. Do tego wystarczy doładowanie za 20 zł. Normalna cena tego urządzenia obecnie to 135 zł plus koszt doładowania co najmniej 50 zł. W promocjach viaAUTO sprzedawano po 70 zł plus 50 zł doładowania.
To niewielkie urządzenie pokładowe działające w ramach systemu viaTOLL, „osobowy” odpowiednik viaBOX, służącego do elektronicznego wnoszenia opłat przez ciężarówki. Kierowca, który dokonał przedpłaty, zasilając konto, sam otwiera sobie bramkę na wydzielonym pasie. I nie musi stać w kolejce do punktu poboru opłat. ViaBOX jako forma opłaty jest dobrowolny; w ciężarówkach to wyposażenie obowiązkowe.
Operator systemu viaTOLL jest gotów wprowadzić tego lata na rynek według preferencyjnych stawek 80 tys. dodatkowych urządzeń. Liczba robi wrażenie, bo dziś system viaAUTO ma 50 tys. aktywnych użytkowników.
Zielone światło dało tej operacji Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa (MIB), które szuka sposobu na ograniczenie letnich korków. Koszty ma wziąć na siebie Kapsch, operator systemu viaTOLL.
Reklama
To wszystko może w znaczący sposób pomóc odetkać płatny odcinek A4 z Wrocławia do Gliwic, który znajduje się w zarządzie GDDKiA. W czasie rekordowego spiętrzenia ruchu 29 kwietnia br. przejechało nim ponad 102 tys. pojazdów, z czego 30 proc. otworzyło bramki w sposób elektroniczny, bez stania w kolejce.
W żaden sposób nie pomoże to jednak na A1 z Torunia do Gdańska, gdzie opłaty w imieniu GDDKiA pobiera koncesjonariusz GTC. Tu – ani na żadnym innym odcinku koncesyjnym – nie działa viaTOLL dla ciężarówek, którego infrastruktura jest bazą do elektronicznego systemu dla osobówek.
Latem 2014 i 2015 r. kolejki do bramek na A1 w drodze nad morze były tak długie, że kolejni premierzy Donald Tusk i Ewa Kopacz kazali podnieść szlabany. Przejazd darmowy dla kierowców kosztował Skarb Państwa łącznie 70 mln zł. Rząd Beaty Szydło postanowił z tym skończyć. – Nie planujemy wakacyjnego otwierania bramek na A1 – mówi Elżbieta Kisil, rzeczniczka MIB. To ryzykowne w odbiorze społecznym, bo w lipcu ruch jeszcze bardziej wzrośnie, kiedy otwarty zostanie odcinek Stryków – Tuszyn. Wtedy bezpośredni dostęp do A1 zyska Dolny Śląsk za pośrednictwem trasy S8.
Z ustaleń DGP wynika, że resort infrastruktury wstępnie sondował niektórych koncesjonariuszy, czy byliby zainteresowani dopuszczeniem infrastruktury viaTOLL na swoich odcinkach. Jakie jest ich podejście? Po pierwsze zależy od tego, czy mają problem z zatorami na bramkach. A po drugie od kształtu umowy z resortem infrastruktury, czyli czy strona rządowa może im coś narzucić, czy nie.
Jesteśmy zainteresowani wprowadzeniem elektronicznego systemu poboru opłat, który zwiększyłby przepustowość bramek, zwłaszcza latem. Poszukujemy systemu głównie dla kierowców aut osobowych – odpowiada Anna Kordecka, rzeczniczka GTC. Koncesjonariusz północnego odcinka A1 przyznaje, że nie ma ograniczeń technicznych dla nowego rozwiązania. Ale w te wakacje szans nie ma. – Jesteśmy gotowi wprowadzić elektroniczne płatności w ciągu roku – półtora od otrzymania decyzji z ministerstwa – deklaruje GTC.
Prezes Staleksportu Autostrady Emil Wąsacz od dwóch lat zapowiadał, że jest zainteresowany viaTOLL na swoim odcinku A4 (Katowice – Kraków). Ale do ustaleń ze Skarbem Państwa nie doszło, za co obie strony obarczają się winą. Teraz sytuacja się zmieniła. – Przystąpiliśmy do prac nad własnym elektronicznym systemem poboru opłat. Jeszcze w tym roku będą mogły z niego korzystać auta osobowe i ciężarowe – podkreśla Rafał Czechowski, rzecznik koncesjonariusza. Ale jednocześnie zastrzega, że Stalexport wciąż jest zainteresowany. – Oba systemy mogą być kompatybilne. Wszystko zależy od wzajemnych rozliczeń – usłyszeliśmy.
Jednoznacznie sceptyczna jest za to Autostrada Wielkopolska, która ma też najmniejsze problemy z korkami na A2. – Wdrożenie wymagałoby uzgodnień natury m.in. prawnej, podatkowej, administracyjnej. Na autostradach publicznych mamy stawki netto, a na koncesyjnych stawki z VAT. Do tego dochodzi kwestia uzgodnienia systemu rozliczeń ze stroną rządową – odpowiada Zofia Kwiatkowska, rzeczniczka AWSA.
Zainteresowany jest austriacki gigant Kapsch, bo rozszerzenie viaTOLL oznacza, że przychody za obsługę odcinka rosną. A co ważniejsze, im więcej urządzeń viaAUTO i infrastruktury viaTOLL na rynku, tym większe prawdopodobieństwo, że na niej może być oparty docelowy elektroniczny system poboru opłat, który ma ruszyć po 2018 r.
Z tego powodu dla MIB sytuacja jest delikatna. Z jednej strony resort chce usprawnić ruch na autostradach, a każda inicjatywa zmniejszająca korki spodoba się kierowcom. Z drugiej strony GDDKiA – która podlega MIB – pilnuje, żeby na uprzywilejowanej pozycji nie postawić Kapscha, któremu w listopadzie 2018 r. kończy się umowa na operatora systemu viaTOLL. W przygotowaniu jest teraz przetarg na nowego operatora.
W maju władze Gliwic sfinansowały dla kierowców 10 tys. urządzeń viaAUTO, które mogą zastępować tzw. bilety zerowe na gliwickim odcinku autostrady A4. Bo mimo że obwodnica Gliwic jest bezpłatna dla ruchu lokalnego, to kierowcy przy wjeździe muszą pobrać darmowy bilet, stać w korku, a potem oddać bilet kasjerce w okienku. – Od maja sytuacja na obwodnicy Gliwic się poprawiła. System manualny pozwala przejechać jednym pasem 120 pojazdom na godzinę. A rozwiązanie elektroniczne gwarantuje pięciokrotnie większą przepustowość – twierdzi Krzysztof Gorzkowski z Kapscha.
W 2015 r. viaTOLL przyniósł 1,5 mld zł przychodu do Krajowego Funduszu Drogowego.