W większości samochodów olej w silniku wymienia się po prostu przy okazji każdego rutynowego przeglądu. Łatwo więc o tym pamiętać. Gorzej z olejami znajdującymi się w innych podzespołach - w skrzyni biegów, tylnym moście czy przekładni kierowniczej. Wymagają one wymiany stosunkowo rzadko, zwykle raz na kilka lat lub co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, a nawet rzadziej. Taka częstotliwość może uśpić czujność! Tym bardziej że producenci samochodów coraz częściej twierdzą, że olej fabrycznie zalany do przekładni powinien wystarczyć na całe "życie" auta. Przekładnie potrzebują świeżego oleju Stosując się do tych zaleceń, warto jednak pamiętać, że wytwórcom aut wcale nie zależy na tym, aby to "życie" trwało szczególnie długo. Po prostu wolą zarabiać, sprzedając nowe samochody, a nie materiały eksploatacyjne do nich. O ile w przypadku oleju silnikowego zaniedbania mszczą się zwykle bardzo szybko, o tyle bez wymiany oleju w przekładniach auto z pewnością wytrzyma do końca gwarancji, a czasem nawet kilka lat dłużej. Później jednak koszty napraw lub wymiany przedwcześnie zużytych elementów potrafią być szokujące. Nowa skrzynia biegów może kosztować od kilku do ponad 20 tysięcy złotych. Pompy wspomagania czy tylne mosty też należą do bardzo drogich podzespołów. Czytając zalecenia eksploatacyjne, należy uważać na teksty napisane drobnym drukiem. Często informacji o tym, że w aucie nie trzeba nigdy wymieniać olejów w przekładniach, towarzyszy mały dopisek, iż zalecenie to dotyczy "normalnych warunków eksploatacji". Tymczasem jazdę np. w polskich miastach należy traktować jako eksploatację w warunkach ciężkich. I jeszcze jedna ciekawostka - producenci aut twierdzą, że oleje wystarczają "dożywotnio". Tymczasem sami wytwórcy olejów określają trwałość produktów (zwykle) na 5 lat. Czyżby samochody miały starczać nam na tak krótko? Skrzynia biegów Większość nowoczesnych samochodów wyposażonych w manualne skrzynie biegów wymaga stosowania olejów klasy jakościowej GL-4 lub GL-5. Nie można ich jednak używać "w ciemno", bo niektórzy producenci zalecają nawet do manualnych skrzyń biegów oleje typu ATF (Automatic Transmission Fluid - płyn do przekładni automatycznych) lub nawet zwykłe oleje silnikowe. W takim przypadku, jeśli nieświadomy mechanik zastosuje klasyczny olej przekładniowy, np. 80W-90 GL-5, to albo nie będzie można sprawnie zmieniać biegów, albo dojdzie do uszkodzenia skrzyni. W przypadku "automatów" ryzyko awarii w razie wlania niewłaściwego oleju (lub nieodpowiedniej jego ilości) jest znacznie większe, koszty pomyłki zresztą też! Wspomaganie Nie ma jednego, uniwersalnego oleju do układów wspomagania! W zależności od modelu auta stosowane są oleje przekładniowe typu ATF, specjalne syntetyczne, mineralne do układów hydraulicznych lub - w niektórych autach - oleje typu LHM, takie jak np. do zawieszenia hydraulicznego w klasycznych Citroënach. Mosty napędowe O konieczności "zaglądania" do tylnego mostu kierowcy przypominają sobie zwykle dopiero wtedy, kiedy zaczyna hałasować. Kontrola poziomu oleju oraz - w razie potrzeby - również jego wymiana, to warunek długiej pracy przekładni. We współczesnych autach zwykle stosuje się oleje 75W-90 lub 80W-90, klasy jakościowej GL-5. Największą ostrożność należy zachować w przypadku aut wyposażonych w tzw. szperę. Mosty z takim rozwiązaniem wymagają najczęściej olejów syntetycznych ze specjalnym oznaczeniem LS (Limited Slip - ograniczony poślizg). Zastosowanie innych olejów grozi uszkodzeniem mechanizmów przekładni, a doraźnie - pogorszonymi właściwościami jezdnymi samochodu. Zbyt mało albo za stary Poza starymi, zużytymi olejami częstą przyczyną awarii przekładni w samochodach jest zbyt niski poziom oleju. Ubytki bardzo łatwo przegapić, gdyż przez długi czas nie powodują żadnych objawów poza plamami pod samochodem. Najwcześniej reagują nowoczesne, automatyczne skrzynie biegów - o za niskim poziomie oleju zostaniemy poinformowani przez zapalającą się kontrolkę. W przypadku skrzyń manualnych problem uda się zauważyć w zasadzie dopiero wtedy, kiedy jest już zbyt późno. Najczęstsze objawy to głośna, grzechocząca praca przekładni (uszkodzone łożyska, wyrobione koła zębate), wypadanie biegów lub problemy ze zmianą przełożenia (uszkodzone synchronizatory). W takiej sytuacji samo dolanie oleju już nie pomoże. Skrzynię należy rozebrać i naprawić. Eksperymenty z innymi "cudownymi" olejami, które mają "zregenerować" zużytą przekładnię, pomagają zwykle na krótko, a potem skrzynia nadaje się już tylko do wymiany. Uwaga! W przekładniach większości aut znajduje się bardzo mało oleju. Z reguły jest to od ok. 1 do 3 litrów. Wystarczy niewielka nieszczelność, np. uszkodzone uszczelniacze przy półosiach, by w ciągu kilku miesięcy eksploatacji z przekładni wypłynęła niemal cała zawartość. To bardzo groźne, bo większość skrzyń jest tak skonstruowana, że do prawidłowej pracy niezbędna jest zalecana ilość oleju. W wielu skrzyniach automatycznych już ubytek rzędu 100 ml (pół szklanki) może być przyczyną kłopotów. Oleje nie są wieczne - Od wielu lat zajmuję się naprawą automatycznych skrzyń biegów. Z mojego doświadczenia wynika, że oleje przekładniowe w większości przypadków wytrzymują bez problemów pierwsze 70 tys. km eksploatacji, a po tym przebiegu należy je bezwzględnie wymienić. Później, wraz z posuwającym się zużyciem podzespołów przekładni, okresy między wymianami warto skrócić. Osobiście zalecam wymianę oleju co 30 tys. km. Przy większych przebiegach między wymianami mogą się pojawić problemy np. z drożnością filtrów, a co za tym idzie - z ciśnieniem oleju w przekładni automatycznej. Zalecenia producentów aut - którzy coraz częściej twierdzą, że oleju w przekładniach nie trzeba wymieniać - traktuję z rezerwą. W wielu przypadkach stosowanie się do nich może się skończyć tym, że krótko po upływie gwarancji konieczne będą duże naprawy. Jerzy Łokaj, właściciel serwisu Autotransmisja Tu znajdziecie pełne archiwum "Auto Świata". Polecamy.

Reklama