Skoda rośnie szybciej niż cały europejski przemysł motoryzacyjny. Do sukcesu przyczynia się ogromny popyt na samochody elektryczne. Model Elroq, dostępny na rynku od niespełna roku, szybko zdobył popularność – w kwietniu i lipcu był najczęściej rejestrowanym autem elektrycznym w UE, a do końca sierpnia zebrano na niego już ponad 100 000 zamówień. Nowa Skoda Enyaq także święci tryumfy. Tylko w pierwszej połowie 2025 r. marka dostarczyła klientom w Europie 72 000 w pełni elektrycznych SUV-ów. Skąd to wzięcie?
Skoda oferuje modele EV dostosowane do różnych potrzeb i możliwości finansowych. Jednocześnie przekonuje wyróżniającym designem. Nowy Enyaq wygląda futurystycznie, a to zasługa języka stylistycznego Modern Solid. Masywna przednia część nazwana Tech-Deck Face za ciemnym szkłem skrywa radar i kamerę odpowiedzialne za prowadzenie auta. Wąskie lampy przewidziano w dwóch wersjach. Standardowy wariant wykorzystuje ciągły moduł świateł do jazdy dziennej i kierunkowskazy na górze oraz jednostkę z modułami LED dla świateł mijania i drogowych na dole. Najbardziej zaawansowana odmiana to już matrycowe reflektory LED Matrix – tu cztery moduły tworzą pasek światła dziennego u góry. Niżej pracują umieszczone obok siebie dwa zestawy BiLED, jeden dla świateł mijania i jeden dla świateł drogowych. Łącznie to 36 indywidualnych segmentów matrycy. W sportowej wersji RS tuż pod krawędzią maski standardowo biegnie nowy pas Light Band z pionowymi liniami podświetlanymi diodami LED (opcja w pozostałych wariantach).
Skoda doskonali swoją gamę modelową w kierunku premium, stąd we wnętrzu witają materiały wykraczające jakością poza standardy popularnych marek. Kierownica z nowym logo marki jest standardowo podgrzewana. Seryjne wyposażenie obejmuje system Kessy Advanced z funkcją otwierania przy podchodzeniu i blokadą po oddaleniu się, a także podgrzewane przednie fotele, 3-strefową klimatyzację i przygotowanie do montażu haka holowniczego we wszystkich modelach. System multimedialny błyskawicznie reaguje na dotyk, do tego obsługę ułatwia konfigurowalny pasek pięciu skrótów najczęściej używanych funkcji oraz przejrzyście rozplanowane menu z dużymi polami. Opcjonalny wyświetlacz head-up z funkcją rozszerzonej rzeczywistości ucieszy czytelną grafiką. Jak działa? Najważniejsze informacje zdają się być prezentowane kilka metrów przed autem – niebieskie animowane strzałki pomagają w porę skręcić, a linia poniżej pokazuje, że aktywny tempomat zauważył samochód jadący z przodu. Z kolei pomarańczowe linie z lewej i prawej strony informują o interwencji adaptacyjnego asystenta pasa ruchu Adaptive Lane Assist (ten opcjonalny system pomoże nawet pokonać zakręty).
Kierowca o wzroście ok. 186 cm szybko znajdzie właściwą pozycję do prowadzenia auta. Z tyłu rozsiadasz się niemal jak w kinie – na stopy, nogi i nad głową jest bardzo dużo miejsca. Pasażerowi podobnej postury w drugim rzędzie od kolan do oparcia fotela zostaje ok. 14 cm luzu. Enyaq jest niesamowicie praktyczny. Bagażnik o pojemności od 585 do 1710 litrów (570/1610 litrów w coupé) spokojnie poradzi sobie z wakacyjnym wyjazdem. Na pokładzie przewidziano mnóstwo schowków. Pomysłowości czeskiej marki dopełnią haczyki na torby, elementy cargo do zabezpieczania ładunku przed przesuwaniem czy zwijana pokrywa przestrzeni bagażowej. W końcu rozwiązania polepszające funkcjonalność to popisowa dyscyplina Skody.
Skoda Enyaq zapewnia cztery warianty układu napędowego: 60, 85, 85x oraz RS. W ten sposób czeski producent daje demokratyczny wybór i pokazuje, że jeden samochód może jednocześnie być stworzony z myślą o miejskiej jeździe i o długich podróżach. Podstawowy Enyaq 60 skrywa akumulator o pojemności 63 kWh brutto i silnik elektryczny przy tylnej osi, który zapewnia 204 KM (310 Nm).
