Francja i Hiszpania, otwarcie wspierają europejski plan pomocy producentom samochodów. Zwłaszcza po tym, gdy rząd USA ogłosił, dofinansowanie (ponad 17 miliardów dolarów) zagrożonych bankructwem amerykańskich gigantów z Detroit. "Jest konieczne, by Europa działała wspólnie" - przekonywał w Brukseli baron Peter Mandelson, komisarz odpowiedzialny za handel.

Reklama

Jednak Guenter Verheugen, unijny komisarz do spraw przemysłu, przyznał, że trudno mówić o koordynacji, kiedy poszczególne kraje członkowskie same przyjmują narodowe plany wsparcia sektora motoryzacyjnego. Na przykład by pobudzić popyt na nowe samochody niemiecki rząd przewiduje dopłatę 2,5 tys. euro (ok. 10,5 tys. zł) do każdego kupowanego auta. Francja - daje tysiąc euro (ok. 4,2 tys. zł), inne kraje także deklarują dotacje.

Dopłaty mają zachęcić do wymiany starych pojazdów na nowe, bardziej przyjazne środowisku. Zaś producenci dzięki temu pozbędą się aut zalegających na przyfabrycznych parkingach. Drastyczny spadek sprzedaży spowodował w wielu zakładach w całej Unii Europejskiej wstrzymanie albo ograniczenie produkcji i wysłanie załóg na przymusowe urlopy.

"Wszyscy się zgadzają, że ostateczny wynik podejmowanych działań musi być pozytywny dla środowiska i wykluczone są zakłócenia konkurencji na wspólnym unijnym rynku" - podkreślił Verheugen. Obawy wynikają właśnie z różnic między podejmowanymi przez kraje członkowskie sposobami wsparcia sektora - które mogą uprzywilejować przedsiębiorstwa w jednym kraju kosztem sąsiadów.

Zdaniem KE to na koncernach motoryzacyjnych spoczywa odpowiedzialność za stawienie czoła kryzysowi. Firmy muszą inwestować w innowacyjne technologie i dostosować moce produkcyjne. KE zachęca kraje członkowskie do pomocy. Francja, Szwecja, Niemcy i Hiszpania finalizują swoje narodowe plany.

Proponowane przez KE sposoby, które mogą zastosować państwa to m.in. zachęty do wymiany aut - poza dopłatami, obniżenie podatków na przyjazne środowisku samochody, nowe zamówienia publiczne, a także pożyczki, gwarancje kredytowe itd. "Koordynacja", o którą apelował Verheugen, ma polegać na współpracy krajów członkowskich z KE.

W 2008 roku zarejestrowano w UE tylko 14,7 mln nowych aut, o 7,8 proc. mniej niż w roku 2007. W Polsce sprzedaż nowych samochodów wyniosła prawie 320 tys. i wzrosła o 9,4 proc. w porównaniu z rokiem 2007.

Ostatni miesiąc starego roku przyniósł najbardziej spektakularne spadki - w Hiszpanii o niemal 50 proc., w Wielkiej Brytanii o ponad 21 proc., we Włoszech o przeszło 13 proc., w Niemczech o 6,6 proc., we Francji o prawie 16 proc. Na podstawie tych danych KE prognozuje, że w 2009 roku sprzedaż nowych aut spadnie o kolejne 10-20 procent.