Enyaq 85 z silnikiem 285 KM (545 Nm) i Enyaq 85x to największy akumulator o pojemności 82 kWh (brutto). Model 85x z dodatkową jednostką na przedniej osi zapewni napęd 4x4. Obie wersje przyspieszają od zera do 100 km/h w 6,7 sekundy i rozpędzają się maksymalnie do 180 km/h. Zasięg – 580 km w przypadku klasycznego nadwozia SUV, bardziej opływowy wariant coupé zapewni 589 km jazdy na jednym ładowaniu. Enyaq 85x to odpowiednio 543 km i 550 km zasięgu.
Wreszcie Enyaq RS skrywa dwa silniki elektryczne – jeden na przedniej i jeden na tylnej osi – które wspólnie dają 340 KM mocy systemowej i zapewniają napęd 4x4. Zryw od zera do 100 km/h zajmuje ledwie 5,4 sekundy. Przy czym żeby poczuć frajdę, wcale nie trzeba wiele – impet przyspieszenia ze świateł do 50 km/h wystarczająco wciśnie w fotele. W zależności od wybranego trybu systemu Driving Mode Select reakcje na pedał przyspieszenia mogą być łagodne, żwawe lub gwałtowne. Enyaq RS zapewni 560 km zasięgu, 7 km więcej przejedzie coupé. Łopatkami przy kierownicy można ustawić poziom rekuperacji, czyli odzyskiwania energii podczas hamowania. Prawa łopatka – więcej siły hamowania, lewa – mniej, prościej chyba już nie można. Do dyspozycji przewidziano kilka stopni, od niemal swobodnego „żeglowania” aż po maksymalne odzyskiwanie prądu (tryb B przełącznika).
Wysoka moc ładowania i podgrzewanie wstępne akumulatora także podnoszą uniwersalność elektrycznej Skody. W przypadku Enyaqa RS przy mocy do 185 kW akumulator 84 kWh można naładować prądem stałym od 10 do 80 proc. w jedyne 26 minut. Nowością jest funkcja ładowania dwukierunkowego, która pozwala wykorzystać akumulator jako dodatkowe źródło energii.
Najtańsza nowa Skoda Enyaq 60 w nadwoziu SUV z tylnym napędem i silnikiem o mocy 204 KM kosztuje od 189 900 zł. Po uwzględnieniu rządowej dopłaty z programu NaszEauto cena może spaść maksymalnie o 40 000 zł, do 149 900 zł. To świetna oferta za tak duży i po europejsku solidny samochód. Z kolei wersja w stylowym wydaniu coupé jest dostępna od 221 650 zł (od 181 650 zł z dofinansowaniem) w wersji 85 z napędem na tylną oś. Enyaq 85, czyli model z największym akumulatorem i silnikiem 285 KM, kosztuje od 209 900 zł. Wariant Enyaq 85 Sportline kosztuje przynajmniej 224 450 zł. Enyaq RS to wydatek od 241 400 zł. Po odliczeniu 40 000 zł cena spadnie do 201 400 zł. Enyaq RS Coupé wymaga kwoty od 253 150 zł.
Kolejny krok w kierunku upowszechnienia samochodów elektrycznych robi mniejsza i tańsza Skoda Elroq. Ten model zaprojektowany również w stylu Modern Solid świetnie pokazuje, że kompaktowe auta na prąd mogą być lepsze od większych spalinowych. Dzięki płaskiej podłodze Elroq zadziwia przestronnością na poziomie aut z wyższego segmentu. W obu rzędach podróżuje się wygodnie. W rodzinnej eksploatacji do gustu przypadnie największy w tej klasie aut bagażnik o pojemności od 470 litrów do 1580 litrów (po złożeniu tylnej kanapy). Na pokładzie schowki o łącznej pojemności 48 litrów. Kierowca ma przed sobą równie czytelny i ergonomiczny kokpit jak w modelu Enyaq.
Skoda Elroq 50 kosztuje od 149 900 zł. Po złożeniu wniosku o rządową dopłatę cena spada maksymalnie o 40 000 zł do 109 900 zł. I to jest super! Oferta obejmuje jeszcze wersje 60, 85, 85x oraz RS. Na tym jednak nie koniec rewelacji. W 2026 r. zadebiutuje Skoda Epiq, która jeszcze bardziej obniży próg wejścia do świata samochodów elektrycznych. Także w przyszłym roku dołączy siedmiomiejscowy SUV opracowany na bazie koncepcyjnego Vision 7S.